Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sensacyjny dokument księcia Mieszka I Cieszyńskiego. Bielsko starsze niż sądzono!

JAK
Dr Przemysław Stanko z Katedry Nauk Pomocniczych Historii i Archiwistyki Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie znalazł unikalne dokumenty na temat najstarszych dziejów miasta. Czy jego odkrycie sprawi, że trzeba będzie zweryfikować wiedzę o przeszłości? Rozmawia z nim o tym Jacek Drost

W tym roku miasto obchodzi jubileusz 700-lecia. Pan znalazł dokumenty świadczące o tym, że Bielsko może być starsze...
Udało mi się dotrzeć do dokumentów pokazujących, że losy osadnictwa na terenie dzisiejszego Bielska i okolic są o wiele wcześniejsze niż wynika to z dotychczasowych ustaleń historyków, choćby ostatnich badań zespołu pracującego nad wielką monografią Bielska i Białej. To dokumenty, które do tej pory były nieznane i nie były badane przez historyków zajmujących się przeszłością Śląska i Galicji.

Jak pan na nie trafił?
Można powiedzieć, że przez przypadek, ale nie do końca... Zajmuję się badaniami nad historią osadnictwa na terenie dawnego Księstwa Oświęcimskiego. Prowadzę na ten temat kwerendy w krajowych i zagranicznych archiwach, m.in. w Warszawie, we Wrocławiu, ale także Wiedniu czy Tajnym Archiwum Watykańskim. Sięgam do najstarszej bazy źródłowej, ale także z okresu późnonowożytnego, bo są dokumenty np. XVI-wieczne pozwalające ustalić pewne fakty i w miarę merytorycznie wypowiedzieć się na ich temat.

A w którym archiwum znalazł pan te dotyczące Bielska?
Nie chciałbym tego ujawniać. Mogę tylko powiedzieć do tej pory nie były badane przez historyków, bo nie funkcjonowały w ewidencji bibliotek naukowych.

Ile wśród nich jest mówiących o tym, że historia Bielska może zostać zweryfikowana?
Na pewno dokument z XIII wieku z czasów księcia Mieszka I Cieszyńskiego. Są dokumenty z końca XIV wieku, XV-wieczne i duża baza źródeł z XVI i XVII wieku odnosząca się do wieków późnośredniowiecznych czy wczesnonowożytnych dotycząca struktury własności ziemskiej na tym terenie lub tego, czym mieszczanie z Bielska trudnili się np. w XV wieku. Jako ciekawostkę powiem, że mieli spory udział w powstaniu Andrychowa.

Czy wśród tych dokumentów jest jakiś jeden, najważniejszy rzucający światło na najstarszą historię miasta?
Najważniejszy jest dokument z czasów Mieszka I Cieszyńskiego. Przesuwa on - w sensie udokumentowanego źródła pisanego - na wcześniejszy okres pierwszą pisaną wzmiankę o Bielsku. Z dotychczasowych badań historyków wynika, że najstarszy dokument o Bielsku pochodzi z 1312 roku. Tymczasem znaleziony przeze mnie datowany jest, według moich badań, na lata 1290 - 1305 lub 1306, czyli przełom XIII i XIV wieku.

Czego on dotyczy?
Poświęcony jest przeznaczeniu przez księcia Mieszka I Cieszyńskiego sporych obszarów ziemi, położonych między Łodygowicami a Bielskiem, na lokację wsi Wilkowice.
Są w tym dokumencie szczegółowo opisane granice i topografia osadnictwa, włącznie z kwestią istniejących już osad, o których my do tej pory nie wiedzieliśmy, że wtedy istniały, jak na przykład Mikuszowice.

Jak należy to rozumieć?
To znaczy, że książę przekazał z własnych włości obszar ziemi o powierzchni co najmniej 2,5 tysiąca hektarów w ręce klasztoru cysterskiego z Rud Raciborskich, by zakonnicy skolonizowali ten teren i założyli nową osadę na północ od Łodygowic. Przy okazji w dokumencie został opisany cały ten obszar ziemi. Pojawia się wiele nazw miejscowości, o których do tej pory historycy w ogóle nie wiedzieli, że one wówczas istniały. Dokument z 1312 roku historycy traktowali jako punkt wyjścia, a niektórzy uważali nawet, że był to dokument dotyczący lokacji, czyli założenia wsi Mikuszowice. Znaleziony przeze mnie pokazuje, że taka teza jest nie do przyjęcia, bo skoro Mikuszowice są wymienione w moim dokumencie księcia Mieszka I Cieszyńskiego, to wieś musiała istnieć już wcześniej.

Dużo wcześniej
Co najmniej jedno pokolenie, czyli od 25 do 30 lat, bo tyle wtedy ludzie żyli. Co więcej - można przypuszczać, że na tym obszarze Księstwa Cieszyńskiego funkcjonowała już wtedy kancelaria książęca, która wydawała dokumenty w języku łacińskim, ogólnochrześcijańskim w ówczesnej Europie, jak to było praktykowane na całym kontynencie. A nie w języku niemieckim, jak do tej pory powszechnie uważają badacze.
Przypomnę, że dokument z 1312 roku dotyczy Bielska. Zachował się w odpisie, jako kopia XIX-wieczna, napisana w języku niemieckim. Dostępny jest w kilku archiwach, w kilku kopiach w Pradze czy Wiedniu, a w okresie międzywojennym jedna z nich była nawet w Bielsku. Znaleziony przeze mnie dokument zachowany jest w odpisie nowożytnym. Został napisany w języku łacińskim. Potwierdza to, co wiemy z innych źródeł z czasów Mieszka I Cieszyńskiego, że językiem urzędowym była wtedy na tym terenie łacina, a nie język niemiecki. Teza, że na tym terenie obowiązywał język niemiecki pojawiła się w badaniach dopiero w XIX wieku. Jest ona mocno zakorzeniona i funkcjonuje w wielu pracach dotyczących historii Śląska. Nikt nie zwraca uwagi na to, że dokumenty napisane w łacinie były później tłumaczone na niemiecki.

Co Pan pomyślał, jak ten dokument trafił w pana ręce.
Kiedy go przeczytałem, uświadomiłem sobie, że są to zupełnie nowe fakty. Kwestia sporna jest taka, że nie posiada on daty dziennej. Kopista przerwał swoją czynność, czyli przepisywanie treści z oryginału z niewiadomych mi powodów. I mogę się tylko domyślać, że kopia została odłożona ad acta do przechowania. Niepełny odpis powoduje pewną rozbieżność w ustaleniu jego daty, więc pojawia się to "od" "do". Na pewno jest to dokument starszy niż ten z 1312 roku, bo potwierdza istnienie wsi Łodygowice czy Mikuszowice, a wspomina o lokacji Wilkowic.

Jak kiedyś wyglądało powielanie dokumentów?
Oryginał przygotowany przez kanclerza, bo książęta czy królowie byli wówczas niepiśmienni, znajdował w rękach właściciela danych dóbr. Po jakimś czasie, jak zmieniła się na przykład władza, właściciel dóbr przychodził do instytucji mogącej dokonywać odpisów z oryginalnym pergaminem, by dokument został potwierdzony przez nową
władzę panującą. W tym przypadku też tak mogło być. Kopista zaczął przepisywać dokument, ale przerwał swą czynność. Dlaczego? Bo właściciel oryginału rozmyślił się, albo uznał, że go na kopiowanie nie stać, albo doszedł do wniosku, że już ma tyle kopii, iż nie potrzebuje nas

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto