W sobotnie popołudnie na boisku w Skoczowie spotkały się drużyny, które w tym sezonie zasmakowały prowadzenia w tabeli. Drużynie Beskidu, która na początku wiosny przewodziła w tabeli przez kilka kolejek, przyszło podejmować BKS Stal, zespół który cały czas liczy się w walce o zajęcie pierwszego miejsca w IV lidze. Jak można było się spodziewać, gospodarze wcale nie mieli zamiaru odpuści tego spotkania, mimo iż ich sytuacja w tabeli jest jasna. Od pierwszej minuty Beskid przejął inicjatywę i ostro atakował bramkę Sławomira Białka. Mimo przewagi jaką posiadali gospodarze, ani Ireneusz Jeleń, ani Sławomir Cięciała, ani Adrian Szwarc nie potrafili skutecznie wykończyć akcji swojego zespołu i posłać piłki do siatki.
Bielszczanie przetrzymali napór Beskidu i w drugiej połowie to oni objęli lekką przewagę. Wprawdzie na początku drugiej części Beskid stworzył zagrożenie pod bramką BKS, ale Białek ponownie wyszedł zwycięsko z tej konfrontacji. Z kilku ciekawych sytuacji jakie stworzył zespół BKS, należy wspomnieć o kontrze, w której trzech zawodników bielskiej Stali atakowało jednego obrońcę. Piotr Czak zgubił jednak piłkę i pozostali obrońcy Beskidu zdążyli wrócić.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się sprawiedliwym podziałem punktów, w 87 minucie goście wykonywali rzut z autu. Piłkę wprowadził do gry Tomasz Gąsiorek, głową przedłużył Jarosław Jankowski, dopadł do niej Robert Biskup i skierował do bramki. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i ku rozpaczy gospodarzy przekroczyła linię bramkową.
- To było ciężkie spotkanie dla naszej drużyny, bo Beskid wcale nie zamierzał odpuścić tego meczu. Przez 90 minut na boisku była walka. To trochę szczęśliwe zwycięstwo, bo bramkę strzeliliśmy w 87 minucie. Jednak trzeba było włożyć bardzo dużo zdrowia, by rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść - ocenił Jan Linnert, szkoleniowiec BKS Stal.
- Mamy taką drużynę, jaką mamy. Nie ma w niej wielu napastników. Nominalnym jest tylko Ireneusz Jeleń. Czy jestem zawiedziony postawą zespołu? Gdy przedstawiałem zarządowi sprawę, mówiłem, że będą w czasie sezonu kontuzje, kartki i za piłkarzy, którzy decydują o obliczu drużyny, będą grać zmiennicy. Może gdyby Kołder i Bystroń występowali nadal, nasze losy potoczyłyby się inaczej. Nie myślałem jednak, że zdobędziemy tak mało punktów - przyznał Edward Mistal, trener Beskidu.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?