We wtorek około 12.10 ciężarowy jelcz wypełniony kamieniami staranował dziesięć samochodów osobowych, a następnie przewrócił się do rowu przy ulicy Wyzwolenia w Bielsku. Najprawdopodobniej zawiodły hamulce.
Poszkodowanych zostało sześć osób. Trzy w ciężkim stanie przewieziono do Szpitala nr 3. Kierowcę jelcza strażacy wyciągali szczękami pneumatycznymi. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
- To był moment. W lusterku zobaczyłem, że coś się dzieje. Nic nie mogłem zrobić. Nie słyszałem uderzenia. Tylko zamazany obraz wirował przed oczami. W tym momencie znaleźliśmy się w rowie. To cud, że żyjemy. Wiadomo, samochodu szkoda, ale gdybym rękę złamał to bardziej by mnie to bolało. W takim momencie wartość samochodu nie ma znaczenia - powiedział Krzysztof, kierowca forda. Jechał z kolegą Sebastianem i psem Dianą. Nikomu nic się nie stało. Ford, zanim wpadł na skarpę, uderzył w słup wysokiego napięcia, który się przewrócił. Ze skarpy spadł również opel. Całkowicie zniszczony został tył fiata bravy. Gdyby tam siedział pasażer, nie przeżyłby.
W chwili wypadku ruch odbywał się prawidłowo. Samochody zbliżające się do przejazdu kolejowego jechały wolno. Po karambolu zamknięty został ruch na odcinku ulicy Wyzwolenia od ulic Niepodległości do Piekarskiej. Pomoc drogowa zbierała z drogi i rowów wszystkie samochody.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
