Urszula i Jan Wawrzeczkowie wychowują sześcioro dzieci. Własnych dzieci Wawrzeczkowie nie mają. Kasia i Lilianna są siostrami. Więzami krwi są połączeni także Magda, Gabrysia i Szymon. Mieszka z nimi jeszcze Alicja. Wszyscy razem tworzą jedyny w powiecie bielskim Rodzinny Dom Dziecka. Znajduje się on w Janowicach, gmina Bestwina.
Dzieci stają się dorosłe
Zegar u Wawrzeczków dzwoni o 6.00. Pani Urszula budzi część dzieci. Kiedy wychodzą do szkół, wstają pozostałe. Pociechy sympatycznego małżeństwa uczą się w Janowicach, Bestwinie, Czechowicach, a nawet odległym Krakowie. Najstarsza Kasia nauki pobiera w klasie maturalnej jednego z krakowskich liceów. Po egzaminie dojrzałości dziewczynę czeka proces usamodzielnienia. Albo rozpocznie życie na własny rachunek, albo zostanie w swoim drugim domu w Janowicach.
- Jeszcze tego nie przerabialiśmy - mówią z uśmiechem małżonkowie. - Z wszystkimi zżyliśmy się jak z własnymi dziećmi. Znajomi, którzy także prowadzą RDD opowiadali, że mieli ostatnio na obiedzie 25 osób. Przy stole usiadły dzieci, które mieszkały z nimi w przeszłości i już się usamodzielniły.
Wolne miejsca
Para mieszana - ona ma korzenie w Janowicach, on pochodzi z Rudzicy - chciałaby wychować dużo dzieci. Mają jeszcze cztery wolne miejsca w swoim domu. Jeśli tylko nadarzy się okazja, przygarną pociechę z domu dziecka.
Zwykły dom dziecka od Rodzinnego Domu Dziecka dzieli bardzo dużo. Być może nawet przepaść. - Bo to jest po prostu dom. Cieszymy się w nim i kłócimy, przeżywamy radości i troski. Jak kogoś boli ząb, idziemy z nim do dentysty. Czy mamy poczucie uczestnictwa w misji? Nie myślimy o tym na co dzień. Może za kilka lat, kiedy dziewczyny pójdą na swoje, założą własne rodziny, będziemy mieć satysfakcję - zastanawiają się małżonkowie.
Święta Bożego Narodzenia i sylwester upłynęły w rodzinnej atmosferze. Mistrzem ceremonii był pan Jan - kucharz z zawodu - który przygotował ponad dziesięć potraw. Były zupy barszcz z uszkami, grzybowa i rybna, kompot z suszonych owoców, żurek z jajkiem, grysik, kluski na parze, sałatka, ryż zapiekany z jabłkami, pierogi z mięsem i kapustą, obowiązkowo karp. Tuż po wieczerzy wszyscy śpiewali kolędy.
Dwa samochody
Rodzina Wawrzeczków nie spędza razem wakacji. Wyjazd tak licznej grupy jest niemożliwy z wielu powodów, choćby finansowych. Małżonkowie muszą ze swojej pensji - panią Urszulę zatrudnia Rada Powiatu Bielskiego - utrzymać bardzo liczną rodzinę. W ostatnie wakacje pani Uli udało się wyskoczyć na Mazury z trojgiem dzieciaków. Rodzina w komplecie składa natomiast wizyty swoim krewnym i znajomym. Pakują się wtedy do dwóch samochodów, 25-letniego malucha i niewiele młodszego fiata tempry.
- Mieścimy się w nich spokojnie - zaznacza Jan Wawrzeczko.
Rodzinny Dom Dziecka w Janowicach istnieje od 2000 roku. Wawrzeczkowie mieszkają z dziećmi jednak już piąty rok, wcześniej w formie rodziny zastępczej. Przez ten czas zgłosiło się do nich wiele małżeństw, które chciały podjąć się podobnego wyzwania. Nie podjęły się jednak.
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?