Szczyrk hucznie przywitał Stefana Hulę, brązowego medalistę olimpijskiego z Pjongczang. W czwartkowy wieczór, gdy skoczek dotarł do Szczyrku, przed lokalem Ski&Bike Cafe, jaki znajduje się tuż obok Biblioteki Miejskiej i Szczyrkowskiego Centrum Kultury, czekał na niego szpaler z pochodniami, burmistrz miasta Antoni Byrdy z chlebem i solą, góralskie akcenty oraz dziesiątki fanów z biało-czerwonymi flagami wiwatującymi na jego część.
- "Stefan, Stefan, Stefan!", "Hip, hip, hura!" oraz "Sto lat, sto lat" - wiwatowali kibice. Wewnątrz Ski&Bike Cafe, gdzie podczas igrzysk mieściła się szczyrkowska strefa kibica, skoczek został powitany z honorami.
- Chciałem wam wszystkim bardzo podziękować za to miłe przyjęcie, za to, że cieszycie się razem ze mną, że poświęciliście swój czas - mówił Stefan Hula wzruszony, ale i nieco skrępowany szumem wokół swojej osoby.
- Znamy jego skromność, ale Stefan, nie można być całe życie skromnym! My cię chcemy na tym pierwszym miejscu - mówiła Urszula Stec z Centralnego Ośrodka Sportu prowadząca uroczystość powitania zapraszając skoczka na przygotowane dla niego podium
Burmistrz Szczyrku Antoni Byrdy gratulował Stefanowi Huli sukcesu i dziękował mu za pierwszy w historii Szczyrku medal.
- Lata ciężkiej pracy, wyrzeczeń i samozaparcia, wiele było trudnych chwil, ale byłeś wytrwały i przyszedł wynik. To pierwszy medal olimpijski dla szczyrkowanian to jest coś wielkiego. Zdobyłeś go dla siebie, rodziny dla Szczyrku i tych, którzy ci kibicowali - podkreślał.
Stefan Hula nie krył radości i zmęczenia. - Przed nami długi sezon, jeszcze nie koniec, będziemy walczyć dalej. Dlatego nie będę siedział z wami długo, bo jestem padnięty po podróży i po igrzyskach. Muszę odpoczywać, by kolejne zawody były dobre - wyznał.
Sabina Bugaj, szefowa Miejskiego Ośrodka Kultury, Promocji i Informacji w Szczyrku przyznaje, że organizatorzy starali się, by powitanie skoczka wypadło, jak najlepiej. Niełatwo było to zorganizować, bo Stefan Hula był zmęczony i niezbyt chętny do robienia szumu wokół siebie.
- Nie zrobił nikomu zawodu - przyszedł na parę minut i cieszymy się, że wszystko znakomicie się udało - przyznaje Sabina Bugaj.
Miejsce jego powitania było nieprzypadkowe. Jak tłumaczy Sabina Bugaj lokal Ski&Bike Cafe był jedynym lokalem, który tak efektownie odpowiedział na ofertę zorganizowania miejsc do kibicowania polskim i zawodnikom na olimpiadzie. - Ten lokal był świetnie przygotowany. Były akcesoria, dzwoneczki, flagi i znakomita atmosfera - wyjaśnia Sabina Bugaj.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego TYDZIEŃ
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?