Łukasz Szeliga zawsze pasjonował się sportem. W swojej rodzinnej miejscowości Rzyki w okolicach Andrychowa Łukasz Szeliga grał w piłkę nożną w młodzieżowej reprezentacji makroregionu górnośląskiego, jeździł na nartach, biegał, ćwiczył karate. Miał zostać zawodnikiem "Górnika Zabrze". Nie udało się. Wypadek motocyklowy w 1992 roku pokrzyżował plany. Zachęcano go, by wrócił do treningów. - Uważałem, że taki sport będzie nieprawdziwy, udawany - mówi Łukasz Szeliga.
Nastawienie 17-letniego wówczas chłopaka zmienił Mirosław Jakubczyk, były trener reprezentacji paraolimpijskiej pływaków. - Długo mnie namawiał, postanowiłem spróbować - wspomina Łukasz szeliga. Rozpoczął na narcie bez stabilizatorów ("ku-lonart"). Przekonał się wtedy, że możliwe jest uprawianie sportu mimo ograniczeń. - Trzeba było zmienić sposób myślenia - mówi.
Łukasz Szeliga, czyli sportowiec, trener i prezes
Łukasz Szeliga reprezentował nasz kraj w narciarstwie alpejskim na Zimowych Igrzyskach Paraolimpijskich w Nagano, Salt Lake City i Turynie. Startował w Mistrzostwach Świata, Pucharach Świata i Europy. Od dziewięciu lat Łukasz Szeliga pełni funkcję prezesa Beskidzkiego Zrzeszenia Sportowo-Rehabilitacyjnego "Start" w Bielsku - Białej. Miał okazję wykazać się również jako trener polskiej reprezentacji paraolimpijczyków. Jego podopieczni, Maciej Krężel i Anna Ogarzyńska, osiągnęli medalowe pozycje w Pucharze Świata i Pucharze Europy.
Łukasz Szeliga podkreśla, że niepełnosprawni sportowcy wkładają w treningi nawet więcej wysiłku, niż zdrowi zawodnicy. Jak zauważa, zmieniło się podejście społeczeństwa do takich ludzi. - 20 lat temu na stokach patrzyli na mnie jak na kosmitę. Dziś na przykład w Szczyrku widok narciarza bez nogi już nie dziwi - ocenia.
Niepełnosprawni jak Natalia Partyka?
Dla wielu wyobrażeniem niepełnosprawnego sportowca jest tenisistka Natalia Partyka. - Trzeba jednak pamiętać, że są osoby, które aby uprawiać sport, muszą codziennie pokonywać o wiele więcej przeszkód wynikających ze stopnia ograniczeń - mówi Łukasz Szeliga.
CZYTAJ CZĘŚĆ II
Dorota Bucław, jedna z zawodniczek bielskiego "Startu", ma uszkodzony rdzeń kręgowy w odcinku szyjnym. Porusza się na wózku, potrzebuje stałej opieki. Wyjeżdża na zawody z respiratorem, by móc oddychać, gdy dojdzie do porażenia mięśni.
Niepełnosprawni sportowcy muszą zmierzyć się z nie lada wyzwaniem, również finansowym. Potrzebny jest odpowiedni sprzęt, często opiekun lub przewodnik. Kosztowne są również wyjazdy na zawody.
- Myślę, że najrozsądniejszym rozwiązaniem w tej sytuacji jest wsparcie naszych działań ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Bardzo często jednak te pieniądze są wydawane, ale nie widać efektu takiej inwestycji - zauważ nowy prezes PZSN. Wiele miast w naszym regionie wspiera zawodników z niepełnosprawnościami. Urząd Miejski w Bielsku-Białej przyznaje im stypendia. Pomagają również m.in. władze Cieszyna, Andrychowa, Żywca i Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego w Katowicach. Środki samorządowe nie są jednak w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb związanych z realizacją profesjonalnych treningów sportowych.
Wciąż zbyt mało jest informacji o niepełnosprawnych w mediach.
- Emitowanie filmu o nas w sobotni poranek o 6.30 jest kpiną z tego, co robią sportowcy paraolimpijscy. Oglądalność o takiej porze w tym dniu tygodnia jest niemal zerowa - ocenia jeden z filmów dokumentalnych Łukasz Szeliga.
Zmodernizują ośrodek w Wiśle?
Łukasz Szeliga postanowił kandydować na prezesa Polskiego Związku Sportów Niepełnosprawnych. Wygrał. Ma wiele pomysłów na zmiany. Jednym z nich jest modernizacja Ośrodka PZSN przy ulicy Olimpijskiej w Wiśle. Chce, by funkcjonowało tam Europejskie Centrum Przygotowań Paraolimpijskich i Europejskie Centrum Rehabilitacji Pourazowej poprzez Sport.
- Przy okazji rehabilitowania ludzi po urazach będziemy pokazywać im treningi zawodników - tłumaczy Łukasz Szeliga. Liczy, że dzięki temu nowe osoby zainteresują się sportem. Już 10 lipca prezes spotka się z minister sportu i turystyki Joanną Muchą, by zacząć rozmowy nad projektem.
Łukasz Szeliga chce również wspierać sportowe kluby zrzeszające niepełnosprawnych i zmieniać podejście rodziców do swoich dzieci z niepełnosprawnościami. Jak zauważa, często nie rozumieją oni, że powinni traktować je normalnie.
- Proszę dziecko na wózku, by posprzątało po sobie, a ono odpowiada na to, że w domu zawsze sprzątają rodzice. Podkreśla, że rehabilitacja człowieka niepełnosprawnego kończy się wtedy, gdy staje się on samodzielny. Jest to możliwe. Wystarczy uwierzyć. Zawodnicy startujący w igrzyskach paraolimpijskich często pracują, uczą się, zakładają rodziny.
- Wszystkie cele, które mam zrealizować traktuję jak misję - podsumowuje Łukasz Szeliga.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?