Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Byłem na lodowisku w Bielsku-Białej. Wy też? Napiszcie, jak Wam się podoba!

Łukasz Klimaniec
Urzędnicy zachwalają, mieszkańcy walą drzwiami i oknami. A że córka znalazła pod choinką łyżwy, cóż zrobić – sam też wybrałem się na lodowisko w hali widowiskowo-sportowej w Bielsku-Białej.

Ten "pierwszy raz" był niemrawy. W stylu Jasia Fasoli. Najpierw sprawdziłem na stronie internetowej BBOSiR tury wejść. Najbliższa jest o 19.05. Z centrum Bielska-Białej na ul. Karbową to jakieś 5-6 minut samochodem, więc damy rady – myślę patrząc na zegarek. Jest 18.47. Bierzemy łyżwy, wsiadamy w auto i o 18.55 parkujemy pod halą.

Szybko okazuje się, że więcej osób ma ten sam pomysł, by w piątek pojeździć na łyżwach o tej porze – kolejka do kasy ogromna. Przede mną dokładnie 27 potencjalnych łyżwiarzy. Żeby nie tracić czasu pędzę wypożyczyć łyżwy dla siebie, córka pilnuje kolejki. W wypożyczalni idzie szybko: rozmiar? 42. Jest, 7 zł proszę i dowód osobisty pod zastaw. Załatwione. Wracam do kolejki, czekamy cierpliwie około 15 minut. Widzę, że na taflę już wchodzą łyżwiarze, zabawa się zaczyna. Jeszcze osiem osób przede mną. Mijają kolejne chwile i wreszcie stoimy pod okienkiem: normalny i ulgowy, proszę. Ile lat ma córka? 8. To za nią 2 zł. Więc płacę w sumie 10 zł.

Biegniemy do szafek. Czas leci, już 19.20. Szafka jest na kluczyk, ale trzeba wrzucić 2 zł. Nie tylko ja mam ten problem, obok mnie chłopak też nerwowo szuka po kieszeniach i wreszcie zdesperowany pyta wkoło: ma ktoś rozmienić, albo pożyczyć 2 zł?!

Szafka załatwiona, teraz tylko łyżwy! Ale… Niech kule biją tego Aniołka – przyniósł dziecku łyżwy i zapomniał je zasznurować! A to zabiera mi jakieś 4 minuty. Dlaczego te otwory na sznurówki są takie malutkie?! Wreszcie - dziecko łyżwy ma na nogach, teraz ja. Raz, dwa i gotowe. Buty i kurtka do szafki i wchodzimy na lód. Do końca tury zostało nam całe 18 minut szaleństwa!

Ścisk na tafli jest niemiłosierny. Przekrój wiekowy szeroki: rodzice z dziećmi, dziadkowie, młodzież, pary. To dowód, że bielszczanie uwielbiają jeździć na łyżwach. Nie ma się gdzie rozpędzić, co chwila ktoś w kogoś wpada, są tacy, którzy szarżują i jeżdżą pod prąd. Córka na lodzie radzi sobie lepiej, niż ja. Zalicza trzy upadki, ale wstaje i dzielnie jedzie dalej. Całe lato na rolkach, więc zima na łyżwach to pestka. Czas mija, słychać syrenę. Dojeżdżamy do wyjścia, gdzie czeka tłum ludzi. No to… jeszcze jedno kółko, zanim zwolni się miejsce przy wyjściu.

Wychodzimy i znów ścisk – ci, którzy kończą jazdę trafiają na tych, którzy chcą wejść. Tłoczno dość. Może wpadniemy tu w niedzielę? W sumie, mimo tych wszystkich przygód, jeździło się naprawdę całkiem fajnie!
Lodowisko w hali widowiskowo-sportowej – co podkreślają bielscy urzędnicy – to największe rekreacyjne lodowisko pod dachem w Polsce. W poprzednim, premierowym sezonie, skorzystało z niego ok. 40 tys. osób. Jednak nie brakowało głosów krytycznych – do naszej redakcji docierały opinie, że lód nierówny, że zła organizacja, że i tak lepiej jeździć na lodowisko do Cieszyna.

Łyżwiarz ze mnie żaden, przyznaję otwarcie. Dlatego chętnie poznam Wasze opinie na temat lodowiska w Bielsku-Białej – jest lepiej przygotowane i zorganizowane, niż w poprzednim roku? Jakie są jego atuty, a jakie minusy? Podoba się Wam? Co warto byłoby poprawić, zmienić?
Zapraszam do komentowania.

Łukasz Klimaniec
dziennikarz Dziennika Zachodniego

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto