Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przeżył potop, wojny i wrócił do Bestwiny

Jacek Drost
Dotknięcie dzwonu było wczoraj obowiązkiem każdego
Dotknięcie dzwonu było wczoraj obowiązkiem każdego fot.Łukasz klimaniec
Wczoraj po 69 latach do Bestwiny wrócił zrabowany przez hitlerowców zabytkowy dzwon z 1504 roku - Król Chwały, bo tak nazywają go mieszkańcy pod-bielskiej miejscowości. Przywitali go z honorami, należnymi starszemu o 16 lat od krakowskiego Dzwonu Zygmunta.

Kiedy terenowy samochód z przyczepą - na której dostojnie spoczywał Król Chwały - przyozdobiony w kwiaty i wstążki - pojawił się na rogatkach Bestwiny, ludzie mieli łzy w oczach. Niektórzy składali ręce do modlitwy, inni chcieli go dotknąć, bowiem to, że Król Chwały przetrwał potop szwedzki, dwie wojny światowe i szczęśliwym zrządzeniem losu uniknął przetopienia przez nazistów w hucie w Hamburgu, a teraz wraca na swoje miejsce można uznać za cud.

- Nigdy nie myślałam, że uda się tego dokonać - mówiła wczoraj uszczęśliwiona, ale jak zawsze skromna Waleria Owczarz, prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Bestwińskiej, które od lat starało się odzyskać od Niemców dzwon.

To, że 4-letnie zabiegi zakończyły się powodzeniem, jest zasługą garstki osób, które na przekór różnym przeciwnościom losu, międzynarodowym przepisom, urzędniczej obojętności, nie szczędziły zapału, sił i pieniędzy, by odzyskać bezcenny zabytek.

Został ufundowany przez Jana Myszkowskiego herbu Jastrzębiec, który poślubiając Magdalenę Kloch stał się właścicielem Bestwiny. Dzwon z inskrypcją "O rex glorie veni cum pace" (O Królu Chwały przybądź w pokoju) przetrwał m.in. austriacką rekwizycję podczas I wojny światowej. Nie oparł się jednak hitlerowcom, którzy 21 lipca 1941 roku przyjechali do kościoła w Bestwi-nie z robotnikami i dźwigiem. Zabrali wszystkie trzy dzwony z kościoła - w tym Króla Chwały.

Sprawą zaginionego dzwonu zajęło się Towarzystwo Miłośników Ziemi Bestwińskiej. Walerię Owczarz na trop naprowadził prof. dr hab. Kazimierz Bielenin, archeolog i wybitny znawca tematyki zagrabionych dzwonów.

Parafie same mogą się dogadać w sprawie zwrotu dzwonów. Przeczytaj list niemieckich parafian po uroczystości w naszym wcześniejszym artykule Niemcy dziękują jastrzębianom

- Przesłał mi egzemplarze dokumentów z Archiwum Państwowego w Katowicach. Znalazł też pismo od ks. dziekana Rączki, który prosi o zwrot dzwonów. Poradził, byśmy skontaktowali się z Muzeum Narodowym w Norymberdze - przyznaje Owczarz.

Z muzeum nadeszła informacja, że najstarszy dzwon, zagrabiony z Bestwiny, jest w kościele w Mitterfirmiansreut w diecezji passawskiej. Trafił tam w 1952 roku. Zachował się, bo huta w Hamburgu, w której naziści przetapiali dzwony, została zbombardowana.

Po wielu staraniach doszło do spotkania mieszkańców Bestwiny z przedstawicielami niemieckiej diecezji i parafii.

Pertraktacje w sprawie zwrotu dzwonu nie były proste. Niemcy stali na stanowisku, że Polacy powinni pokryć koszty wykonania nowego dzwonu do ich kościółka, rozebrania jego wieży i wymurowania jej na nowo. Po jakimś czasie obie strony doszły do porozumienia. Ustalono, że Niemcy pokryją koszty zrobienia nowego dzwonu, a parafianie z Bestwiny zapłacą za rozebranie wieży, czyli około 7,5 tys. euro. W gminie zaczęto zbierać pieniądze. Akcję wspierał cieszący się autorytetem dr Franciszek Maga.

Zobacz naszą galerię zdjęć z powrotu jastrzębskiego dzwonu w tekście SZEROKA: Niemcy oddali zrabowany dzwon

O odzyskanie dzwonów walczą także w powiecie wodzisławskim. Przeczytaj o tym w naszym artykule i zobacz galerię zdjęć: Niemcy oddadzą zrabowany Łaziskom dzwon?

Udało się uzbierać potrzebną sumę. Zgodę na wywóz dzwonu wydało niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W związ-ku ze złożoną sytuacją historyczną dzwonu, zgodnie z przepisami, został on bezterminowo użyczony parafii w Bestwinie. Wczoraj dotarł na Podbeskidzie.

- Jechaliśmy tam i z powrotem 25 godzin. Gdy ruszyliśmy z dzwonem w drogę powrotną, uświadomiliśmy sobie, jaka odpowiedzialność ciąży na nas - opowiadał Wacław Waliczek, który z Grzegorzem Boboniem i Kazimierzem Gonatem przywieźli Króla Chwały.

Po powitaniu na rogatkach dzwon przewieziono w asyście policji, strażaków i kolumny aut do miejscowego kościoła.

- To najstarsza pamiątka w bestwińskiej parafii. Pamiątka naszej historii, kultury, religijności. Od kiedy został stworzony, przeminęło 20 pokoleń, a on był świadkiem tych wydarzeń - mówił prof. ks. Stanisław Hałas.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto