- To kolejny śmiertelny wypadek na tym skrzyżowaniu! To był potworny widok, gdy wyciągali tego mężczyznę z nissana. Samochód osobowy został doszczętnie zmiażdżony - opowiadał wczoraj mężczyzna, który widział wypadek na skrzyżowaniu ulic Bohaterów Monte Cassino i Międzyrzeckiej w Bielsku-Białej. Pasażer nissana nie żyje, a kierowca w ciężkim stanie przebywa w szpitalu.
Jelcz z przyczepą wypełnioną pustakami jechał dwupasmówką od strony Bielska-Białej, a nissan wyjechał od strony Wapienicy. Kierowca tira próbował jeszcze ratować się skrętem w prawo, ale nie zdążył. Najechał na nissana i zmiótł go z drogi. Zniszczone zostały latarnia i sygnalizacja świetlna - powiedział Wiesław Mizia, oficer prasowy bielskiej policji. Samochód osobowy został tak zmiażdżony, że 12 strażaków przez dwie godziny wycinało po kawałku karoserii, żeby wyciągnąć mężczyzn. - Dawno nie było takiego wypadku. Nissan był ciągnięty przez tira ponad 100 metrów. Musieliśmy dezynfekować sprzęt, bo był cały we krwi. Mężczyzna, którego wyciągnęliśmy miał m.in. otwarte złamania nóg - powiedział oficer dyżurny straży pożarnej w Bielsku-Białej.
Wiesław Mizia wytłumaczył, że na tym skrzyżowaniu tak często dochodzi do wypadków, gdyż kierowcy jeżdżą zbyt szybko. - W tym miejscu są drogi o dobrej nawierzchni, więc kierowcy, zamiast zwalniać, naciskają pedał gazu. To najczęstsza przyczyna wypadków - stwierdził. Dodał, że kierowcy tira nic się nie stało. Oba samochody zostaną jednak poddane przeglądowi technicznemu, żeby wyjaśnić, czy jakaś usterka techniczna nie była przyczyną wypadku.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?