Goczakowice, Żywiec: W naszych jeziorach cały czas brakuje... wody

Goczakowice, Żywiec: W naszych jeziorach cały czas brakuje... wody

- Wypuszczaliśmy jej tylko tyle, żeby podtrzymać życie biologiczne poniżej zapory, w rzece Wiśle. A w połowie sierpnia zamknęliśmy nasze podstawowe ujęcie w górach, na Sole, bo Soła wyschła -podkreśla Biernat.

Wprawdzie będąca w dyspozycji GPW ilość wody umożliwiała jej bezpieczne dostarczanie mieszkańcom jeszcze przez ponad 100 bezdeszczowych dni, to latem poziom wody w zbiorniku w Goczałkowicach obniżał się około 1,5 cm wody dziennie.

- Od mniej więcej tygodnia poziom wody w Goczałkowicach przestał opadać. Po pierwsze: Soła nabrała już wody, więc mogliśmy ją włączyć w zasilanie zbiornika. Po drugie: spadło trochę deszczu. Jednak, żeby zbiornik zapełnił się do takiej ilości jak sprzed roku, czyli 140 mln metrów sześć. i żeby powstała duża rezerwa wody, to musiałaby się zdarzyć powódź jak w 1997 roku czy roztopy jak w 2003 roku. Jednak prognozy pogody nic takiego nie zapowiadają, więc przyjdzie nam poczekać półtora roku na zapełnienie zbiornika - mówi Biernat.

Do normy sytuacja wraca w innych zbiornikach GPW. Nie opada już poziom wody w Porąbce, Dziećkowicach i Tresnej. W Jeziorze Goczałkowickim jest teraz 67 mln metrów sześc. wody, a w zbiorniku w Kozłowej Górze blisko 11 mln metrów sześc.

- Przygotowani jesteśmy na suchą i mroźną zimę - informuje Biernat, dodając, że zakończyły się już przygotowania zbiorników do sezonu zimowego, m.in. zabezpieczone zostały zasuwy zapór i inne urządzenia, które nie mogą zamarznąć. I mimo, że „śląskie morze” w czasie zimy zamarza do głębokości 40 cm - to jak zapewnia Biernat - nawet przy wyjątkowo suchej i ostrej zimie bezpieczeństwo dostaw wody dla mieszkańców aglomeracji śląskiej nie będzie zagrożone. Ujęcie wody do picia znajduje się bowiem na bezpiecznej głębokości 9 metrów.

Sytuacja poprawia się również na Jeziorze Żywieckim - zbiorniku retencyjnym na Sole w Żywcu, którego lustro latem w porównaniu do normalnego stanu obniżyło się o około 2 metry, a zdjęcia części wysuszonego zbiornika obiegły cały kraj -**

**.

- Jesień w Polsce nie jest okresem szczególnie intensywnych opadów. Jednak opady, które zdarzyły się tegoroczną jesienią, pozwoliły uzupełnić zbiornik w Tresnej do normalnego poziomu piętrzenia wynoszącego 341,5 metra nad poziom morza - poinformował Konrad Myślik, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie.

Dodał, że mimo „niżówki hydrologicznej latem” każdej doby oddawali i oddają na Śląsk pół miliona metrów sześciennych wody, przy czym nie było i nie ma zagrożenia, że wody mogłoby zabraknąć.

Ciężki rok dla ryb

Susza i powódź zawsze odbijająą się na rybach - mówi Łukasz Pszczeliński, kierownik Gospodarstwa Rybackiego w Goczałkowicach należącego do GPW.

Pszczeliński wytłumaczył, że z powodu niskiego stanu wody małe ryby stają się łatwym pokarmem dla drapieżników, sandaczy czy szczupaków, a także kormoranów.

Wprawdzie w czasie suszy ryby grupują się w głębszych miejscach, ale są zestresowane, rzadziej żerują i wolniej nabierają na wadze.

Na dodatek będąc zgrupowane w jednym miejscu stają się łatwym łupem dla kłusowników. Jeśli stan wody się wyrówna , to trzeba trzech lat, by wszystko się odrodziło.