To był trudny tydzień i trudne decyzje - zapisać się, czy nie. Czy rano wstać z łóżka i przyjechać na rowerze, czy zostać w domu. Szacunek dla wszystkich, którzy zdecydowali się przyjechać - mówiła Jolanta Koźmin, szefowa Beskidzkiego Towarzystwa Cyklistów otwierając 43 edycję Bielskiego Rodzinnego Rajdu Rowerowego.
Do 43, jesiennej edycji bielskiego rajdu zapisało się ponad tysiąc cyklistów, którym po tygodniu deszczowej pogody na starcie zaświeciło słońce. W oczekiwaniu na start, na placu Ratuszowym uczestnicy mieli okazję m.in. oznakować swój rower w ramach kampanii prowadzonej przez bielską straż miejską.
Rajd wyruszył w kierunku Starej Wsi w gminie Wilamowice, gdzie zaplanowano półmetek, na którym czekały m.in. konkurencje sprawnościowe, występy mażoretek, poczęstunek i weryfikacja uczestników w rajdowych konkurencjach.
Jolanta Koźmin przyznała, że w dotychczasowych edycjach bielskich rodzinnych rajdów rowerowych przejechano om. 1500 km.
- Nad morze jest ok. 700 km, więc tym rajdem dojechaliśmy nad morze, wróciliśmy i wyruszyliśmy w kolejną trasę. A gdyby to przeliczyć przez liczbę uczestników to jest to ok. 135 mln kilometrów wspólnie nakręconych - zaznaczyła.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
