MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Duchowny na motorze

ANNA JAKUBIEC
Ks. Roberto Jahn przy najnowszym modelu hondy, którą obecnie jeździ.  ANNA JAKUBIEC
Ks. Roberto Jahn przy najnowszym modelu hondy, którą obecnie jeździ. ANNA JAKUBIEC
Już po raz kolejny przez Szczyrk przejechali na swych wspaniałych motorach fascynaci tych jednośladów. Tym razem goście przybyli z Niemiec, a ich duchowym przewodnikiem był ewangelicki ks. Roberto Jahn.

Już po raz kolejny przez Szczyrk przejechali na swych wspaniałych motorach fascynaci tych jednośladów. Tym razem goście przybyli z Niemiec, a ich duchowym przewodnikiem był ewangelicki ks. Roberto Jahn. Razem z przyjaciółmi stworzył grupę zrzeszającą miłośników tych pojazdów i organizuje dla nich coroczne wyjazdy w różne zakątki świata. Tym razem na motorowe szaleństwo wybrał Polskę, a konkretnie Beskidy, Mazury i Pomorze.

- W Niemczech jest dużo ludzi, którzy z kościołem nie mają nic wspólnego, a moja praca polega na tym, żeby ich przyciągnąć do Boga. Dlatego postanowiłem wykorzystać fakt, że Niemcy kochają motory. Właśnie w tym celu stworzyłem grupę motocyklistów. Organizuję dla niej różne wyjazdy, podczas których nie tylko zwiedzamy, ale także pracujemy z Biblią. Zajęcia nie są obowiązkowe, ale nie zdarza się, żeby ktoś nie brał w nich udziału. Pracując w ten sposób, udało mi się pozyskać wielu nowych członków kościoła - mówi ks. Jahn.

Specjalnie na użytek motocyklistów powstała nowsza wersja przypowieści o synu marnotrawnym. Wyjeżdża on na motorze i nie wraca przez kilka lat do domu. Ma jednak możliwość powrotu i, kiedy pojawia się, wszyscy cieszą się i wiwatują na jego widok. Okazuje się, że taka metafora trafia do wielu osób.

Ksiądz Jahn sam jeździ na motorze. Na pytanie o to, skąd jego nietypowe jak na duchownego zainteresowania, odpowiada: - Kiedy byłem młody, dziadek przywoził mi prospekty z pięknymi maszynami. Marzyłem, żeby taką mieć. Moje marzenie się spełniło, bo zrobiłem ją sobie. Oczywiście motor był podobny tylko z wyglądu, bo silnik był z jedynej dostępnej na rynku popularnej "emzetki". Tak się zaczęła moja przygoda z tymi pojazdami. Zrozumiałem, że jedynym celem dla motocyklisty jest droga. Czasem tak się w tym zapominam, że na autostradzie osiągam prędkość nawet 260-280 km/godz.

Zorganizowanie grupy motorowej kosztowało naszego rozmówcę sporo nerwów. Początkowo stworzyła się nieformalna ekipa, która wojażowała po różnych zakątkach Niemiec. Nikt nie zgłosił jej istnienia żadnemu zwierzchnikowi ks. Jahna. Liczyła wtedy ok. 50 osób. Ale ludzi zaczęło przybywać i trzeba było przedsięwzięcie zgłosić biskupom.

- Na szczęście spodobała im się taka forma ewangelizacji i nawet zaczęli zachęcać innych księży do kontynuowania tej akcji - śmieje się ksiądz-motocyklista.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

13. Zlot Zabytkowych Volkswagenów w gminie Kowal

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto