Jutro do przedszkoli obowiązkowo pójdą wszystkie 5-latki i te 6-latki, których rodzice nie zdecydowali się posłać w tym roku do pierwszej klasy. W rezultacie zabraknie w przedszkolach miejsca dla wielu 3- i 4-letnich dzieci, mimo że prawo to miejsce im gwarantuje.
Już w połowie czerwca liczbę takich dzieci szacowano na 13.738 (14,9 proc. wszystkich 3- i 4-latków). Najnowsze dane dotyczące przedszkolaków są w tej chwili jeszcze zbierane, ale już wiadomo, że odsetek dzieci, których we wrześniu przedszkola u nas nie przyjmą, może sięgnąć nawet 20 proc. Wielu rodziców składało bowiem deklaracje o zamiarze posłania dziecka do przedszkola dopiero podczas wakacji.
Co może zrobić rodzic malucha, którego w przedszkolu nie chcą? Iść do sądu. Gminę, która nie zapewniła dziecku miejsca w przedszkolu, można bowiem pozwać.
- Zadaniem gminy jest zapewnienie dostępu do edukacji publicznej na poziomie podstawowym - wyjaśnia dr Anna Wierzbica z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Śląskiego.
Jak dodaje, rodzice, którzy uznają, że gmina jest w tym przypadku bezczynna, mogą to zgłosić do sądów i starać się o zwrot poniesionych z tego powodu kosztów. Chodzi tu np. o wydatki na wynajęcie opiekunki do dziecka na czas przebywania rodziców w pracy, ale i koszt przywiezienia do domu babci.
Marcin Marszołek, prezes katowickiego stowarzyszenia "Wokanda", podkreśla jednak, że w sądzie trzeba umieć udokumentować te wydatki.
- Rodzice muszą zebrać dowody w sprawie, m.in. o dokument potwierdzający odmowę przyjęcia dziecka do przedszkola czy umowę z opiekunką - mówi Marszołek.
Renata Przybylska z Będzina, która sama wychowuje czteroletniego Michała, ma pecha. W tym roku dla jej syna zabrakło miejsca w przedszkolu. Kiedy ona jest w pracy, maluchem opiekują się jej rodzice. Codziennie dowozi do nich czterolatka, pokonując dodatkowo 20 km.
- Dziadkom Michała nigdy to nie przeszkadza, ale chciałam dać im odetchnąć, przecież mają własne życie, a tu wnuk na głowie od rana do wieczora - mówi pani Renata. - Do tego najwyższy czas, żeby syn poznał w przedszkolu nowych kolegów.
Niestety, w roku szkolnym 2011/2012 dziadkowie od Michałka nie odpoczną. Mama też nie zaoszczędzi na paliwie. Mogłaby, gdyby starała się o odszkodowanie od gminy. Doktor Anna Wierzbica z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Śląskiego podkreśla, że ma do tego prawo.
- Rodzice, którzy uważają, że gmina nie realizuje swojego zadania - a jest nim zapewnienie dostępu do edukacji publicznej na poziomie podstawowym - mogą to zgłosić do wojewódzkiego sądu administracyjnego - wyjaśnia pani doktor.
Jeśli sąd uzna, że gmina źle wywiązuje się z tego obowiązku, będzie można ubiegać się o odszkodowanie przed sądem cywilnym.
To ważna informacja dla rodziców w Będzinie czy Częstochowie. W tym pierwszym mieście, mimo otwarcia dodatkowych oddziałów dla 115 dzieci, w podobnej sytuacji jak pani Renata są rodzice 264 maluchów. W Częstochowie też otwarto 5 nowych oddziałów. Mimo to zabrakło miejsc dla 290 dzieci (najwięcej dla 3-latków). Za to w Katowicach na maluchy nadal czeka 115 miejsc.
Jak mówią w magistracie, miasto od kilku lat przygotowywało się do tegorocznych zmian w oświacie: zamiast likwidować oddziały przedszkolne, otwierali nowe. Tłok spowodowały zmiany wprowadzone przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Od tego roku obowiązkowo do przedszkoli idą 5-latki, a rodzice 6-latków decydowali, czy posłać pociechy do szkoły, czy do przedszkola. W woj. śląskim ponad 80 proc. wybrało przedszkola.
Zbieraj kwity
Marcin Marszołek, prezes Stowarzyszenia "Wokanda" z Katowic, podkreśla, że starając się o odszkodowanie od gminy, powinniśmy zacząć od zebrania dowodów.
Warto też poprosić o pomoc prawnika. Pisząc pozew o odszkodowanie, musimy wytłumaczyć, dlaczego się o nie staramy i przedstawić dowody.
Kiedy więc wybieramy się do adwokata, w teczce powinniśmy mieć pismo z gminy, w którym odmówiono nam przyjęcia dziecka do przedszkola. Jeśli z tego powodu zrezygnowaliśmy z pracy, trzeba mieć zaświadczenia od pracodawcy. W przypadku, kiedy zapewniliśmy dziecku płatną opiekę (zatrudnienie opiekunki, czesne w prywatnej placówce), musimy okazać umowy i rachunki.
O odszkodowanie możemy się też starać, kiedy na własny koszt odwozimy dziecko do babci. Te dokumenty zanosimy do sądu. Wiąże się to z wpisem - opłatą, która wynosi 5 proc. wartości przedmiotu sporu. Rodzice mogą korzystać z pozwu zbiorowego. Jeśli złoży go grupa ponad 10 poszkodowanych, wtedy wpis sądowy wynosi 2 proc. wartości.
Choć początek roku szkolnego już za pasem, w Katowicach nadal w przedszkolach czeka 115 wolnych miejsc - trwa rekrutacja uzupełniająca. Wszystkich ich jest 7 tys. 459. Wolnych miejsc najwięcej jest w Wełnowcu, sporo w Bogucicach i Śródmieściu.
W o wiele gorszej sytuacji są młodzi rodzice z Będzina. Tam mimo dodatkowych 115 miejsc dla dzieci w wieku przedszkolnych miejsc nie starczyło dla wszystkich chętnych. A dokładniej dla 264 dzieci. W podobnym położeniu są rodzice przedszkolaków w Częstochowie.
Mimo otwarcia pięciu dodatkowych oddziałów przedszkolnych nie starczyło miejsca dla 290 maluchów. Jednak sytuacja może jeszcze ulec zmianie, bowiem przygotowanych jest tam 4370 miejsc w przedszkolach miejskich. Na razie zgłosiło się 4333 dzieci, jednak. Więc skąd te braki w przyjęciach?
Chodzi o to, że wolne miejsca są jeszcze w oddziałach dla 6 - latków, czekają na nie 3 i 4 - latki. Łącznie w nadchodzącym roku szkolnym wychowaniem przedszkolnym nie zostało objętych 13 738 (14,9 proc.) dzieci 3 i 4 –letnich, których rodzice zgłaszali taka potrzebę. Dla nich zabrakło miejsc.
Czy masz trudności ze znalezieniem miejsca w przedszkolu dla swojego dziecka? Napisz komentarz
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?