MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kłopotliwy spadek

MARIANNA LACH
Otoczenie i elewacja bloku nie zdobią miejskiego krajobrazu.  MARIANNA LACH
Otoczenie i elewacja bloku nie zdobią miejskiego krajobrazu. MARIANNA LACH
Mieszkańcy bloku nr 11 w osiedlu Pod Grapą tracą cierpliwość. Od pięciu lat starają się, aby ktoś z urzędników zareagował na ich apele i prośby. Do grudnia 1995 roku blok nr 11 był własnością Żywieckiej Fabryki Śrub, ...

Mieszkańcy bloku nr 11 w osiedlu Pod Grapą tracą cierpliwość. Od pięciu lat starają się, aby ktoś z urzędników zareagował na ich apele i prośby. Do grudnia 1995 roku blok nr 11 był własnością Żywieckiej Fabryki Śrub, potem aktem notarialnym przekazano go gminie Żywiec. Większość lokatorów skorzystało w 1995 roku z możliwości wykupu mieszkań na własność, w chwili obecnej miasto ma około 34 proc. udziałów w tej nieruchomości. Przez niespełna 30 lat w budynku funkcjonowała kotłownia lokalna, wytwarzająca ciepło dla czterech obiektów należących do Śrubeny i jednego będącego własnością Spółdzielni Mieszkaniowej. W czasie swego funkcjonowania ogrzewała 246 mieszkań w osiedlu i 18 mieszkań w bloku 11. Z chwilą uruchomienia nitki sieci ciepłowniczej do Śrubiarni została zlikwidowana.

- Można sobie wyobrazić, jakie spustoszenie dokonywało się w czasie użytkowania ciepłowni, wkomponowanej w piwnicę budynku - żali się Stanisław Maultz, mieszkaniec boku. - Ile w ciągu tych lat wyzionęła dwutlenku węgla i siarczków, które z upływem lat systematycznie zżerały strukturę budynku i dach. Wystarczy porównać stan budynku z sąsiednimi blokami. Kotłownia zrobiła swoje, a o bloku z chwilą jej likwidacji zapomniano.

Czy zapomniano też o lokatorach budynku? Od 1997 roku starają się, aby coś zrobiono w ich sprawie. Połatany dach, sypiąca się elewacja, stare grożące oberwaniem zewnętrzne gzymsy. W czasie powodzi w 1997 roku lokatorzy sami czyścili zalane piwnice i udrażniali studzienki, ale ulewne deszcze wspomogły degradację budynku. Studzienki w czasie przekopywania linii telefonicznej zakopano.

- Bez przerwy słyszymy, że nie ma pieniędzy na remonty. W większej części lokatorzy bloku to emeryci, którzy już i tak poświęcili sporo czasu przy naprawianiu szkód - dodał Maultz.

W Urzędzie Miasta sprawa jakby utknęła. W odpowiedziach na pisma lokatorów władze stwierdzają, że trudno od miasta żądać remontu elewacji, skoro gmina nie miała żadnego wpływu na działania wcześniejszego właściciela, również na budowę kotłowni. - Miejskiego budżetu nikt nie naciągnie. Myślę, że w miarę możliwości finansowych będziemy jakoś partycypowali w kosztach remontu. Nie my wymyślaliśmy kotłownię. Wiem, że nie jest tam najlepiej, ale tak jest również w innych komunalnych budynkach przejętych po zakładach - poinformował Jerzy Kliś, wiceburmistrz miasta.

- Tym tematem zajmiemy się na pewno w przyszłym roku. Jest tam parę nerwowych osób, ale podnoszenie krzyku przy takiej sytuacji miejskich finansów zaczyna drażnić. Nie zostawię przecież ewidentnych awarii, by ratować coś, co jeszcze wytrzyma. Są wśród protestujących mieszkańcy, którzy byli poważnymi urzędnikami w Śrubiarni. Jakoś wtedy nie upominali się, żeby budynek utrzymywać porządnie.

- To jest blok, w którym nie mieszka żaden prominent ani wysokiej rangi urzędnik i dlatego nikt na niego nie zwraca uwagi - powiedział radnym na sesji Maultz. - Żyję w tym mieście i widzę, co robi się w niektórych miejscach Żywca za pieniądze podatników.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto