Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spadek Podbeskidzia w opinii prezydenta miasta i prezesów klubu

Łukasz Klimaniec
Łukasz Klimaniec
Spadek Podbeskidzia z piłkarskiej ekstraklasy to duża strata dla kibiców z Bielska-Białej i regionu. I dla samego miasta. Spadek Podbeskidzia komentują prezydent Bielska-Białej oraz byli prezesi klubu - Jerzy Wolas, Janusz Okrzesik i Wojciech Borecki.

Jacek Krywult
prezydent Bielska-Białej
Spadek Podbeskidzia z Ekstraklasy to ogromne rozczarowanie. Tym większe, że bielski samorząd włożył wiele pracy i środków, by ten klub dobrze funkcjonował. W ostatnich dniach dwukrotnie spotykałem się z władzami klubu, z trenerem i kapitanem. Wszyscy zapewniali, że atmosfera w drużynie jest dobra i zespół zrobi wszystko, by utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Niestety, na boisku nie było widać ani góralskiego charakteru, ani ambicji, ani woli walki. Powiem wprost - większość naszych piłkarzy wykonywała ostatnimi czasy swoją pracę - delikatnie mówiąc - mało profesjonalnie. Teraz czas na analizy i ewentualne decyzje. Miasto na pewno w tej trudnej sytuacji klubu nie zostawi.

Jerzy Wolas
były prezes TS Podbeskidzie
Moje zdanie jest niezmienne od trzech lat: to się musiało stać z takim sposobem zarządzania, jaki był przez ostatnie trzy lata. Nie mówię o ostatnich 3-4 miesiącach Tomka Mikołajki, tylko o zarządzaniu Wojciecha Borec-kiego, a wcześniej Marka Gloga-zy. Dopóki trzon zespołu tworzyli gracze, którzy awansowali, było nieźle. Ale klub pozbył się Kupczaka, Ziajki, Śpiączki, Stano... i tak można wymieniać. Nie chcę nikogo obrazić, ale ci, którzy zostali sprowadzeni - poza pojedynczymi przypadkami - z piłkarzami ekstraklasowymi nie mieli wiele wspólnego. Do tego nietrafione decyzje z trenerami. Co dalej? Trzeba zacząć budować drużynę, ale na wzór Zagłębia Lublin. Jeśli nie uda się awansować za rok, to może w następnym. Uważam, że trener powinien być z Bielska-Białej. Mamy dobrych młodych szkoleniowców - Rybarski prowadzi Górnik Łęczna, Świder-ski jest w Bytovii, a Wyroba radzi sobie w Dolcanie.

Czesław Biskup
prezes Beskidzkiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej
Spadek to trudny moment dla całego sportowego światka i piłki zawodowej na Podbeskidziu. Posiadanie zespołu w ekstraklasie było nobilitacją dla naszego okręgu. Przez wiele lat udawało się zespołowi Podbeskidzia „urywać ze stryczka” w końcówkach rozgrywek, a teraz, gdy wszyscy liczyliśmy, że sytuacja wreszcie się ustabilizowała, przyszła seria przegranych w rundzie finałowej. Co dalej? Słyszę, że stadion jest niepotrzebny, bo nie mamy ekstraklasy. Przepraszam bardzo, ale na dobrych stadionach gra się i w II lidze. Do tego dążyliśmy. Stadion to zdobycz, jaka zostaje dla piłki i Podbeskidzia. Na tym stadionie trzeba jak najszybciej stworzyć drużynę, która będzie walczyła o awans.

Janusz Okrzesik
były prezes TS Podbeskidzie
Smutno mi. Również dlatego, że zmarnowano pracę moją i wielu innych ludzi, którzy przez lata pracowali dla Podbeskidzia. Ludzie, którzy w ostatnich latach odpowiadali za klub powinni zrobić rachunek sumienia. Mogą to zrobić codziennie rano patrząc w lustro - nie przy goleniu, tylko przy strzyżeniu wąsów. I odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego sobie nie poradzili z tym wzywaniem. Bo to nie kwestia ostatnich miesięcy. Degrengolada organizacyjna i finansowa zaczęła się wcześniej. Gdy zostanie postawiona diagnoza, trzeba wziąć się do roboty, poskładać ponownie te „klocki”, odsunąć od klubu nieudaczników, którym wydaje się, że wszystko wiedzą i zacząć ciężką pracę nad odbudową pozycji. Po spadku Podbeskidzia z ekstraklasy Bielsko-Biała straci mocny argument promocyjny, trudniej będzie zapełnić stadion, w który miasto dużo zainwestowało. Stadion powinien tętnić życiem, a to łatwiej osiągnąć w ekstraklasie, niż w I lidze. Główną stratą jest to, że Podbes-kidzie w ekstraklasie było ważnym elementem budowy poczucia wspólnoty i dumy z miasta dla samych mieszkańców.

Wojciech Borecki
były prezes Podbeskidzia
Ubolewam nad tym, że Podbeskidzie spadło z ekstraklasy. Wierzyłem do końca, że tak się nie stanie. Podbeskidzie wychodziło przecież nie z takich opresji. Moje odejście z klubu wynikało z tego, że nie godziłem się na pewne układy. Nie może być tak, że w klubie za sprawy sportowe chcą odpowiadać sponsorzy, którzy narzucają taktykę i politykę transferową. Dlatego odszedłem. Mam czyste sumienie. Przypomnę, że za mojej prezesury Podbeskidzie zajęło najwyższe, 10 miejsce. Wtedy zaczęło się całe zło, bo niektórzy uznali, że możemy być wyżej. Ja mierzyłem siły na zamiary. Nie bujałem w obłokach mówiąc, że możemy być „w piątce”. Przejąłem klub, gdy wszyscy spisywali nas na straty. Dzięki zmianom kadrowym i wspólnej pracy ludzi, na których postawiłem, klub się rozwinął - wyczyściliśmy wszystkie zobowiązania finansowe dotyczące zawodników i innych podmiotów, które pozostały w klubie jeszcze od czasów stowarzyszenia. Uregulowaliśmy zadłużenie m.in. wypłaciliśmy premie za awans do ekstraklasy. Wprowadziliśmy klub na nowe tory i z powodzeniem graliśmy w ekstraklasie. Z Podbeskidziem każda drużyna musiała się liczyć, nie byliśmy chłopcami do bicia. Przypomnę wygrane z Legią czy Lechem. Z tego mam satysfakcję. Żal mi środowiska piłkarskiego i prezydenta Bielska-Białej, bo władze miasta robiły co mogły, by w klubie działo się dobrze. Boli mnie, że słyszałem o „wojnie”, jaką piłkarze zapowiadali w meczach w Zabrzu czy ze Śląskiem, a nie widziałem drużyny walczącej. Na boisku nie było widać, że ta drużyna gra mecze „o życie”. Czytając w prasie deklaracje piłkarzy nie widziałem na boisku ich determinacji i cech wolicjonalnych, które powinni zaangażować. Uważam, że wielka krzywda stała się, że Podbeskidzie nie awansowało do ósemki. W mojej opinii klub nie zrobił wszystkiego, by o to walczyć. Może trzeba było pojechać do PZPN, może rozmawiać z Lechią i z władzami Ekstraklasy? Gdyby chodziło o inny klub, nikt nie przeszedłby nad tym do porządku dziennego.

Arek
wierny kibic Podbeskidzia
Przyjmuję Podbeskidzie z jego wadami, złorzecząc w domu pod nosem po większości meczów, że znowu coś zawalili lub czegoś nie wykorzystali. Ale jaka by ta drużyna nie była, to przez kilka sezonów dostarczyła mi sporo emocji. Dzięki niej zwiedziłem prawie wszystkie ekstraklasowe stadiony i chciałem, by ta przygoda trwała nadal. Tymczasem drużyna spadła z hukiem w stylu, którego nie pojmuję. Rozumiem spadek po sezonie, w którym zespół dostaje od każdego baty i jest ostatni w tabeli. Ale gdy dwa razy ogrywa aktualnego mistrza Polski, prawie wygrywa z najlepszą drużyną w kraju i to grając w osłabieniu (Podbeskidzie - Legia 2:2 - red.), pokonuje w Krakowie Wisłę, albo walczy jak równy z równym z rewelacją rozgrywek Piastem, a za kilka tygodni staje się pierwszym spadkowiczem, to chyba coś jest nie tak. Jest mi smutno i ciężko. Boję się, że powrót do elity szybko nie nastąpi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto