18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Dziki, kuny, sarny i lisy w mieście

Michał Chęciński
Wiecie, ile dzików mieszka w naszym mieście? Ponad sto!
Wiecie, ile dzików mieszka w naszym mieście? Ponad sto! Piotr Krzyżanowski
Sto dzików we Wrocławiu naliczył Roman Rycombel podczas inwentaryzacji dla urzędu miasta.

Dziki, sarny, myszołowy, pustułki, krogulce, lisy, jeże i wiele innych dzikich zwierząt żyje w granicach Wrocławia lub w ich pobliżu. Niektóre pojawiają się w mieście tylko w okresie godowym, inne zapuszczają się w pobliże naszych domów zimą w poszukiwaniu pożywienia. Są i takie, które można uznać za stałych mieszkańców naszego miasta.
Spotkania z dzikimi zwierzętami nie zawsze należą do przyjemnych. Wiedzą o tym doskonale mieszkańcy Maślic, Swojczyc czy Jerzmanowa, którzy w czasie spaceru z psem natknęli się na dzika.

Bywa również niebezpiecznie. Na przykład, gdy przestraszona sarna pojawi się na drodze, a dzik przedostanie się za ogrodzenie lotniska i zacznie spacerować po pasie startowym.

Na szczęście są odpowiednie służby, które w takich wypadkach zajmują się ratowaniem zbłąkanych zwierząt. Nie zawsze jest to proste. Złapanie zdenerwowanego dzika może trwać wiele godzin.

Na jakie zwierzęta mogą codziennie natknąć się mieszkańcy Wrocławia?
- Wbrew pozorom jest ich całkiem sporo - twierdzi Roman Rycombel, łowczy okręgu wrocławskiego. Na zlecenie urzędu miasta kilka lat temu wraz z Ośrodkiem Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt ze Złotówka miał dowiedzieć się, ile dzików zamieszkuje okolice Wrocławia. Naliczył ich ponad sto!

- Dziki spotykamy w mieście praktycznie przez cały rok. Zdarza się, że stanowią one dla człowieka poważne zagrożenie. Szczególnie, kiedy natkniemy się na lochę z małymi, możemy spodziewać się kłopotów. W takiej sytuacji powinniśmy po prostu powoli i spokojnie oddalić się od zwierzęcia. Gorzej, jeżeli akurat towarzyszy nam pies, który na pewno zainteresuje się dzikiem - mówi łowczy.

Do niebezpiecznych sytuacji dochodzi również wtedy, gdy zwierzęta pojawiają się na drogach. W ekstremalnych przypadkach lisy, dziki albo sarny potrafią przedostać się przez ogrodzenie lotniska i spacerować po pasie startowym.

- Jest to stały problem wrocławskiego lotniska. Na przykład lisy - to prawdziwi spryciarze. Czekają, aż straży lotniska nie będzie w pobliżu i wtedy właśnie decydują się na wycieczkę po pasie - opowiada Rycombel.
Zdarzało się, że zbłąkana sarna w poszukiwaniu pożywienia zawędrowała aż do sklepu! Rycombel opowiada, że kiedy zwierzę zobaczy człowieka, panikuje i rozpaczliwie próbuje uciekać. Jeśli staniemy mu na drodze podczas próby ucieczki , możemy zostać poturbowani. Niestety, to zwierzęta częściej doznają obrażeń. W czasie ucieczki mogą na przykład pokaleczyć się o ogrodzenie. Zwłaszcza sarny są bardzo płochliwe. Spotkanie z człowiekiem potrafi je tak zestresować, że mogą po prostu umrzeć ze strachu.

Zwierzęta takie jak lisy, szczury czy jeże bardzo dobrze czują się blisko ludzkich osiedli. Są stałymi mieszkańcami Wrocławia. Bo miasto kusi zwierzęta swoim bogactwem. Roman Rycombel opowiada, że atrakcyjny dla zwierzaków jest zwłaszcza łatwy dostęp do jedzenia.

- Pełno jest w mieście śmietników. Wystarczy, że lis, jenot czy kuna wyciągnie z niego worek i rozerwie go, a zawsze znajdzie coś na ząb. Jeż zawsze chętnie wyliże opakowanie po jogurcie albo dokończy za nas niezjedzoną kanapkę. To dla zwierzaków bardzo wygodne. Nie dość, że jedzenia jest w mieście więcej, to jeszcze nie muszą trudzić się polowaniem - mówi łowczy.

Według pracownika ośrodka dla zwierząt ze Złotówka sporo z nich potrafi dopasowywać się do warunków panujących w mieście. Kuny przebywają w ciągu dnia nad brzegiem Odry, a w nocy udają się na obiad w okolice Hali Targowej.

Zwierzęta, które zostaną poszkodowane w mieście, mogą liczyć na pomoc ośrodka rehabilitacji w Kątnej.
- Pomagamy zwierzętom w potrzebie. Leczymy sarny, bociany i inne gatunki. Na przykład złamania u bocianów to specyficzna rzecz. Czasem, gdy noga jest złamana i nie można jej leczyć, stosuje się protezę. Widziałem kilka takich przypadków. Standardowo zakłada się po prostu opatrunki - mówi Tomasz Grabiński, pracownik ośrodka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto