Najpierw pije, później prowadzi

41-letnia Anna C. po raz kolejny, zgodnie z nakazem sądu, który zastosował wobec niej dozór policyjny, pojawiła się w komisariacie policji, podpisała stosowny dokument i wyszła. Policjanci nabrali jednak podejrzeń. Kobieta wydawała się być po kielichu. Wyszli więc za nią i zauważyli, jak wsiada do samochodu. Wkrótce potem zatrzymali ją, a badania alkomatem potwierdziły przypuszczenia. W jej organizmie było 1,92 promila alkoholu.

Annie C. z Bobrka odebrano prawo jazdy w 1994 r. za jazdę po pijanemu na półtorej roku. Do ponownego egzaminu na prawo jazdy nigdy nie przystąpiła, ale samochód nie był jej obcy. W połowie czerwca bieżącego roku Anna C., siedząc za kółkiem seicento, nie zatrzymała się do kontroli funkcjonariuszom oświęcimskiej drogówki. Policjanci wskoczyli w radiowóz i popędzili za uciekającym wozem. Wąskimi ulicami Gorzowa i Chełmka seicento mknęło około 120 km na godzinę. Z taką prędkością wpadło na skrzyżowanie z wojewódzką drogą. Kierująca zignorowała w tym miejscu znak stopu. Kiedy po raz pierwszy radiowóz wyprzedził uciekający wóz, kobieta o mało nie uderzyła nim w wychodzącego na jezdnię policjanta. Kilka kilometrów dalej sytuacja się powtórzyła. Tym razem jeden z funkcjonariuszy zdecydował się na użycie broni. Strzelił sześć razy. Trafił w przednie koło wozu, ale ten pędził dalej. Kolejną próbę zatrzymania policjanci podjęli na wąskiej ulicy Zygmunta Starego w Chełmku. Z seicento wyciągnęli i obezwładnili 41-letnią Annę C. W wydychanym przez nią powietrzu stwierdzono 2,42 promila alkoholu. Sąd zastosował wobec zatrzymanej dozór policyjny, ale jak widać, ten nie stał się dla niej żadną przestrogą. Od wsiadania po kielichu za kółko Anna C. nie może się powstrzymać.