MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ratunku, bieda!

TOMASZ WOLFF
Z roku na rok ratownicy GOPR otrzymują coraz mniej pieniędzy.  JACEK ROJKOWSKI
Z roku na rok ratownicy GOPR otrzymują coraz mniej pieniędzy. JACEK ROJKOWSKI
Z moich wstępnych i nieoficjalnych informacji na temat procentowego podziału środków z budżetu państwa między Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe i Tatrzańskie Ochotnicze ...

Z moich wstępnych i nieoficjalnych informacji na temat procentowego podziału środków z budżetu państwa między Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe i Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe wynika, że rok 2002 będzie dla nas tragiczny. Nie jest prawdą, że pieniądze te wystarczą do utrzymania na co najmniej dotychczasowym poziomie zatrudnienia, utrzymania stacji i zapewnienia bezpieczeństwa w górach.

Może się okazać, że przyznanych pieniędzy wystarczy do połowy roku - powiedział Jerzy Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR.

Scenariusz ten jest bardzo prawdopodobny. Tęga zima i srogie mrozy przywiały w Beskidy wyjątkowo dużo narciarzy. Od początku sezonu zimowego do ubiegłego piątku wydarzyło się prawie 150 wypadków, w tym jeden śmiertelny. Do zasypanych i odciętych od świata miejscowości można było dojechać często tylko skuterem. GOPR współpracował z pogotowiem ratunkowym. Dowoził osoby do miejsca, z którego chorego mogła zabrać karetka. Za taką pomoc na konto organizacji błękitnego krzyża nie wpłynęła jednak ani jedna złotówka.

- Już 2000 rok był poniżej kreski, a dalsze cięcia położą nas na łopatki. Z moich nieoficjalnych informacji wynika, że wszystkie trzy organizacje (GOPR, TOPR, WOPR) dostaną w 2002 roku tyle, ile przed dwoma laty dysponowało sam GOPR! - dodał Siodłak.

W Grupie Beskidzkiej GOPR zatrudnionych jest 12 ratowników. Każdy z nich składał na początku przyrzeczenie: - Dobrowolnie przyrzekam pod słowem honoru, że póki zdrów będę, na każde wezwanie Naczelnika lub jego zastępcy - bez względu na porę roku, dnia i stan pogody, że udam się w góry celem niesienia pomocy ludziom jej potrzebującym". Treść jest zgodna ze słowami Mariusza Zaruskiego, legendarnego założyciela organizacji ratowniczej. Czy generał Zaruski mógł przypuszczać, że za niecałe sto lat ratownictwo będzie zepchnięte w tak odległy kąt? A może być jeszcze gorzej. Już teraz 12 ratowników na tak rozległym obszarze, to o wiele za mało. Tyrają od wczesnego ranka do później nocy. Ileż można zmniejszać im już tak małą pensję.

Czarny scenariusz zakłada zamknięcie stacji w terenie i likwidację etatów ratowniczych. Beskidzcy ratownicy czuwają nad bezpieczeństwem turystów w stacji całodziennej na Czantorii oraz całodobowych w Szczyrku (centrala), na Hali Miziowej pod Pilskiem, Markowych Szczawinach pod Babią Górą, Brennej i Klimczoku.

Naczelnik Grupy Beskidzkiej podkreśla, że w polskim parlamencie nie ma ratowniczego lobby. Uważa, że w przyszłości tak liczna grupa (póki co w Polsce jest około 1200 ratowników) powinna mieć reprezentanta w Sejmie czy Senacie. Być może uda się wtedy zahamować spychanie ratownictwa na coraz dalszy plan.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto