Zobacz także: "Kuchenne rewolucje" Magdy Gessler w Nowy Sączu [SERWIS SPECJALNY]
- Nie widziałem programu, pracowałem - twierdzi Piotr Ślemp, właściciel lokalu. Już w grudniu, kiedy Gessler dokonała rewolucji, zwiększyła się liczba gości. - Program nas uratował, dlatego warto było "najeść się wstydu" - dodaje Ślemp.
W istocie miał, czego się wstydzić. Już sam wygląd sali restauracyjnej i kuchni wprawił Magdę Gessler w szok. Do tego stopnia, że po raz pierwszy w historii programu niczego nie zjadła. W pewnym momencie "rewolucji" stwierdziła dosadnie, że pizzeria "Campo di fiori" (dawna nazwa lokalu), czyli pole kwiatów, to "syf, kiła i malaria". Na koniec podpisała się jednak pod rewolucją.
W trakcie programu wyszedł na jaw nie tylko brud w pizzerii, ale także fakt, że ogromna większość pracowników nie ma żadnej umowy. - To nie do końca tak - zastrzegał w piątek Ślemp. Nie wyjaśnił jednak, jak było naprawdę. - Umowa, którą podpisałem z telewizją, nie pozwala mi się wypowiadać na temat programu.
Pracownicy "Laboratorium pizza" niechętnie mówią o telewizyjnym występie. Zgodnie twierdzą jednak, że dzięki Gessler mają większe obroty.
Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?