Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Beskidy mogą konkurować z Alpami

Mariusz Hujdus
Czantoria dla narciarzy i kibiców Do niedawna narciarze unikali korzystania z Czantorii. Narzekali na niebezpieczne i bardzo zaniedbane stoki. Kolej Linowa „Czantoria” rok temu rozpoczęła prawdziwą walkę ...

Czantoria dla narciarzy i kibiców

Do niedawna narciarze unikali korzystania z Czantorii. Narzekali na niebezpieczne i bardzo zaniedbane stoki. Kolej Linowa „Czantoria” rok temu rozpoczęła prawdziwą walkę o miłośników ślizgania się po białym puchu. Główna, czerwona trasa została wyprofilowana, a z trasy w ciągu lata usuwano kamienie. W zeszłym sezonie było lepiej, ale nie tak dobrze, jak chcieliby tego narciarze. W trakcie tegorocznego sezonu letniego, kilkadziesiąt osób bardzo starannie usuwało kamienie. Na dodatek posadzono trawę, która lepiej trzyma śnieg. Zabiegi te mają spowodować, że na stokach Czantorii będzie się jeździć przyjemniej i bezpieczniej. Nowością tegorocznego sezonu jest uruchomienie sztucznego naśnieżania na całej długości czerwonej trasy. Ponadto, narciarze będą mogli skorzystać z nowego, oświetlonego wyciągu, położonego na dole trasy czerwonej. Chętni do korzystania z trasy niebieskiej, też mogą być zadowoleni. Do tej pory była niebezpieczna. Na prowadzącej przez las nartostradzie, narciarze często wypadali z trasy zjazdu. Na najbardziej niebezpieczne zakręty nawieziono teraz ziemię i wyprofilowano trasę, zabezpieczając ją palikami i siatką.

Na Czantorii coś dla siebie znajdą z pewnością nie tylko narciarze, ale również kibice. Od tego roku, Czantoria otrzymała bowiem homologację Międzynarodowej Federacji FIS dla dolnego odcinka trasy czerwonej. By dostać homologację, trasa musi mieć 180-metrową różnicę wzniesień i 40-metrową szerokość trasy. Dzięki homologacji, w Ustroniu będą mogły odbywać się międzynarodowe zawody narciarskie np. w slalomie specjalnym lub slalomie gigancie. Do tej pory, takie zawody w Beskidach odbywały się głównie w Szczyrku. Dla Ustronia to wielkie wyróżnienie i szansa.

Największym minusem zimy pod Czantorią będzie z pewnością zbyt mała ilość miejsc parkingowych. Sytuację miała rozwiązać obwodnica Ustroń-Wisła, która biegnie nieco dalej od Czantorii. Jednak drogowcom nie udało się w tym roku ukończyć inwestycji. Obwodnica zostanie otwarta dopiero na wiosnę 2005 roku.


KORBIELÓW

Pilsko z atrakcjami

Duży snowpark z torem do snowcrossu, stok dla dzieci z figurkami zwierząt oraz trasa slalomu ze zdalnym pomiarem czasu to nowości oferowane narciarzom, którzy w nowym sezonie będą korzystać z Ośrodka Narciarskiego „Pilsko” w Korbielowie.

W snowparku snowboardziści i narciarscy freestyle’owcy będą mogli do woli wykonywać ewolucje na specjalnych konstrukcjach. Na snowpark przeznaczono ogrodzony ponaddwuhektarowy teren położony na trasie pomiędzy wyciągiem nr I a kolejką krzesełkową. W jego wyposażeniu będzie kilka skoczni oraz tzw. raile (poręcze) i boxy. Charakterystycznym elementem snowparku ma być usypany ze śniegu tor do snowcrossu. Snowcross to tor z przeszkodami (muldy, skocznie, śnieżne bandy), który pokonuje się pojedynczo na czas lub grupowo na zasadzie „kto pierwszy na mecie” — mówi Tomasz Derwich z „Pilska”. W tym roku obok powstałego w ubiegłym sezonie 10. wyciągu talerzykowego na Hali Buczynce powstanie trasa dla najmłodszych. — Będzie oznaczona figurkami zwierząt, co ma uatrakcyjnić pobyt na stoku i powinno pomóc maluchom w przełamaniu oporów w nauce jazdy na nartach. Jest to rozwiązanie z powodzeniem stosowane w alpejskich przedszkolach dla najmłodszych adeptów narciarstwa. W założeniu przy wyciągu funkcjonować ma narciarska szkółka dla dzieci — dodaje Derwich. Kolejna nowość to samoobsługowy, elektroniczny pomiar czasu przejazdu slalomu. Będzie aktywowany przez tę samą kartę, która umożliwia korzystanie z wyciągów. Czas wyświetlany jest na mecie i rejestrowany w komputerze. Pod koniec dnia każdy będzie mógł sprawdzić swoje wyniki i porównać je z innymi narciarzami.

Od roku na Hali Miziowej funkcjonuje nowe, najnowocześniejsze w Polsce schronisko górskie z bogatym zapleczem gastronomicznym, posiadające 85 miejsc noclegowych.


Oaza spokoju

Hotele: „Belweder” w Ustroniu, „Gołębiewski” w Wiśle i „Klimczok” w Szczyrku są luksusowe i eleganckie. Dla wielu turystów z zagranicy, to najlepszy argument, by skorzystać właśnie z nich. — Około 40 procent naszych klientów świąteczno-noworocznych to właśnie mieszkańcy Niemiec i Austrii. Przyjeżdżają, by wypocząć w polskich górach, które uważają za oazę spokoju — mówi Michał Kumala, dyrektor hotelu „Belweder”.

Turyści odpoczywający w drogich hotelach nie zaszywają się jednak w ciszy swoich apartamentów. Bardzo chętnie korzystają z miejscowych nartostrad. — Są bardzo zadowoleni. Obserwujemy naszą konkurencję na Zachodzie, i mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że pod względem przygotowania gastronomicznego i obsługi klienta, wiele alpejskich hoteli mogłoby się od nas uczyć — mówi Kumala.


Szczyrk

Strach przed kłótnią

Od kilku lat w Szczyrku trwa konflikt pomiędzy właścicielami gruntów, na których położone są trasy zjazdowe, a Gliwicką Agencją Turystyczną, która administruje wyciągami. Całkiem realna jest wielka kłótnia między obiema stronami. — Nie wiemy dlaczego, GAT uzurpuje sobie prawo do korzystania z cudzej własności. My jako właściciele gruntów, chcemy uzyskiwać zwrot pieniędzy za korzystanie z naszych terenów. To chyba naturalne — mówi prezes Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego, Stanisław Richter. Richter zasłynął dwa lata temu, gdy zaczął grodzić część tras narciarskich. — W tym sezonie z pewnością szlaków nie będziemy grodzić. Przed sądem udowodniliśmy, że należy nam się rekompensata za grunty. Dlatego w momencie rozpoczęcia na nich działalności przez GAT złożymy do prokuratury zawiadomienie o bezprawnym zagarnięciu mienia — mówi Richter. Marzeniem Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego jest wybudowanie własnego wyciągu krzesełkowego. Sęk w tym, że zaplanowano, iż część wyciągów będzie przebiegać przez teren obecnego. — I tak trzeba go zmodernizować, gdyż jest przestarzały — mówi stanowczo Richter. — GAT powiedział, że zgodzi się na nasz wyciąg, gdy my zgodzimy się na zrobienie przez nich nowych krzesełek. To niemożliwe, gdyż dwa nowoczesne wyciągi obok siebie będą deficytowe — mówi Richter.

Kiedy po raz pierwszy grodził szlaki, wielu narciarzy, nie wiedząc, czy w Szczyrku będzie się dało jeździć czy nie, po prostu wybierało inne miejsca. — My w Szczyrku doskonale wiemy, że ten konflikt nie prowadzi do niczego dobrego. W nim nie ma zwycięzców, są sami pokonani. A najbardziej przegrywa na tym miasto. W przyszłym tygodniu, chcę się spotkać z obiema stronami. Jest między nimi nić porozumienia, ale trzeba dopracować szczegóły. Mam nadzieję, że uda się to załatwić i narciarze bez obaw będą mogli do nas przyjeżdżać — deklaruje Czesław Marek, burmistrz Szczyrku.

W tym roku na narciarskich stokach nie będzie wielkich zmian, ale na Hali Pośredniej ma zacząć jeździć wyciąg z czteroosobowymi kanapami, przygotowany z myślą o rodzinach jeżdżących razem na narty. Ma też ruszyć kolejne krzesełko. — Na ten rok, największym marzeniem jest, by zapanował spokój i sprzyjała aura. Poza tym mamy wszystko, ciekawe trasy, dobrą bazę gastronomiczną i hotelową — mówi Marek.


WISŁA

Sporo nowości

W Wiśle wszyscy czekają na budowę skoczni w Malince. Wówczas do miejscowości zwanej „Perłą Beskidów” mają zacząć ściągać tłumy kibiców. Na razie mieszkańcy Wisły liczą na narciarzy. By było im wygodniej, od tego sezonu na Stożku rusza wyciąg krzesełkowy. Wyciąg obok hotelu Stok zyskał sztuczne naśnieżanie. Lepiej niż do tej pory będzie jeździć się na trasach Soszowa. Dwie z nich zostały zmodernizowane. Bardzo dużą popularnością, zwłaszcza wśród młodych ludzi cieszy się zorbik, czyli tzw. kula, wewnątrz której siedzi człowiek i stacza się na dół. Taka atrakcja czeka na turystów na Siglanach. Wiele osób przybywających do Wisły pyta o Adama Małysza. — To niemalże podstawowe pytanie wycieczek szkolnych. O Małyszu mówi się dużo, nieważne czy dobrze, czy źle skacze. Jest bezsprzecznie naszą wizytówką. Pytają o niego również turyści z zagranicy — mówi Paweł Brągiel z Wiślańskiego Centrum Kultury i Informacji.


Zwardoń

Przed II wojną światową Zwardoń uważany był za zimową stolicę Polski. Lata świetności ma już za sobą, ale od kilku lat walczy o odzyskanie znaczenia na narciarskiej mapie Polski. Tej zimy w Zwardoniu ruszy 17 już wyciąg narciarski. Narciarze będą mogli szusować na stokach wyciągu Jawornik II. Wielką zaletą Zwardonia jest to, że narciarze mając przy sobie dowód osobisty lub paszport, mogą skorzystać ze słowackich wyciągów na Górce Gomułce. Mieszkańcy Zwardonia liczą na turystów z południa Europy, którzy jadąc w głąb Polski, będą zatrzymywać się u nich. — Wielkim plusem Zwardonia jest zróżnicowanie tras. Dla wymagających narciarzy są Duży Rachowiec czy Skalanka, dla innych nieco mniejsze. Zwardoń jest poza tym jednym z najtańszych miejsc w Beskidach. Na 400-metrowym wyciągu można pojeździć od 9 do 16 za 20 złotych. Na wyciągu, który ma tysiąc metrów można jeździć przez 7 godzin już od 35 złotych. To bardzo przyciąga turystów — mówi Ryszard Ligocki ze schroniska „Dworzec Beskidzki” w Zwardoniu.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto