Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polscy siatkarze rozpoczynają walkę na mundialu

Paweł Hochstim
Daniel Castellani stawia na Piotra Gruszkę. Mówi, że zawodnik jest w świetnej formie.
Daniel Castellani stawia na Piotra Gruszkę. Mówi, że zawodnik jest w świetnej formie. fot. Krzysztof Szymczak.
Poziom mistrzostw, zwłaszcza naszej grupy jest ekstremalnie wysoki - mówi Daniel Castellani, trener polskich siatkarzy. Dzisiaj o godz. 17 meczem z Kanadą w Trieście biało-czerwoni rozpoczną siatkarski mundial.

Biało-czerwoni czują się na tyle pewnie, że ich trener nie ukrywa, w jakim składzie rozpoczną mecz z Kanadą. Castellani zdecydował, że w pierwszym składzie zagrają Paweł Zagumny, Piotr Gruszka, Michał Winiarski, Bartosz Kurek, Marcin Możdżonek, Piotr Nowakowski i libero Krzysztof Ignaczak. Najbardziej zaskakujące jest, że trener zdecydował się postawić na Gruszkę, a nie Mariusza Wlazłego.

Mistrzostwa jeszcze się nie zaczęły, ale pojawiły się już pierwsze problemy. Zawodnicy polskiej reprezentacji narzekali na długą podróż do Triestu i trudno im się dziwić, skoro drogę do oddalonego o około tysiąc kilometrów od Warszawy Triestu pokonywali w sumie przez 12 godzin. Światowa Federacja Siatkarska zaplanowała bowiem biało-czerwonym podróż z przesiadką w Rzymie, a dodatkowo zarówno samolot z Warszawy do stolicy Włoch, jak i ten do Triestu miały godzinne opóźnienia.

- Na szczęście mamy stuprocentową skuteczność w dostarczaniu bagażu, a to już coś - żartował Marek Brandt, kierownik reprezentacji.

- Możecie zobaczyć, jak podróżuje reprezentacja Polski - z sarkazmem mówili do dziennikarzy kadrowicze. - Wyjechaliśmy z hotelu w Warszawie o godz. 10 i jesteśmy tylko na śniadaniu. I to na dwa dni przed rozpoczęciem mistrzostw. Szkoda, że nikt w Polskim Związku Piłki Siatkowej nie pomyślał o zorganizowaniu lotu czarterowego.

Do hotelu w ścisłym centrum Triestu biało-czerwoni dojechali po godz. 21. Wczoraj przed południem kadrowicze trenowali w hali Palatrieste, ale i w tym przypadku nie obyło się bez problemów, bo organizatorzy opóźnili wyjazd autokaru z hotelu. Za to podopieczni trenera Daniela Castellaniego mogli ćwiczyć dłużej, ponieważ swój trening odwołali Serbowie. Powód? Linie lotnicze Lufthansa, którymi podróżowali do Triestu przez Monachium zgubiły ich bagaże, przez co większość zawodników trenera Igora Kola-kovicia nie miało w czym trenować. Dzięki temu, że udało się przeprowadzić poranny trening, popołudnie reprezentanci Polski mieli wolne.

Mecz z Kanadą, który rozpocznie się dziś o godz. 17, powinien... przesądzić o awansie Polaków do następnej rundy. Z sześciu czterozespołowych grup w pierwszej fazie mundialu do dalszych gier awansują bowiem po trzy zespoły, więc jest prawdopodobne, że jedna wygrana zagwarantuje awans. Ale oczywiście Polacy, którzy nie ukrywają, że chcą z Włoch przywieźć medal, mają bardziej ambitne plany. I zapowiadają, że nie zamierzają kalkulować, które miejsce w grupie zająć, by mieć najłatwiejszych rywali.

- Jesteśmy takim zespołem, który chce wygrywać wszystko. I gdy wygrywamy, to idzie nam łatwiej - mówi Bartosz Kurek.

Dzisiejszy rywal biało-czerwonych teoretycznie nie może zrobić im krzywdy, bo siatkówka w Kanadzie stoi na niskim poziomie. Nie ma tam nawet ogólnokrajowych rozgrywek, a na zgrupowanie kadry może zgłosić się każdy, komu wydaje się, że potrafi grać w siatkówkę.

Filarem zespołu jest Frederick Winters, przyjmujący niemieckiego VfB Friedrichshafen, który ma za sobą grę m.in. we Włoszech i Rosji. Trener Glenn Hoag podkreśla, że wciąż się uczy m.in. na podstawie meczów... Polaków, szczególnie ich spotkania z Brazylią z poprzedniego mundialu.

Znacznie trudniejszego rywala na swojej drodze Polacy spotkają w niedzielę, bo Niemcy, prowadzeni przez Raula Lozano, typowani są na czarnego konia mistrzostw. W ostatnim czasie trzykrotnie pokonali Polaków w Lidze Światowej, a przed samym mundialem dwukrotnie byli lepsi od Brazylijczyków. Spotkanie z zespołem Lozano rozpocznie się o godz. 21.

Choć do rozpoczęcia mistrzostw pozostały już tylko godziny, w Trieście nadal nie ma jeszcze tłumu polskich kibiców, których ma być tu dziś prawie dwa tysiące. Na ulicach miasta nie czuje się atmosfery wielkiej imprezy. Nie ma też nawet plakatów czy billboardów, które informowałyby o najważniejszej imprezie siatkarskiej czterolecia. Ale to wszystko ma zmienić się jutro, bo polscy fani zapowiadają wielki marsz ulicami Triestu. Dwa tysiące polskich kibiców ma przemaszerować przez całe miasto do mieszczącej siedem tysięcy widzów Palatrieste.

Mistrzostwa świata pokaże telewizja Polsat Sport. Spotkania Polaków będzie można też obejrzeć w otwartym Polsacie.

Czuję spokój, nie boję się Niemców
Daniel Castellani, trener kadry
Spodziewałem się, że podróż sprawi, iż pierwszy trening będzie trudny. Ale nie, zawodnicy są bardzo skoncentrowani. Przed pierwszym meczem odczuwam... spokój. Kanada to jest młody zespół, który dopiero się tworzy, ale fizycznie są bardzo dobrze przygotowani. Grają bez presji, bo nie muszą wygrywać. Z kolei Niemcy mają w swoim składzie dwóch najlepszych atakujących świata, Grözera i Schöpsa. Jest tam wielu doświadczonych graczy. Musimy trzymać poziom swojej gry, bo różnica między zespołami jest bardzo niewielka. Nie boję się Niemców, po ich zwycięstwach nad Brazylią. Zdecydowałem się postawić na Gruszkę, a nie Wlazłego, bo Piotr jest w świetnej formie, a Mariusz po tym, jak wybił palec i dwa dni nie trenował nieco wypadł z rytmu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto