Już na samym początku naszej inicjatywy w sprawie przeprowadzenia referendum, dotyczącego likwidacji Straży Miejskiej w Bielsku-Białej, spotkaliśmy się z ogromnym oporem władz miasta, żeby nie udało nam się doprowadzić do tego referendum. Zastraszano nas, sugerując, że nasze stoliki nie są rozłożone zgodnie z prawem. Na wyjaśnienie sprawy straciliśmy dwa tygodnie - stwierdził wczoraj na spotkaniu z dziennikarzami Wiesław Lewicki, szef śląskich struktur KNP.
Joanna Banaś, rzecznik prasowy bielskiego oddziału KNP, dodała, że kolejnym brutalnym atakiem było oskarżanie ich o bezprawne wykorzystywanie herbu miasta.
Wiceprezydent miasta Waldemar Jędrusiński wezwał bowiem partię do usunięcia z ulotek herbu miasta, bo - według ratusza - został on wykorzystany bez zgody prezydenta, co jest bezprawne i narusza dobra osobiste gminy Bielsko-Biała. W przypadku nieusunięcia herbu władza zagroziła, że będzie się domagała wpłaty 100 tys. zł zadośćuczynienia.
- Wiemy, że jest potrzebna zgoda na wykorzystanie herbu, ale jedynie w celach komercyjnych. Nasze działanie nie było komercyjne. Z inicjatywy referendalnej nie mamy żadnych zysków. Poza tym nie znieważyliśmy herbu - podkreśliła Banaś, zaznaczając, że zamierzają się ustosunkować do pisma ratusza.
Lewicki poinformował, że udało im się zebrać 15 tys. podpisów (wymagane było 13,2 tys.), ale nie wystarczy to do przeprowadzenia referendum.
- Mając doświadczenia z innych miast uważamy, że urzędnicy będą odrzucać podpisy nawet z powodu niewyraźnego pisma. Dlatego zdecydowaliśmy się na powtórzenie inicjatywy referendalnej. Mamy nadzieję, że do końca września zbierzemy 20 tysięcy podpisów, które nie zostaną przez urzędników zakwestionowane - stwierdził Lewicki.
O komentarz do działań bielskiego ratusza poprosiliśmy dr. Tomasza Słupika, politologa z Uniwersytetu Śląskiego:
W kraju, gdzie jest tak niska aktywność obywatelska, zachowanie bielskiego samorządu budzi wątpliwości. Przecież ta inicjatywa i tak byłaby poddana głosowaniu, więc takie rzucanie kłód pod nogi źle świadczy o władzy i straży miejskiej. Dla mnie to żenujące zachowanie i dziecinada ze strony władzy, którą takie działanie bardziej ośmiesza niż dodaje jej autorytetu. Jeśli już miasto nie zamierza wspierać takich inicjatyw, to przynajmniej nie powinno im przeszkadzać. To powinno być takie minimum.
Jeśli chodzi o współpracę samorządów z różnymi organizacjami, to są miasta, które sobie stawiają za cel dobrą współpracę, ale to niestety nie jest regułą. Bywają miasta, że współpraca układa się źle, są problemy z dostępem do informacji publicznej.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?