Dla Katarzyny Medoń, 19-latki z Kęt świat nagle przyspieszył. Jeszcze kilka miesięcy temu nie myślała ani nawet nie marzyła o karierze modelki i konkursach piękności. Tymczasem za dwa miesiące jako Queen of Poland pojedzie do Las Vegas na wybory Queen od World. Szczęścia nie kryje mama dziewczyny Beata Bartuś-Medoń, która sama przed 25 laty wywalczyła tytuł I Wicemiss Podbeskidzia i dotarła do półfinału konkursu Miss Polonia.
– Historia zatoczyła koło _– zaznacza Lucyna Grabowska z agencji Grabowska Models w Bielsku-Białej, która w 1989 r. była organizatorem wspomnianych pierwszych wyborów Miss Podbeskidzia. Poza tytułem I Wicemiss Podbeskidzia pani Beata zdobyła wówczas tytuł Miss Publiczności i Miss Kroniki Beskidzkiej. Gdy nadeszły wieści z Riwiery Tureckiej, gdzie pod koniec października odbył się tegoroczny finał Queen of Poland, w którym jej córce założono na głowę koronę, miała łzy szczęścia w oczach. Natychmiast podzieliła się swoją radością z rodziną i znajomymi. – _To wszystko potoczyło się bardzo szybko. Ledwie tydzień przed wylotem Kasia dowiedziała się, że została finalistką. Niewiele czasu było na przygotowanie wyjazdu, a co dopiero myśleć o jej szansach – mówi Beata Bartuś–Medoń. W skrytości ducha oczywiście liczyła na sukces córki.
Nie chciała być modelką
Beata Bartuś-Medoń przyznaje, że dwa – trzy lata temu przy okazji jednej z edycji telewizyjnego reality show Top Model, zapytała córkę, czy nie chciałaby spróbować swoich sił w świecie mody. – Kasia powiedziała wówczas, że nigdy w życiu – przypomina sobie pani Beata.
Tak jeszcze było kilka miesięcy temu. Córka zdała maturę w Powiatowym Zespole nr 9 Szkół Ogólnokształcących im. M. Dąbrowskiej w Kętach i została studentką filologii polskiej w Akademii Techniczno–Humanistycznej w Bielsku-Białej.
Mogła zresztą wybierać, bo została przyjęta także na dziennikarstwo na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Zawsze właśnie chciała zostać dziennikarką, a nie modelką. Wybrała Bielsko ze względu na łatwiejszy dojazd, ale z dziennikarstwa nie zrezygnowała, niezależnie od tego, jak potoczy się jej kariera na wybiegu.
O nagłym zwrocie w jej planach zdecydował przypadek podczas ostatnich wakacji.
– Na Facebooku Krzysztof Kudłacik, fotograf amator z Andrychowa, zaproponował mi sesję zdjęciową. Wahałam się, ale w końcu zdecydowałam się spróbować – wyznaje Katarzyna Medoń.
To był przełom lipca i sierpnia. W domu nic nie powiedziała, że będzie mieć sesję.
Dopiero potem oznajmiła, że gdy staje przed obiektywem aparatu, to czuje, że żyje. Z sesji była bardzo zadowolona. Zdjęcia wyszły ładne. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie.
Pierwszy casting i tytuł
Pod koniec września wybrała się na casting do bielskiej agencji Grabowska Models. – Podczas pierwszego spotkania pani Lucyna Grabowska zaproponowała mi udział w wyborach Queen of Poland – mówi dziewczyna. Pomyślała, że dlaczego nie.
Queen of Poland to obok Miss Polski i Miss Polonia jeden z najbardziej liczących się konkursów piękności w Polsce. Do tegorocznej edycji zgłosiło się blisko dwa tysiące dziewczyn, z których 100, a wśród nich kęczanka zostało zaproszonych na eliminacje do Warszawy. Ostatecznie „szesnastka” z nich pojechała do Turcji, gdzie odbył się finał konkursu.
– To nie były wakacje. Każdego dnia odbywały się próby z choreografem, czasami trwały nawet pięć godzin – podkreśla 19-latka. Potem były ogromne emocje i niedowierzanie. – To był szok, nie mogłam ochłonąć, dopiero nazajutrz do mnie dotarło, że zostałam Queen of Poland – wyznaje Kasia.
Nagrodą dla „Queen of Poland” był tygodniowy pobyt w hotelu w Turcji, suknia wieczorowa, w której wystąpiła w finale oraz zabiegi w spa w Warszawie.
Odkurzacz i opony
Przed 25 laty mama Kasi jako I Wicemiss Podbeskidzia dostała odkurzacz marki „Zelmer”, pościel i materiał na suknię wieczorową. Cieszyła się, bo w 1989 roku to były cenne nagrody, normalnie nie było ich w sklepach.
Miss Podbeskidzia Aleksandra Ciopińska otrzymała wówczas cztery opony do fiata 126p, także towar deficytowy na rynku. Nie miała „malucha”, więc podobno sprzedała je na tzw. czarnym rynku i kupiła sobie lodówkę i pralkę. – Mój ówczesny chłopak żałował, że nie wygrałam, bo akurat nie mógł dostać opon do „malucha” – wspomina Beata Bartuś-Medoń. Jako wicemiss Podbeskidzia awansowała do ćwierćfinału Miss Polonia, a potem do półfinału, w którym spotkała się z Anetą Kręglicką, późniejszą Miss Polonia i Miss World.
– Nie miało to wpływu na moje dalsze życie, chociaż pewnie lokalnie ktoś mnie poznawał. Nie było takiego zapotrzebowania na modelki, jak to jest dzisiaj. Za granicę ciężko było wyjechać – podkreśla pani Beata.
Na pewno będzie wspierać córkę w jej planach, chociaż zdaje sobie sprawę, że na wybiegu praca jest bardzo ciężka i wymaga różnych wyrzeczeń. Uważa jednak, że jest to szansa, której nie można odrzucić.
– _Lepiej spróbować i żałować, niż żałować, że się nie spróbował_o – dodaje córka.
Na razie wszystko wskazuje, że będzie musiała zawiesić na jakiś czas swoje studia. Nie da się ich pogodzić z przygotowaniami do startu w „Queen of World”
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?