- Kupujemy wodę od Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Kalwarii Zebrzydowskiej. Jest to możliwe, gdyż wybudowaliśmy 1300 metrów rurociągu oraz przepompownię wody - mówi Jan Wacławski, wójt gminy Stryszów. Dodając, że po zakończeniu rozruchu technologicznego woda zasili nie tylko Łękawicę ale także sąsiednie wioski. Wyrówna też braki ciśnienia w sieci. Inwestycję zrealizowano za około 400 tys. zł. Część pieniędzy pochodziła z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, a część z dochodów stryszowskiej spółki wodociągów i kanalizacji.
Woda kupowana w Kalwarii tak naprawdę płynie do Łękawicy aż z Wadowic, z ujęcia na Skawie w Jaroszowicach. I ta z własnych ujęć gminnych, i ta kupowana od sąsiadów kosztuje odbiorców tyle samo - 7,85 zł netto, plus osiem procent VAT. Gmina w przypadku gospodarstw domowych dopłaca do każdego metra 3,55 zł, a do przedsiębiorstw złotówkę mniej.
Jednak o wodzie część mieszkańców i tak może tylko pomarzyć. Wody nie ma nadal bądź brakuje jej okresowo w 120 gospodarstwach. To głównie mieszkańcy przysiółków znajdujących się w trudno dostępnym terenie, leśnym i górzystym. Tak jest w przysiółku Wajdówka i Wajdówka Dział, Ligoczyzna w części sołectwa Zakrzów oraz Dąbrówka, a także Leśnica.
Część gospodarstw zaopatrywana jest w wodę dostarczaną przez spółki wodne. - U nas do tak podłączonych jest trzydzieści pięć gospodarstw - mówi Wanda Worytko z Wajdówki.
Takie spółki wodne w gminie czerpią wodę ze źródeł w lasach, potoków lub studni. Dalej płynie ona pod wpływem grawitacji lub jest tłoczona do domów hydroforami. Innym sposobem pozyskania wody jest kopanie studni, a jeszcze innym wspomniane już wodociągi gminne. Jednak nadal jest ich za mało.
- Gmina zwodociągowana jest w 27 procentach, po uzyskaniu pełnej mocy z nowego rurociągu do Łękawicy będzie to 40 procent - mówi wójt Jan Wacławski. Dodając, że samorząd zrobił już co mógł, aby wody nie zabrakło. I tak w Stroniu jest ujęcie wody powierzchniowe na potoku, zaopatruje Stronie i Zakrzów, w Dąbrówce są dwie studnie głębinowe, w Łękawicy aż cztery studnie głębinowe.
Poziom wód powierzchniowych w gminie znacznie obniżył się i np. cztery studnie głębinowe w Łękawicy dają tylko 20 metrów sześciennych wody na dobę a powinny dawać jej 250. Teraz z Barwałdu płynie kolejnych 160 kubików na dobę, a może być więcej. - Na szczęście my mamy własną studnię i teraz woda w niej jest - podkreśla Wioletta Moćko z Leśnicy. - Ale już nasi sąsiedzi, mieszkający wyżej od nas, wody nie mają - zaznacza.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?