MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ponad 300 osób walczyło z pożarem lasu

TOMASZ WOLFF
Pożar bardzo szybko dotarł do kolejki gondolowej na Szyndzielnię.
Pożar bardzo szybko dotarł do kolejki gondolowej na Szyndzielnię.
Wielki pożar! - wykrzyczał do słuchawki telefonu komórkowego jeden z pasażerów kolejki gondolowej na Szyndzielnię. W piątek po południu na stoku Szyndzielni wybuchł pożar, jakiego w Beskidach nie było od wielu lat.

Wielki pożar! - wykrzyczał do słuchawki telefonu komórkowego jeden z pasażerów kolejki gondolowej na Szyndzielnię. W piątek po południu na stoku Szyndzielni wybuchł pożar, jakiego w Beskidach nie było od wielu lat. Z ogniem walczyli strażacy zawodowi, ochotnicy i wojskowi, ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, a nawet funkcjonariusze straży miejskiej i policji.

Chwilę po zgłoszeniu na miejsce pożaru dotarł zastęp z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 3. Strażacy potwierdzili informację uzyskaną od pasażera kolejki. Paliło się pół hektara lasu. Pożar był o wiele groźniejszy niż wydawało się na początku, dlatego na miejsce zostały ściągnięte kolejne siły. Sytuacja z każdą minutą stała się coraz bardziej dramatyczna. Pożar bardzo szybko dotarł do kolejki gondolowej. Około 17.00 strażacy zameldowali o nagrzaniu się liny głównej, po której poruszają się wagoniki. Nie pozostało nic innego jak zatrzymać kolej. Pochmurna pogoda sprawiła, że kolejką nie podróżowało wiele osób. Z pierwszych informacji wynikało, że w wagonikach zostało uwięzionych dziesięć osób.

- Zastępy OSP z kompanii odwodowej organizują zaopatrzenie wodne z przeciwpożarowego zbiornika wodnego zlokalizowanego w okolicach Leśniczówki przy ulicy Skrajnej, w odległości około 3 kilometrów od miejsca zdarzenia. Z punktu czerpania wody za pomocą pompy wysokiej wydajności woda tłoczona jest linią wężową PW-600 do ulicy Armii Krajowej (około 600 metrów), gdzie napełniane są zbiorniki samochodów gaśniczych ciężkich, które dowożą wodę do dolnej stacji kolejki gondolowej. Stamtąd woda jest przetłaczana do miejsca pożaru - odczytała oficjalny komunikat Ewa Beńko, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku.

Do akcji wkroczyli ratownicy GOPR, który ewakuowali kolejne osoby uwięzione w wagonikach.

- Typowe wejście do wagonika za pomocą przyrządów zaciskowych, założenie asekuracji, otwarcie wagonika i opuszczenie pasażerów w specjalnych trójkątach ewakuacyjnych, tzw. pampersach, a na koniec likwidacja całości stanowiska - komentował na bieżąco sytuację Jan Łaciak, ratownik z ponad 20-letnim doświadczeniem.

Uwolnieni mężczyźni nie czuli się najlepiej. Gryzący dym, który wdarł się także do wnętrza kolejki sprawił, że mieli trudności z oddychaniem. Pogotowie czekało na rannego na placyku przed Dolną Stacją Kolejki. Ranny dotarł tam na strażackich noszach.

Około 18.00 pożar lasu został ugaszony. Akcję można uznać za udaną.
- Głównym celem było ćwiczenia współpracy ze wszystkimi służbami - dodała Beńko.

Na szczęście podobne pożary zdarzają się bardzo rzadko. Także ratownicy GOPR nie mają często okazji uwalniać ludzi uwięzionych w kolejkach.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto