Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wstydliwe oblicze Bielska-Białej

Wanda Then
Zabytkowe kamienice przy  ul. Orkana są odrapane i zaniedbane. Tak jest na większości ulic starówki
Zabytkowe kamienice przy ul. Orkana są odrapane i zaniedbane. Tak jest na większości ulic starówki fot. Wanda Then
W Bielsku-Białej wiele jest zaniedbanych miejsc. Lepiej, żeby nie zaglądali w te rejony turyści. Brzydota i bałagan psują opinię o gospodarzach

Bielsko-Biała pięknieje. Trudno nie zauważyć miejsc, na które miło popatrzeć, a jeszcze przyjemniej przebywać. Szczególnie nocny spacer po wspaniale odnowionym i oświetlonym centrum w rejonie Teatru Polskiego i Zamku to istna przyjemność. Dumnym wtedy można być ze swojego miasta, z jego utalentowanych projektantów, solidnych budowniczych, a nawet skutecznie zabiegających o fundusze na renowację obecnych jego gospodarzy.

Tyle tylko, że to wrażenia, odczucia i emocje rzadkie, możliwe w zasadzie tylko w tym jednym miejscu i o określonej porze dnia. W zdecydowanej większości z miejskiej przestrzeni dumę czuć trudno. Nawet tam bowiem, gdzie uda się odrestaurować kilka pięknych secesyjnych kamienic, otoczenie niweluje efekt. Tak jest w rejonie Rynku i starówki. Pomijając ocenę tego, co zrobiono na płycie Rynku, choć tylko niewielu osobom podoba się efekt modernizacji tego miejsca, wystarczy zagłębić się w pobliskie uliczki, by nabrać przekonania, że cała owo modernizacja to zabieg bardzo powierzchowny.

Utrzymanie zabudowy bielskiego centrum w dobrej kondycji nie jest rzeczą prostą. Tworzą je budynki piękne, ale wiekowe, pozbawione zazwyczaj izolacji poziomej, naciągające wilgocią. Połowa z nich należy do właścicieli prywatnych, a remont takiej substancji jest bardzo kosztowny. Tym bardziej więc pieniądze warto wydawać z rozmysłem. Tymczasem w większości odnowionych kamienic lepiej nie wchodzić na podwórka. Przekonać się o tym można korzystając z przejścia-skrótu między ul. 3 Maja i Mickiewicza, właśnie przez podwórko jednej z kamienic. Dziękować losowi warto, jeśli podczas tej podróży nie trafimy na stado szczurów. Takich wstydliwych miejsc jest w mieście znacznie więcej. Właśnie w centrum, w bezpośrednim niemal sąsiedztwie pięknego teatru, odrestaurowanej fontanny i zamku, tuż obok płyty Rynku na którą wydano kilkanaście milionów złotych.

Kompromitujące miasto i jego gospodarzy miejsca są również na obrzeżach miasta. Na przykład Bulwary Straceńskie, zwane też Bulwarami Młodości. Od lat planowane do zagospodarowania, nadal nieużyteczne, zamieniające się po każdym deszczu w niedostępne dla spacerowiczów grzęzawisko.

Chluby miastu nad Białą nie przynosi również przepływająca przez jego centrum rzeka o tej nazwie. I nie pomogą tu argumenty, że to przecież nie problem miasta, bo zagospodarowaniem koryta rzeki zająć się powinien RZGW. Mieszkańców ani turystów nie interesuje kto jest zarządcą cieku, ale to kto jest gospodarzem miasta. A bielska rzeka świadczy o nim fatalnie.

- To kompromitacja, by rzeka była tak zaniedbana. Kiedyś jej wody zanieczyszczały ścieki z okolicznych fabryk, teraz gromadzą się tu odpady, nikt nie dba o brzegi, nie usuwa nanoszonych wodą przedmiotów, gałęzi - żali się Bronisława Harężlak, spacerująca często po parku Mickiewicza, tuż nad brzegiem rzeki Białej.

To tym bardziej irytujące, że rzeka mogłaby być ozdobą miasta, a jej brzegi można by zamienić w bulwary ze ścieżkami spacerowo-rowerowymi, kafejkami, ławkami. O takich luksusach bielszczanie już dawno przestali marzyć i brzegów swojej rzeki po prostu unikają.

Inne wstydliwe miejsce miasta znajduje się na jego obrzeżu, w Lipniku, w pobliżu drewnianego budynku leśniczówki z 1884 r. Mieściła się w niej gospoda turystyczna i zarząd miejskich lasów Białej. Było to wówczas miejsce masowo odwiedzane przez mieszkańców Białej. O wielkiej popularności tych terenów świadczy kamienny amfiteatr, zbudowany na niewielkiej polanie z wykorzystaniem naturalnego ukształtowania terenu. Na opadających zboczach ulokowane zostały ławy z kamienia. Niegdyś teren ten - oświetlony, z alejkami wśród drzew - stanowił centrum rekreacji, obecnie jest zarośnięty i zaniedbany. Taki sam amfiteatr istniał w Cygańskim Lesie i też popadł w kompletną ruinę. W ten sposób w Bielsku nie ma od lat żadnego plenerowego amfiteatru, a obecnie wycina się stare, piękne i zdrowe drzewa w parku Słowackiego w centrum miasta, by obok Bielskiego Centrum Kultury stworzyć niewielką amfiteatralną letnią scenę.

http://katowice.naszemiasto.pl/panel/material/edycja/656734.html

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto