Wycinka drzew w Straconce w Bielsku-Białej

W bielskiej dzielnicy Straconka trwa budowa dwóch kolejnych parkingów. Pierwszy, w ramach unijnej dotacji, został wykonany w listopadzie ub. roku. Kolejne znajdą się przy zbiegu ulic Górskiej i Żywieckiej, drugi w rejonie wiaduktu nad ul. Górską. Inwestycja wzbudza dyskusję z powodu wycinki dużej ilości drzew (szacuje się, że całe zagospodarowanie bulwarów pochłonie ok. 500), które znikną z krajobrazu, by kierowcy mieli, gdzie zaparkować ( ma być w sumie 130 miejsc).

- Drzewa tworzą klimat Bulwarów Straceńskich. Wycinanie ich to absurd - alarmują mieszkańcy.
Wiele wskazuje, że to kolejna inwestycja w mieście, która powstaje kosztem terenów zielonych lub z wyraźnym uszczerbkiem dla nich. Jacek Bożek, szef Klubu Gaja, przyznaje, że docierają do niego sygnały niezadowolenia od bielszczan.

- Część jest niezadowolona z remontu Parku Słowackiego. To raz. W ramach wykonania szerokopasmowej sieci internetowej w wielu miejscach w mieście zostały poprzerywane korzenie drzew. Przykładem jest Park Włókniarzy. W okolicy Klimczoka wycięto trzy topole. Drzewa wycinane są wzdłuż ul. Grunwaldzkiej, teraz w Straconce - wylicza.

Jego zdaniem dobrym rozwiązaniem byłaby społeczna rada przy prezydencie miasta do spraw zieleni. W radzie mieliby być ekolodzy, biolodzy, społecznicy i urzędnicy odpowiedzialni za zieleń w mieście.
- Taka rada miałaby znaczenie i sens, jeżeli zostałaby powołana przez prezydenta. Wtedy można byłoby się zastanowić, jak poszczególne sprawy związane z zielenią w mieście powinny wyglądać. O tym nie decydowałyby wyłącznie gremia urzędnicze - dodaje Bożek.

Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego Ratusza przyznaje, że w Straconce trwa budowa parkingów, a prowadzona wycinka to konieczność. - Nie robimy nic w nadmiarze, wycinane jest tyle drzew, ile trzeba - mówi. - Społeczna rada? Jesteśmy otwarci na wszelkie rozmowy. Pomysł utworzenia takiego doradczego ciała to dla nas nowa rzecz. Nie jesteśmy pewni, czy to konieczne, ale na rozmowy jesteśmy otwarci - podkreśla.