Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Załoga kupi Polmos?

Jacek Drost
Bielski Polmos cały czas ma zamówienia, wykwalifikowaną kadrę i nie ma długów
Bielski Polmos cały czas ma zamówienia, wykwalifikowaną kadrę i nie ma długów fot. Jacek Drost
Załoga bielskiego Polmosu założyła spółkę pracowniczą, która zamierza przejąć wytwórnię.

- To najlepszy sposób na to, żeby ochronić produkcję, uratować miejsca pracy i żeby firma nie została sprzedana za przysłowiową złotówkę - mówią pracownicy Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych Polmos.

Marek Godziszka, jeden z trzech pełnomocników spółki pracowniczej, wyjaśnia, że dotychczasowe, wielokrotne próby prywatyzacji bielskiego Polmosu kończyły się fiaskiem.

O próbie ubiegłorocznej szeroko pisaliśmy na naszych łamach. Została przerwana za sprawą bielskiego posła PiS Stanisława Pięty. Oficjalnie z powodu nieuzyskania w czasie negocjacji ceny, która satysfakcjonowałaby Ministerstwo Gospodarki. W rzeczywistości z powodu wyjścia na jaw faktu, że większościowym udziałowcem krakowskiej firmy Alti Plus, która chciała Polmos kupić, jest ojciec posła PO Łukasza Gibały, a on sam zasiada w jej radzie nadzorczej. To właśnie ten fakt zadecydował o interwencji pełnomocnika rządu ds. korupcji Julii Pitery, która poprosiła ministra skarbu Aleksandra Grada o dokładne prześwietlenie prywatyzacji bielskiej firmy. Prześwietlanie trwało kilka tygodni i zakończyło się przerwaniem prywatyzacji.

Pracownicy Polmosu ostrożnie podchodzą do prywatyzacji z udziałem inwestora strategicznego.

- Nowy właściciel może zmienić profil produkcji, przeprowadzić restrukturyzację zatrudnienia, zmniejszyć pensje. Tymczasem my, jako spółka pracownicza, chcemy utrzymać produkcję i miejsca pracy - dodaje Janusz Męcner, również pełnomocnik spółki pracowniczej.

Bielski Polmos jest bowiem ostatnim w kraju należącym do Skarbu Państwa, który normalnie funkcjonuje, ma zamówienia, wykwalifikowaną załogę i nie ma długów. Dlatego pracownikom tak bardzo zależy na tym, by firma z ponad 180-letnimi tradycjami nadal działała na rynku.

- Latem ub. roku ukazał się artykuł o tym, że Ministerstwo Gospodarki negatywnie ocenia postępy prywatyzacji. W ministerstwie doszli do wniosku, że jeśli pomogą załogom zakładać spółki pracownicze, to może prywatyzacja ruszy z kopyta. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy nie skorzystać z okazji. Załoga stwierdziła, że to dobry pomysł. Uważamy, że sami sobie najlepiej poradzimy - zaznacza Męcner.

Fabryka zatrudnia 171 osób. Do Spółki Pracowników Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych Polmos SA (w organizacji) przystąpiły 162 osoby. Wszyscy należący do niej pracownicy mają takie same udziały. W lutym odbędzie się zebranie akcjonariuszy, podczas którego zostaną wybrane władze spółki i zostanie zarejestrowana w sądzie. Kapitał spółki wynosi 100 tys. zł. Oczywiście nie starczy to na zakup Polmosu, ale pracownicy liczą na rządowy program "Wsparcie prywatyzacji poprzez udzielenie poręczeń i gwarancji spółkom z udziałem pracowników i jednostek samorządu terytorialnego".

Grażyna Fleszar, która również jest pełnomocnikiem spółki pracowniczej, podkreśla, że rynek wyrobów spirytusowych jest trudny, ale ma nadzieję, że sobie poradzą, bo doświadczona załoga potrafi produkować alkohole z najwyższej półki.

Poseł Pięta, który od lat przygląda się próbom prywatyzacji bielskiego Polmosu, uważa, że bez inwestora, który dokapitalizuje firmę, nie obejdzie się. Fleszar zaznacza, że firma wymaga doinwestowania, ale jeszcze za wcześnie mówić, na jaką formę dokapitalizowania się zdecydują: czy przez inwestora, czy przez giełdę. O tym będą myśleć w przyszłości. Teraz najważniejsze, żeby spółka pracownicza nabyła wytwórnię.


Bez polityki

Pełnomocnicy spółki pracowniczej Polmosu poprosili o autoryzację swych wypowiedzi. Nie mieli do nich większych zastrzeżeń. Kiedy jednak dowiedzieli się, że pojawią się one w kontekście poprzednich prywatyzacji i polityków, przysłali mejlem następujące oświadczenie:

Niestety, nie wyrażamy zgody na taką treść artykułu.

Prosimy nie zamieszczać naszych wypowiedzi w kontekście wydarzeń politycznych.

Plany naszej spółki dotyczące przyszłości nie mają podtekstu politycznego. Nie chcemy, aby działalność polityków była łączona z naszą spółką pracowniczą.

Pisanie o poprzednich prywatyzacjach w powiązaniu z polityką może negatywnie przysłużyć się sprawie o którą walczymy.

Grażyna Fleszar
Marek Godziszka
Janusz Męcner


100

tys. złotych wynosi kapitał spółki pracowniczej
625
akcji imiennych o wartości 1 zł objął każdy akcjonariusz spółki pracowniczej

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto