Adam Małysz i kontrolerzy ITD sprawdzali autobusy wiozące dzieci [ZDJĘCIA]

Kontrole autokarów przewożące dzieci na wypoczynek zimowy odbywają się kilku w wyznaczonych miejscach na terenie województwa śląskiego. W Czechowicach-Dziedzicach kontrolerzy ITD zatrzymywali autobusy jadące DK1. Na parkingu sąsiadującym z DK1 szczegółowo badali stan techniczny pojazdu.

- W pierwszej kolejności sprawdzamy dokumenty kierowcy, analizujemy je w naszym pojeździe, a następnie dokonujemy badania stanu technicznego pojazdu- od świateł po stan ogumienia i ewentualne wycieki płynów eksploatacyjnych – wyjaśnił Arkadiusz Śpiewak z katowickiej ITD.

W akcji brał udział Adam Małysz, który rozdawał dzieciom odblaski. Sportowiec przyznał, że będąc kierowcą rajdowym łatwiej mu wypowiadać się na te tematy, niż kiedy był skoczkiem narciarskim.

- Będąc skoczkiem byłem też kierowcą, ale nie zawodowym. Teraz wiem, „z czym to się je”. Uważam, że te akcje są jak najbardziej słuszne. Pamiętam, jak moja córka była mała i jechała na kolonie czy wycieczki szkolne, to autokary były w opłakanym stanie. Przywożąc ją w umówione miejsce nieraz zastanawiałem się, czy ten autokar w ogóle dojedzie do celu. Teraz autobusy są w dużo lepszym stanie. Przewoźnicy doszli do wniosku, że bezpieczeństwo jest bardzo ważne. Stare autokary odeszły do lamusa, a małe firmy, które próbowały nimi się posługiwać, nie przetrwały, bo nie było szans, by takie pojazdy poruszały się gdziekolwiek – powiedział Małysz.

Kontrola autokaru trwała około pół godziny. W tym czasie dzieci miały okazję wziąć udział w konkursach lub pogadankach na temat bezpieczeństwa. Nie wszystkim jednak akcja przypadła do gustu.

- Nie wiedzieliśmy, że będzie taki cyrk. Inaczej wybralibyśmy inną drogę – oburzała się jedna z opiekunek. - Dzieci są nastawione na wypoczynek, one już chcą być na miejscy, brać sanki narty i jeździć. My jesteśmy pewni naszego przewoźnika na 100 procent – dowodziła.

Jan Pisarzowski, jako opiekun dzieci z SP 1 w Tychach jechał z nimi na obóz sportowy do Węgierskiej Górki..
- Często jeżdżę z dziećmi i te autokary są coraz lepsze. Jesteśmy pewni naszego przewoźnika, mamy do niego zaufanie, a autokar był sprawdzany przed wyjazdem. Rozumiem, że ta akcja to profilaktyka i jeśli ma służyć bezpieczeństwu, to jest to dobry pomysł – stwierdził.

Kierowca ich autobusu Wiesław Lebioda (40 lat za kierownicą) nie był zdziwiony kontrola ani trochę.
- Teraz cały czas kontroluje się pojazdy, zwłaszcza, jak wiezie się dzieci. Dziś jest inaczej, niż kiedyś. Tabor jest w znacznie lepszym stanie. Ale nie zmienia się jedno – trudny żywot kierowcy. To ciężka praca i ogromna odpowiedzialność – przyznał. Prowadzony przez niego autokar pomyślnie przeszedł kontrolę.

Alvin Gajadhur, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego przypomniał, że akcja „Bezpieczny autokar” trwa od 2003 roku. Dzięki niej znacznie poprawiło się bezpieczeństwo na polskich drogach w zakresie przewozów autokarowych.

- Przewoźnicy są coraz bardziej odpowiedzialni, a kierowcy trzeźwi i wypoczęci. Rzadko zdarza się, byśmy zatrzymali autokar w fatalnym stanie technicznym. Na 300 skontrolowanych w czasie tegorocznych ferii autokarów, ukaraliśmy 20 kierowców mandatami karnymi. Zatrzymaliśmy 18 dowodów rejestracyjnych, natomiast pojazdów w naprawdę opłakanym stanie było zaledwie cztery – dodał.

Bogusław Piotrowski, Śląski Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego przyznał, że najczęściej stwierdzane są usterki wycieków płynów eksploatacyjnych, jak również błędy w czasie jazdy kierowców np. skrócenie czasu odpoczynku.

- Z roku na rok tych błędów i usterek jest coraz mniej. W 2013-2014 stwierdziliśmy, że 4 procent kontrolowanych pojazdów miało tego rodzaju naruszenia – wyjaśnił. W Czechowicach-Dziedzicach do godz. 10.00 skontrolowano 10 autokarów. Wszystkie były sprawne.