Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ale prezent!

ANNA CHAŁUPSKA
Tłum wadowiczan chwilę przed zrobieniem portretu Ojca Świętego.
Tłum wadowiczan chwilę przed zrobieniem portretu Ojca Świętego.
Prawie dwie godziny w upalnym słońcu stało na rynku w Wadowicach kilka tysięcy osób, nim ze śmigłowca został zrobiony żywy portret Jana Pawła II. Przygotowania do przedsięwzięcia trwały dwa lata.

Prawie dwie godziny w upalnym słońcu stało na rynku w Wadowicach kilka tysięcy osób, nim ze śmigłowca został zrobiony żywy portret Jana Pawła II. Przygotowania do przedsięwzięcia trwały dwa lata. Autorzy, czyli Krzysztof Ignatowicz i Bogusław Kaczmarek, dziennikarze z Pomorza przejrzeli tysiące zdjęć papieża, nim wybrali jedno, złożone tylko z sześciu kolorów.

W sobotę rynek podzielono na dziesiątki sektorów, w każdym namalowano kredą kratki, w których stanęli ludzie. Strażacy rozdali im gazety, w których ostatnie strony wydrukowano w sześciu odcieniach. Z wszystkich gazet złożonych razem miał powstać portret papieża. I chociaż o pomyśle mówiło się od kilku dni, a przygotowaniom przyglądał się tłum wadowiczan, gdy przyszło do robienia zdjęcia, okazało się, że w sektorach brakuje 1000 osób. - Chodźcie do nas, chodźcie do nas! - wołali stojący z gazetami w rękach mieszkańcy Wadowic. Wielokrotnie do zajmowania miejsc w sektorach zachęcali organizatorzy imprezy, bo w żywym portrecie Jana Pawła II były jeszcze poważne luki. Wojskowy śmigłowiec Mi-8 krążył nad rynkiem, ale fotoreporterzy nie mogli zrobić portretu, bez uzupełnienia luk.

- Proszę państwa łatwo wiwatować na widok papieża, gdy do nas przyjeżdża, ale trudniej ofiarować mu coś, gdy go tu nie ma. To jedyna okazja, by zrobić Janowi Pawłowi II tak nietypowy prezent. Bez osób stojących poza sektorami, nie uda nam się to - mówił prowadzący imprezę.

Widzowie nie zareagowali na wezwanie. Przedsięwzięcie uratowały orkiestry strażackie, które wjechały na rynek. Muzycy z instrumentami w rękach weszli do sektorów. Punktualnie o 16.15 pilot helikoptera dał znak, że trzeba podnieść gazety w górę. Rynek okrążył kilkadziesiąt razy, bo zdjęcie można było zrobić wyłącznie z jednego punktu. Jednak nawet osoby starsze, którym trzymanie przez kilka minut wyciągniętych w górę rąk sprawiało ból, wytrzymały do końca.

- Sama nie mogę Ojcu Świętemu złożyć życzeń, więc włączyłam się do zabawy, będę miała co wnukom opowiadać - śmiała się Helena Pijarek z Wadowic. Strażak Edward Tabak dodał: - Warto było stać w tym upale, bo nikt przed nami nie zrealizował takiego pomysłu.

Po wykonaniu portretu papieża, którego tułów stanowili widzowie zgromadzeni poza sektorami, wszyscy ustawili się do fotografii wadowiczan XXI wieku. Obchody urodzin najsłynniejszego wadowiczanina trwały od rana w sobotę. Oprócz mszy w intencji jego zdrowia, tradycyjnie spotkali się jego koledzy ze szkoły. Przy kawie i ciastkach wspominali gimnazjalne czasy.

- Lolek zawsze wyglądał jakby się modlił lub zastanawiał - wspominał Józef Kwiatek. - Lubił grać w piłkę nożną, zwłaszcza stać na bramce. Był spokojnym i uczynnym chłopcem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto