Straż Miejska rozpoczęła regularne szykanowanie wolontariuszy zbierających podpisy na terenie miasta, wysyłając często znaczne siły (ostatnio aż siedmiu strażników kontra jeden wolontariusz) w celu blokowania punktów zbiórek podpisów - twierdzi Joanna Banaś, rzecznik bielskiego oddziału KNP w piśmie przesłanym do naszej redakcji. - Wolontariusze opisują wręcz sytuacje, w których funkcjonariusze Straży Miejskiej posuwają się do stosowania gróźb słownych np.: "Wiemy gdzie mieszkasz", "Znajdziemy Cię!" i innych, które są kierowane wobec osób biorących udział w tej akcji społecznej - przytacza.
Dodaje, że strażnicy rekwirują materiały Inicjatywy Referendalnej i kierują wnioski do Sądu wobec wolontariuszy zbierających podpisy.
Mirosław Tronkowski, komendant Straży Miejskiej w Bielsku-Białej, jest zaskoczony takimi zarzutami.
- Pierwszy raz słyszę, by ktokolwiek stosował jakiekolwiek groźby w stosunku do takich osób. Nie sądzę, by którykolwiek strażnik z takim czymś wystąpił. Nie mieści mi się to w głowie - mówi. Przyznaje, że strażnicy interweniowali, gdy zbierający podpisy łamali prawo. Chodzi o umieszczania plakatów w miejscu do tego nie przeznaczonych. Tak było na placu Chrobrego.
- To była jedyna interwencja związana z tą partią polityczną. Przepisy prawa obowiązują każdego, również partie polityczne - podkreśla. Uważa, że jeśli ktoś czuje się zagrożony jakimikolwiek groźbami powinien sprawę zgłosić policji lub do prokuratury. - Mamy w mieście kamery monitoringu, w razie potrzeby chętnie udostępnimy nagrania - mówi.
Tomasz Ficoń, rzecznik Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej zwraca uwagę, że Miejski Zarząd Dróg w Bielsku-Białej zwrócił się do bielskiego oddziału KNP o uzupełnienie dokumentacji w sprawie zajęcia pasa drogowego w celu zbierania podpisów.
- Z naszego punktu widzenia to awanturnictwo polityczne - mówi Ficoń. - Zanim Kongres Nowej Prawicy wystąpił do nas z wnioskiem o przeprowadzenie referendum, nie zapoznali się z działalnością straży miejskiej. Potrzebę likwidacji straży miejskiej argumentują bezrobociem w mieście, które jest przecież jednym z najniższych w kraju. Nie ma też żadnych możliwości prawnych, by obowiązki straży miejskiej przejęła policja, bo działa w oparciu o inną ustawę - dodaje.
Kongres Nowej Prawicy złożył taki wniosek w Ratuszu 18 czerwca. Aby referendum odbyło się, inicjatorzy muszą zebrać ok. 15 tys. podpisów. Na razie mają ok.6000.
- Nie czujemy się zagrożeni - mówi Tronkowski. - Wystarczy spojrzeć na statystyki naszej działalności i efekty pracy. Dbamy o porządek i bezpieczeństwo, stosujemy środki wychowawcze. Mandaty dajemy w ostateczności - zaznacza.
W ciągu ostatniej doby bielska straż miejska 13 osób ukarała mandatami, a 25 sprawców wykroczeń pouczyła.
Komendant Tronkowski zaznacza, że miasto nie potrzebuje pieniędzy z funkcjonowania straży miejskiej i strażnicy nie są celowo kierowani w miejsca, gdzie mogą wystawiać mandaty np. za parkowanie. Zajmują się najczęściej osobami spożywającymi alkohol na placach zabaw, właścicielami psów puszczający czworonogi bez smyczy i kagańca, czy nie sprzątającymi odchodów po swoich pupilach oraz odpowiedzialnymi za dzikie wysypiska. Ale jeśli mieszkańcy dzwonią z prośbą o interwencję w sprawie źle zaparkowanego pojazdu, strażnicy muszą reagować.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?