Alarm bombowy w Bielsku-Białej miał miejsce 18 listopada 2013 roku około godziny 8:14. Wtedy dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej odebrał telefon, w którym anonimowy mężczyzna powiedział, że zamierza o godzinie 8:30 zdetonować ładunek wybuchowy w Sądzie Rejonowym.
Wszystkie służby zostały postawione w podwyższonej gotowości, a do wszystkich budynków sądów na terenie miasta wysłano patrole policji, straży pożarnej, pogotowia ratunkowego i gazowego. Ewakuowano też z gmachów sądów wszystkich pracowników.
Żadnych ładunków wybuchowych nie znaleziono, a łączny koszt akcji wyniósł ok. 21,5 tys. zł.
Jak informują śledczy z bielskiej prokuratury, w wyniku przeprowadzonych czynności ustalono numer telefonu komórkowego i numer IMEI aparatu telefonicznego, z którego wykonano połączenie, a następnie właścicielkę tego aparatu.
Śledczy ustalili, że 17 listopada 2013 roku właścicielka telefonu na prośbę oskarżonej 31-latki zamieniła się z nią aparatami telefonicznymi.
Wszystko dlatego, że 37-latek miał wyznaczony w sądzie termin rozprawy na 18 listopada 2013 roku. Kilka dni wcześniej spotkał się z oskarżoną i zmusił ją do załatwienia mu telefonu komórkowego – najpóźniej do godziny 7:30 w dniu rozprawy. 31-latka pożyczyła więc od znajomej aparat telefoniczny bez karty SIM i następnego dnia rano przekazała go oskarżonemu, który zadzwonił z informacją o bombie. Biegły z zakresu fonoskopii stwierdził, iż dowodowe wypowiedzi mężczyzny informującego o podłożeniu ładunku są wypowiedziami oskarżonego.
Jak informują śledczy z bielskiej prokuratury, jedynie oskarżona 31-latka przyznała się do winy i złożyła szczegółowe wyjaśnienia.
Oskarżony 37-latek był uprzednio wielokrotnie karany sądownie.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?