Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kołodziej: Nie chcieliśmy tej nerwówki

Redakcja
Łukasz klimaniec
Z Dariuszem Kołodziejem piłkarzem Podbeskidzia Bielsko-Biała rozmawia Łukasz Klimaniec

Ostatni mecz sezonu zdecyduje o utrzymaniu Podbeskidzia w I lidze. Remis wystarczy?

Nie możemy liczyć na jeden punkt, ale na zwycięstwo. I z takim nastawieniem jedziemy do Świnoujścia. Za wszelką cenę nie chcieliśmy dopuścić do takiej nerwowej sytuacji. Ale teraz trzeba mobilizować się do samego końca i walczyć o utrzymanie w wyjazdowym meczu.

Co się dzieje z Podbeskidziem? Jesienią, mimo słabych wyników, zespół potrafił stworzyć w meczu kilka świetnych sytuacji bramkowych. Teraz nawet tego brakuje.

Sytuacja jest złożona, nie da się tego łatwo wytłumaczyć. Dochodzą kolejne mecze, których się nie wygrywa, aspekt psychologiczny, gdzieś to siedzi w głowach. Tutaj upatrywałbym przyczyny niepowodzeń, a nie w tym, że nam nie idzie, bo jesteśmy słabi. Skoro została część zespołu, który grał świetnie, to nie jest tak, że ktoś zapomniał, jak grać w piłkę. Sytuacja układa się tak, a nie inaczej. Ale trzeba wyjść z dołka i patrzeć w przyszłość.

A jaka będzie przyszłość Podbeskidzia? Co dalej z zespołem?

Za wcześnie na odpowiedź na takie pytania. Przede wszystkim mamy najważniejszy mecz w sezonie, na Flocie. Do niego trzeba się przygotować, o nim myśleć.

W zespole mało jest zawodników z Bielska-Białej i z regionu Beskidów. Może dlatego nie widać takiego hartu ducha?

Nie wyobrażam sobie, by profesjonalny zawodnik związany z klubem kontraktem, obojętnie czy jest z Bielska, z Gdańska czy z innej części Polski, nie angażował się na sto procent. To nasz zawód i jeśli ktoś wiąże z nim przyszłość, musi dawać z siebie maksimum. Bez względu na to skąd jest, jakiej jest narodowości i jaki ma kolor skóry. To nie ma znaczenia. Wierzę mocno, że w naszym zespole nie ma osoby, która nie odda serca za Podbeskidzie, bo akurat nie jest stąd.

Po takim meczu, jak z Motorem, ciężko spojrzeć kibicom w oczy?

Trudno, ale wierzę, że te plamy zmażemy w Świnoujściu.

Jeden spadnie, dwóch ocaleje

Rafał Musioł

W ostatniej kolejce pierwszej ligi do rozwiązania pozostała jedna zagadka: która drużyna uzupełni kwartet spadkowiczów. Wiadomo, że do Stali Stalowa Wola, Motoru Lublin i Znicza Pruszków dołączy ktoś z trójki: Podbeskidzie, Dolcan Ząbki lub Wisła Płock. W najlepszej sytuacji są Górale: zwycięstwo lub remis w Świnoujściu sprawią, że ich byt będzie już pewny, w przypadku porażki ocaleją jeśli swoich spotkań nie wygrają i Dolcan, i Wisła.

Wszystko jest już jasne na szczycie tabeli. Do ekstraklasy wracają Widzew Łódź (po dwóch latach) i Górnik Zabrze (po roku). Zamykające sezon spotkanie tych drużyn okazało się przede wszystkim zarzewiem konfliktu. Gospodarze nie przyjmą kibiców Górnika oskarżając ich o chęć wywołania awantur, więc w ramach solidarności z fanami do Łodzi nie wybierają się również szefowie i właściciele klubu z Roosevelta.

Takich emocji nie budzi spotkanie GKS Katowice w Kluczborku. Wiele wskazuje jednak na to, że będzie to ostatni występ gości pod wodzą trenera Roberta Moskala.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kołodziej: Nie chcieliśmy tej nerwówki - Bielsko-Biała Nasze Miasto

Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto