MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W poniedziałek rusza miejska akcja propagująca segregację odpadów

Wanda Then
Liderka bielskiej akcji edukacyjnej promującej segregację odpadów, Beata Gorczowska-Antonów. Takie materiały promocyjne w poniedziałek trafią do szkół, przedszkoli i do większości bielszczan.
Liderka bielskiej akcji edukacyjnej promującej segregację odpadów, Beata Gorczowska-Antonów. Takie materiały promocyjne w poniedziałek trafią do szkół, przedszkoli i do większości bielszczan.
W pierwszy dzień kwietnia zacznie obowiązywać uchwała Rady Miejskiej z ubiegłego roku, wprowadzająca obowiązek selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. I to wcale nie prima aprilis.

W pierwszy dzień kwietnia zacznie obowiązywać uchwała Rady Miejskiej z ubiegłego roku, wprowadzająca obowiązek selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. I to wcale nie prima aprilis.

Do segregacji śmieci obligują nas bowiem dyrektywy unijne określające terminy, w których na wysypiska trafiać mają coraz mniejsze ilości śmieci niesegregowanych i to tylko tych, z którymi utylizacją poradzi sobie środowisko. Określenie "wysypisko" zniknąć ma z naszej rzeczywistości, a zastąpić je ma słowo "składowisko". Terminy narzucone przez UE rozpoczynają się od roku 2010, ale ich dotrzymanie wymaga znacznie wcześniejszego działania. Dlatego w Bielsku-Białej rozkręca się akcja edukacyjna promująca segregację.

W internecie działa już strona

www.akcjasegregacja.pl,

gotowe są nalepki, ulotki, płyty CD, prezentacje multimedialne i inne materiały promujące akcję. W poniedziałek zaczną trafiać do szkół i przedszkoli, gdzie rozpocznie się też seria prelekcji ekologiczno-informacyjnych. Miasto zleciło ją fundacji Arka.

Nastawiamy się na długi edukacyjny proces. Na razie przygotowujemy 40 prelekcji. Jesteśmy jednak mocno spóźnieni, bo to sprawa na kilka lat, a nie na miesiąc. Będziemy chcieli dotrzeć do wszystkich szkół nawet po kilka razy. Sama segregacja nie jest niczym interesującym dla młodych ludzi, dlatego próbujemy ją łączyć i innymi tematami. Na przykład akcją "surowce na wodę". Segregując śmieci i sprzedając np. makulaturę można zarobić i przeznaczyć pieniądze na kopanie studni w Sudanie. To do dzieci i młodzieży dociera znakomicie. Gdy pokazuję zdjęcia ich uśmiechniętych ciemnoskórych rówieśników, którzy cieszą się nie dlatego, że dostali komputer czy mp3, ale tym, że mają wodę, to robi wrażenie - zapewnia Dariusz Paczkowski z fundacji Arka.

Potrzeba prowadzenia segregacji z całą pewnością trafi na wiele barier i problemów. Nawet wśród tych osób, które są do niej przekonane. To nie pierwsze podejście miasta do wprowadzenia segregacji na większą skalę i wielu bielszczan jest już zniechęconych do pomysłu, który nie może wystartować. Na początku zapalili się do segregowania, potem zobaczyli, że przyjeżdża samochód, który zrzuca zawartość kolorowych tzw. dzwonów na jedną stertę. Choć obecnie tak już się nie dzieje, przekonanie o bezsensie dzielenia odpadów pozostało.

- W osiedlach domów jednorodzinnych szansa na segregację jest duża, na osiedlach marna. Dzwony ładnie wyglądają, ale mało komu w złą pogodę będzie się chciało stać i wpychać śmieci w maleńkie otwory. W innych miastach rozwiązano to lepiej, ustawiając pomalowane na konkretne kolory kontenery, do których dostęp jest znacznie lepszy, bo wystarczy odsunąć klapę, a w dodatku odpadów mieści się znacznie więcej - mówi ekolog z Arki.

Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska UM Tadeusz Januchta zapewnia, że wiele osób jest przekonanych do segregacji i segreguje mimo mało sprzyjających warunków, inni nigdy nie będą tego robili, bo nie mają świadomości ekologicznej. Musi być jednak akcja edukacyjna.

- Oprócz przekazu skierowanego bezpośrednio do mieszkańców, postanowiliśmy zadziałać poprzez dzieci i młodzież. Ich wiedza przeniesie się do domów, do rodziców, całych rodzin. Będą mobilizować dorosłych do segregacji. Mieliśmy już spotkanie z nauczycielami szkół, dostarczamy im materiały promocyjne, zaangażowaliśmy fundację Arka, która ma duże doświadczenie w prowadzeniu akcji ekologicznych, również związanych z segregacją - mówi naczelnik.

Dla mieszkańców niepowodzenie segregacji oznaczało będzie konsekwencje cenowe. - Już w tej chwili, by zmobilizować do segregowania, zwiększono opłatę ekologiczną, która wpływa do Urzędu Marszałkowskiego za składowanie zmieszanych odpadów, nazywana dlatego marszałkowską, z 15 zł do 75 zł za metr sześcienny. Mocno zróżnicowane będą też ceny za wywóz śmieci. Za 110 litrów posegregowanych zapłacimy 2,5 zł, za niesegregowane 8 zł - mówi liderka bielskiej akcji edukacyjnej, Beata Gorczowska-Antonów.

Największym problemem z segregacją okazać się jednak może decyzja sprzed kilku dni o wykreśleniu bielskiego składowiska z listy inwestycji dofinansowywanych przez Unię. Wartość projektu oszacowano na 22 mln euro, dofinansowanie miało wynieść 12 mln zł. Gdyby pieniądze były, nowoczesne składowisko z kompostownią, dodatkową sortownią oraz zakładami odzysku materiałów budowlanych i przetwarzania zużytego sprzętu elektronicznego powstałoby do 2010 roku. By pieniądze jednak zdobyć, miasto przygotowuje się do udziału w unijnym konkursie. Tylko w ten sposób ma jeszcze szansę uzyskać dofinansowanie.

Już dziś odpady posegregowane nie trafiają na wysypisko, ale do papierni, hut czy Polovatu. Mało kto bowiem wie, że w Bielsku-Białej istnieje największy w Europie południowo-wschodniej zakład przerobu butelek typu pet. Przywożone są tu ze Słowacji, Czech, Ukrainy, Węgier, bo naszego surowca jest za mało, by nowoczesna i bardzo wydajna linia mogła być w ciągłym ruchu. Butelki przerabiane są na półprodukt trafiający do różnych wyrobów, nawet materiału typu polar.

Kolorowe worki i gniazda dzwonów

Najłatwiej i najprościej problem segregacji rozwiązać będzie można w dzielnicach domów jednorodzinnych. Właściciel każdego z nich u kierowcy firmy odbierającej śmieci będzie mógł kupić 110 litrowe mocne worki, które według szacunków powinny wystarczyć dla średnio licznej rodziny na miesiąc. Ich cena to 2,5 zł za sztukę. Różnica w opłatach za odbiór śmieci segregowanych i niesegregowanych (2,5 zł i 8 zł) powinna być wystarczającym bodźcem do zbiórki selektywnej. Znacznie trudniej będzie w osiedlach mieszkaniowych, gdzie segregacja prowadzona będzie w pojemnikach zwanych dzwonami. Teoretycznie na 500 osób powinno być jedno gniazdo dzwonów. Odpowiedzialne za ich ustawienie są spółdzielnie mieszkaniowe. Działanie na spółdzielni wymusić powinni mieszkańcy, którzy też tracą, jeśli śmieci nie są segregowane.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto