Parafia w Starej Wsi k/ Wilamowic przeżyła prawdziwy wstrząs. Podczas liturgii Rorat w dniu św. Barbary nagle zmarł tamtejszy długoletni organista, Henryk Moś. Nie udało się go uratować pomimo długiej reanimacji. Przyczyną śmierci był rozległy zawał serca. Wszystko rozegrało się w czasie wieczornego nabożeństwa w trakcie modlitwy "Ojcze Nasz".
Henryk Moś urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Ukończył Szkołę Muzyczną w Bielsku-Białej, po czym podjął studia w klasie waltorni na Akademii Muzycznej, ale z przyczyn zdrowotnych musiał je przerwać. Początkowo grał w kościele p/w św. Katarzyny w Czechowicach-Dziedzicach aż do ślubu, który na zawsze, jak się później okazało, związał go z parafią w Starej Wsi. Pozostawił też dwóch, wspaniałych dorosłych synów, których zawsze wychowywał w duchu prawdziwej wiary. Jego pogrzeb odbył się w sobotę, 7 grudnia w kościele w Starej Wsi. Organistę pochowano na cmentarzu parafialnym w Starej Wsi, a nabożeństwo celebrowało aż 7 kapłanów.