Mechanizm tego zjawiska nie jest zbyt skomplikowany. Gminy podpisują umowy z firmami prywatnymi posiadającymi fotoradary, które następnie są użyczane samorządom. Firmy w ramach umów wykonują tzw. dokumentację pomocniczą, czyli m.in. obróbkę zdjęć i raport ze zdarzenia. W zamian otrzymują one określone pieniądze od wyegzekwowanych przez straż gminną lub miejską mandatów. Na taki rodzaj współpracy decydowały się m.in. gminy Stara Kiszewa oraz Pelplin i Gniew. Ta pierwsza zgodnie z podpisaną umową zadeklarowała, że od każdego wyegzekwowanego mandatu będzie przekazywać firmie Radarsystem 48,80 zł brutto, a dwie pozostałe 51,24 zł brutto.
W przypadku gminy Stara Kiszewa umowa zawiera zapis, że gmina w ciągu 2 lat nie zapłaci więcej niż 702 720 zł. O "intensywnej" pracy fotoradarów mogą świadczyć liczby. W roku 2009 Straż Gminna w Starej Kiszewie nałożyła ponad 8500 mandatów. W ten sposób do gminy wpłynęło ponad 1,5 mln zł. Z tego czysty dochód (po odliczeniu wynagrodzeń dla pracowników SG, a także wypłacie należności firmie Radarsystem) opiewał na kwotę 846 tys. zł. Jak się dowiedzieliśmy, właściciel fotoradaru, czyli spółka Radarsystem, zainkasował 386 tys. zł.
Jeśli chodzi o Gniew, w 2009 roku wystawiono 5858 mandatów na kwotę ponad miliona złotych. W przypadku gminy Stara Kiszewa fotoradar działał 3 razy w tygodniu, we wtorki, piątki i niedziele. Dla porównania podajemy statystyki Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie. W roku 2009 policyjny fotoradar wykonał 1280 zdjęć, a działał przez 10 dni w miesiącu.
- Dzięki działaniom policji i naszym zmniejszyła się liczba wypadków ze skutkiem śmiertelnym - mówi Józef Kaszubowski, komendant Straży Gminnej w Starej Kiszewie. - W rejonie, gdzie ustawiony jest fotoradar i jest ograniczenie prędkości do 40 km na godzinę, od 3 lat nie zanotowaliśmy wypadku, który zakończył się śmiercią.
Z przepisami, na mocy których gminy zawierają umowy na użyczenie fotoradaru, nie zgadza się Andrzej Sadowski, wiceprezes Centrum im. Adama Smitha w Warszawie.
- Przede wszystkim funkcjonowanie straży gminnych i policji w Polsce zdecydowanie się różni od działalności tych instytucji poza granicami - mówi Sadowski. - Za granicą są one nastawione na służbę i pomoc obywatelowi. Natomiast sytuacja, w której gminy zapełniają swoje budżety przy współpracy z prywatnymi firmami, w ogóle nie powinna mieć miejsca.
Generalny inspektor ochrony danych osobowych nie widzi w sprawie nic niepokojącego.
Firmy nie powinny zarabiać
Rozmowy z Tadeuszem Peplińskim, prezesem Stowarzyszenia Bezprawiu i Korupcji Stop oraz z Z Jerzym Gorgoniem, prokurentem w firmie Radarsystem przeczytasz we wtorkowym papierowym wydaniu "Polski Dziennika Bałtyckiego"
Transport ogromnego generatora ulicami Grudziądza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?