Ale wyjazd na misję stabilizacyjną nie zostaje bez wpływu na rodzinę żołnierza. Dlatego w 18. Batalionie Powietrznodesantowym w Bielsku-Białej zostało powołane Centrum Pomocy Rodzinie żołnierzy, którzy biorą udział w XI zmianie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie.
- To wynika z potrzeb, jakie zrodziły się z pierwszych wyjazdów i doświadczeń zdobytych na misjach - wyjaśnia por. Ireneusz Stasiński, szef sekcji wychowawczej w Centrum Pomocy Rodzinie bielskiego batalionu. - Bywa że ktoś pochodzi z odległego miasta, nie ma w Bielsku-Białej ani okolicy rodziny ani znajomych. A gdy wyjeżdża mąż, ojciec na misję, kobieta zostaje sama. Czasem proste zdarzenia losowe, jak pęknięta rura w mieszkaniu czy awaria samochodu, są problemem - argumentuje.
Dlatego właśnie zadaniem Centrum jest nie tylko utrzymanie kontaktów z rodzinami, ale przede wszystkim udzielanie im pomocy w nagłych sytuacjach codziennego życia. W razie potrzeby można zadzwonić do wybranego przedstawiciela zespołu lub oficera dyżurnego, który takie zgłoszenia zapisuje w specjalnym zeszycie i przekazuje do realizacji.
W każdy ostatni poniedziałek miesiąca, począwszy od 26 marca, w Domu Żołnierza będą odbywały się spotkania z rodzinami. Por. Ireneusz Stasiński przyznaje, że przy okazji pierwszych misji w spotkaniach brało udział nawet dwieście osób. Teraz zainteresowanie jest mniejsze, bo każdy z tych żołnierzy był na misji nawet trzy lub cztery razy. I ich bliscy wiedzą, czego się spodziewać. A jeśli jest potrzeba kontaktu z Afganistanem, w Domu Żołnierza rodziny mogą skorzystać z bezpośredniego połączenia telefonicznego lub internetowego. Podobnie w znajdującym się na terenie jednostki klubie 18. Batalionu, który dla żon żołnierzy organizuje wiele różnych zajęć antystresowych.
- Dzięki takim spotkaniom mamy z wieloma paniami stały kontakt. Niektóre wsiąkły na stałe - przyznaje Ewa Sokół, kierowniczka klubu.- Biorą udział w warsztatach decoupage, zajęciach jogi, organizowane są wycieczki. Do klubu mogą przyjść razem z dziećmi i spędzić wspólnie czas. Nawzajem się wspierają, a taka pomoc jest najbardziej wymierna - uważa.
Por. Stasiński dodaje, że skład zespołu Centrum Pomocy Rodzinie jest "aktualizowany" przed każdą misją i składa się z ludzi, którzy w tym czasie zostają na terenie batalionu.
Spotkania bliskich żołnierzy to świetna okazja do wsparcia
Rozmowa z Agnieszką Zielińską, psychologiem pracującym w jednostce wojskowej
Mąż, nieraz także ojciec, wyjeżdża na misję wojskową. A w domu zostaje jego żona. Jakie emocje jej towarzyszą w takiej chwili, z czym musi się zmagać?
Wchodzimy w kwestię rozłąki. Ale trudno określić konkretne emocje, bo to są indywidualne sprawy. Jedne osoby z rozłąką radzą sobie lepiej, inne gorzej. Z reguły w naszym batalionie żołnierze wyjeżdżają na misję po raz kolejny i ich żony wiedzą, jak radzić sobie z rozłąką. A mają jeszcze możliwość korzystania z pomocy i wsparcia. Przede wszystkim od siebie nawzajem.
Jak wyglądają spotkania w Centrum Pomocy Rodzinie?
Na spotkaniach omawiane są sytuacje, które miały u nich miejsce. Jest okazja do skorzystania z rozmowy indywidualnej z psychologiem lub rozmowy grupowej, gdzie kobiety dzielą się swoimi przeżyciami. To fajna grupa wsparcia.
W marcu rusza kolejny cykl spotkań. Będzie różnił się od poprzednich?
Wszystko zależy od spraw, z jakimi do nas będą zgłaszały się rodziny żołnierzy. Bliscy będą mieli okazję do rozmów z osobami tworzącymi centrum pomocy rodzinie. Będzie możliwość skorzystania z łączności komputerowej, która jest na miejscu, a także omówienia indywidualnie swoich spraw.
*KATASTROFA KOLEJOWA W SZCZEKOCINACH - RAPORT SPECJALNY DZIENNIKA ZACHODNIEGO
*ŚLĄZACY I KASZUBI WSPÓLNIE CHCĄ WALCZYĆ O UZNANIE MNIEJSZOŚCI ETNICZNEJ
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?