Do tego zdarzenia doszło w w Bielsku-Białej w poniedziałek 2 marca około godziny 15.00. Mieszkańcy ulicy Rychlińskiego zauważyli spacerującą po dachu trzypiętrowego apartamentowca kilkuletnią dziewczynkę. Natychmiast i zaalarmowali policję. Na miejsce zostali wysłani policjanci i strażacy z wozem wyposażonym w wysięgnik.
- Kiedy dojechali na miejsce, dziecka nie było już na dachu. Policjanci ustalili mieszkanie, z którego najprawdopodobniej wyszła na dach. Nikt im jednak nie otwierał drzwi - relacjonuje as. szt. Roman Szybiak, p.o. oficera prasowego bielskiej policji.
W tej sytuacji policjanci przeszli dachem na taras mieszkania, z którego wyszła dziewczynka, żeby sprawdzić, czy dziecku nie jest potrzebna pomoc medyczna. W tym czasie drugi patrol dobijał się do drzwi mieszkania. W końcu mieszkanie otworzyła policjantom 36-latka.
- Kobieta była wyraźnie pod wpływem alkoholu. Badanie policyjnym alkomatem wykazało ponad dwa promile alkoholu we krwi. Na szczęście dziecku nic się nie stało - podkreśla asp. szt.Roman Szybiak.
Według ustaleń policjantów 6-letnia dziewczynka wyszła na dach przez taras za swoim psem, który jej tam uciekł . Gdy złapała zwierzaka sama wróciła do mieszkania. Dziecko zostało przekazane pod doraźną opiekę członkowi rodziny.
Śledczy aktualnie sprawdzają, jak doszło do tego, że matka pozostawiła swoją córkę bez opieki, dopuszczając ją do wyjścia na dach trzypiętrowego budynku oraz czy zachowanie 36-latki nie naraziło dziewczynki na bezpośrednie zagrożenie utraty życia lub zdrowia.
Jeśli tak się okaże, kobiecie grozi jej nawet do 3 lat za kratami. O sprawie może także zostać powiadomiony sąd rodzinny w celu sprawdzenia czy 36-latka właściwie opiekuje się córką.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?