Podobną opinię wyraża posłanka Bożena Kotkowska z Unii Pracy Klubu Lewicy. - To mydlenie oczu - ripostuje Krzysztof Jazowy, dyrektor finansowy i szef Spółki Pracowniczej w Bezalinie.
Załoga Bezalinu nerwowo odlicza dni do 28 lipca. Do tego czasu Ministerstwo Skarbu Państwa przyjmuje oferty klientów chcących kupić firmę. Gdy pojawiły się informacje, że po ewentualnej zmianie właściciela nie wszystkie gwarancje pracownicze zostaną dotrzymane, załoga przystąpiła do akcji protestacyjnej - wywiesiła transparenty.
- Panuje niepewność, ale pracujemy normalnie, bo po powodzi jest duże zapotrzebowanie na węże - mówi Jacek Musiał, związkowiec i członek zarządu Spółki Pracowniczej w Bezalinie. Dodaje, że liczą, iż nie będzie chętnych do zakupu, bo wtedy do prywatyzacji mogłaby przystąpić Spółka Pracownicza. Już wcześniej się o to starała, ale cena była zbyt wysoka (ponad 20 mln zł za 85 proc. akcji).
Przeciwnikiem prywatyzacji jest poseł Pięta.
- Decyzja o prywatyzacji jest przedwczesna. Z uwagi na charakter produkcji zakład nie powinien być sprzedawany. Ma ważne zadanie, jeśli chodzi o zabezpieczanie naszego systemu ratowniczego. Produkuje węże, z których korzysta Państwowa Straż Pożarna - mówi poseł PiS.
W piśmie do Aleksandra Grada, ministra skarbu państwa, stawia kilka pytań odnośnie prywatyzacji. Napisał również, że "węże strażackie to produkt o charakterze szczególnym. Interes państwowy wymaga trwałego i skutecznego zabezpieczenia wytwarzania węży strażackich na wypadek katastrof takich jak wielkie pożary lasów, pożary zakładów pracy i innych zagrożeń".
Poseł dodaje również, że projekt umowy prywatyzacyjnej jest tak skonstruowany, iż pracownicy nie mają gwarancji zatrudnienia i podwyżek.
Związkowcy wywiesili więc transparenty, by dać sygnał ministerstwu, że nie zgadzają się na zmiany warunków zatrudnienia po prywatyzacji.
- Inna kwestia to sprawy polityczno-personalne. Zakładem zarządzają ludzie związani z Platformą Obywatelską. Prywatyzację prowadzi minister z PO, dlatego jeśli już ma być zrobiona, to przy otwartej kurtynie - sugeruje poseł Pięta.
Przeciwniczką prywatyzacji jest także posłanka Kotkowska.
- Zakład ma płynność finansową, przynosi zyski, powinno się go wpisać na listę przedsiębiorstw strategicznych - wyjaśnia Bożena Kotkowska, która wczoraj w sprawie Bezalinu spotkała się z Adamem Laszkiewiczem, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, gdzie przedstawiała swoje wątpliwości w sprawie prywatyzacji.
Krzysztof Jazowy nie ukrywa, że jest z PO.
- Gdy powstawała Spółka Pracownicza, załoga poprosiła mnie, bym stanął na jej czele, co świadczy o zaufaniu. W Be-zalinie działają dwa związki zawodowe ich przedstawiciele weszli także w skład zarządu Spółki Pracowniczej - mówi Jazowy. Wyjaśnia, że prezesem Bezalinu jest Jarosław Klimaszewski, członek PO, przewodniczący bielskiej Rady Miejskiej. Jazowy twierdzi, że załoga o tym wie, a odkąd zarządzają zakładem nie było zwolnień (oprócz odejść na emeryturę) i częściowo wymieniono maszyny. Zaznacza też, że załoga jest za prywatyzacją, bo Bezalin wymaga dokapitalizowania (nie może tego zrobić ministerstwo, gdyż zabraniają tego unijne przepisy). Jeśli w ciągu 2-3 lat nie zostanie znacznie wymieniony park maszynowy, to rozwój firmy stanie pod znakiem zapytania.
- To najlepszy moment, żeby prywatyzować Bezalin, kiedy ma jeszcze wartość i Skarb Państwa może na tym zarobić. Sprzedaż w momencie, gdy zakład będzie nierentowny nie ma sensu - uważa Jazowy.
Nie zgadza się także z innymi zarzutami parlamentarzystów.
- Węże to nie żaden strategiczny wyrób. Byłoby tak, gdyby były wymagane na niego koncesje, gdybyśmy byli monopolistą. A nie jesteśmy. Konkurencja jest duża. Decydują jakość i cena - mówi Jazowy.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?