Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bezpańskie kamienice budzą emocje

AGATA PARUCH
Collage: bogusław tomża/fot. lucjusz cykarski
Collage: bogusław tomża/fot. lucjusz cykarski
Lokatorzy z Bielska-Białej muszą wręcz poganiać urzędników miejskich, by zajęli się w końcu bezpańskimi kamienicami. Wieloma pożydowskimi i innymi budynkami w mieście administruje obecnie Beskidzkie Stowarzyszenie ...

Lokatorzy z Bielska-Białej muszą wręcz poganiać urzędników miejskich, by zajęli się w końcu bezpańskimi kamienicami. Wieloma pożydowskimi i innymi budynkami w mieście administruje obecnie Beskidzkie Stowarzyszenie Właścicieli Nieruchomości. Jakim prawem oni ściągają od nas czynsze? Dlaczego miasto nie zainteresowało się mieniem niczyim,
które w świetle prawa dawno powinno przejść na własność Skarbu Państwa? – pytają lokatorzy.

Bielsko-Biała „wzbogaciło” się o zabytkową kamienicę przy ul. Olszówki, gdzie mieści się restauracja „Czerwony Kapturek”. Ale na razie ma ją tylko na papierze. – Miasto przejęło już znaczącą większość udziałów w tym budynku. Od pół roku dysponujemy prawomocnym wyrokiem sądowym, ale dotychczasowy zarządca – Beskidzkie Stowarzyszenie Właścicieli Nieruchomości – nie wydaje nam nieruchomości.

Nadal ją użytkuje, pobiera czynsze. To tak jakby dzierżawca nie chciał opuścić cudzego mieszkania i nie płacił za nie – tłumaczy Waldemar Jędrusiński, wiceprezydent Bielska-Białej.


Odcięli się od przeszłości

Stowarzyszenie (niegdyś Zrzeszenie) zarządza wieloma bezpańskimi kamienicami. Dziś lokatorzy pytają, dlaczego miasto już wcześniej nie zainteresowało się mieniem niczyim, które w świetle prawa dawno powinno przejść na własność skarbu państwa. Na próżno jednak szukać dokumentów, dotyczących historii Zrzeszenia. Pierwszy wpis w sądzie rejestrowym odnajdujemy w 1993 roku. Wtedy Zrzeszeniem kierował Jan B., oskarżony w rezultacie siedem lat później o bezprawne zasiedzenie pożydowskich kamienic.

Nowe władze – już Stowarzyszenia – kategorycznie odcinają się od przestępczej działalności poprzednika. – Naszym celem jest uporządkowanie stanu prawnego budynków, żeby zapobiec sytuacjom, jakie miały miejsce w przeszłości – przyznaje Ryszard Południkiewicz z zarządu. Stowarzyszenie zwróciło się do sądu z wnioskiem o objęcie formalnego zarządu nad nieruchomościami, którymi administrowało bez pisemnej umowy z właścicielem.


Komu zarząd?

– Chcemy innego administratora. Jakim prawem oni mają rządzić naszą kamienicą? – pytają lokatorzy z ul. Mickiewicza 29 (opisywaliśmy sprawę lokatorki, która otrzymała za karę wypowiedzenie).

W sądzie Stowarzyszenie – by uzasadnić swoje racje – złożyło odręczne oświadczenie przedwojennej właścicielki, Berty Ringer: „Ja niżej podpisana, ustanawiam niniejszym pełnomocnikiem Karola Herbsta, studenta UJ w Krakowie, zam. w Andrychowie”. Ów Herbst w lutym 50 roku, kiedy zamieszkał już w Izraelu, ustanowił swoim pełnomocnikiem niejakiego Kóskę, jednego z mieszkańców kamienicy. W latach 70. Kóska oddał budynek Zrzeszeniu. Dlaczego? Wdowa po nim, ponadosiemdziesięcioletnia staruszka, nie chce wracać do przeszłości. Nadal mieszka przy Mickiewicza 29 i wraz z innymi lokatorami podpisuje protesty przeciw Stowarzyszeniu.


Wzięli sprawę w swoje ręce

Czy kamienice administrowane przez Stowarzyszenie rzeczywiście są bezpańskie? – nie wiadomo. Jeszcze niedawno władze Stowarzyszenia utrzymywały w sądzie, że właściciele kamienicy przy Młyńskiej 7 „nieznani są z miejsca pobytu”, podobnie jak Berta Ringer z Mickiewicza lub Fryderyk, Fryc i Zygfryd Weissowie, Marcus Lindenbahn z ulicy Barlickiego 13, Karol, Rudolf, Oskar Schubertowie z Młyńskiej 34. Czy mogą się odnaleźć? – Niewykluczone – tłumaczył dziennikarzowi Tadeusz Mozgała ze Stowarzyszenia. – Naszym statutowym działaniem jest poszukiwanie spadkobierców i z tego się wywiązujemy.

Tymczasem spadkobierczynię kamienicy przy Młyńskiej 7, Marię Deutsch (o czym pisaliśmy) odnaleźli… miejscy urzędnicy, którzy dopiero na prośbę lokatorów postanowili przejąć bezpańskie – jak wydawało się wówczas – mienie. To właśnie od Młyńskiej wszystko się zaczęło! – Stowarzyszenie nie było zainteresowane, by kogokolwiek odnaleźć – podsumowuje Barbara Granuszewska – Wyrobek, naczelnik wydziału mienia gminnego w Urzędzie Miejskim.

Mieszkańcy z Młyńskiej mają jednak żal do gminnych urzędników: – Prezydent miasta, jak wynika ze statutu Stowarzyszenia, ma nad nim pełny nadzór. Tymczasem, gdyby nie nasze działania, prawdopodobnie nikt z urzędu nie kiwnąłby palcem w naszej sprawie. To prawda, że miasto odnalazło panią Deutsch, ale nie nawiązało z nią kontaktu. Wykorzystało to Stowarzyszenie, „przeciągając” spadkobierczynię na swoją stronę. Kiedy my usilnie staraliśmy się zmienić administratora, to właśnie Stowarzyszeniu pani Maria przekazała dalszy zarząd nad nieruchomością. Z nami nie chce rozmawiać.


Sensacyjne dokumenty

Dziennikarzowi „Śląskiej” udało się skontaktować z 85-letnią panią Deutsch mieszkającą w Paryżu. Jest nieufna i uprzedzona do lokatorów, którzy płacili za mieszkania „psie pieniądze” i „chcieliby, by nadal tak było”. Przekonana jest, że chodzi wyłącznie o sprawy czynszowe. Odsyła więc do swojego pełnomocnika w Polsce, jednocześnie prawnika Beskidzkiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości.
Pani Deutsch – jak wynika ze złożonych w sądzie dokumentów – ma prawo – po zmarłym mężu Janie — zaledwie do 43/192 udziałów w kamienicy. Przejęciem reszty zainteresowała się więc gmina.

Tymczasem do sądu wpłynęło pismo Stowarzyszenia, poświadczające iż Jan Deutsch władał całą nieruchomością i miał być jedynym jej spadkobiercą. Gdy wyjeżdżał z kraju w 1950 roku, ustanowił pełnomocnikiem adwokata Aleksandra Rosnera, który z kolei przekazał pełnomocnictwo Zrzeszeniu. – Ale tu nigdy żadnego Rosnera nie było – zdenerwowali się lokatorzy, którzy od czasów wojny zamieszkują kamienicę.

Do sądu wpływa teraz kolejne pismo: Rosner przenosi pełnomocnictwo nie bezpośrednio na Zrzeszenie, ale na Zdzisława Kuczyńskiego, a ten dopiero oddaje kamienicę w 1973 roku pod zarząd Zrzeszenia. – Pana Kuczyńskiego znaliśmy, był sąsiadem Jana Deutscha z ul. Nowotki i dobrze opiekował się jego mieniem – lokatorzy wspominają go z sentymentem, bo skutecznie starał się u władz miasta o środki na remont zbombardowanej w czasie wojny kamienicy.

Zdzisław Kuczyński już nie żyje. Na kolejnym dokumencie – tym razem dotyczącym budynku przy ul. Barlickiego 17, gdzie Stowarzyszenie ma siedzibę – też widnieje jego podpis. Kuczyńskiemu przekazał w 1955 roku administrację kamienicy pełnomocnik właścicielki Estery Perly Koszyckiej. 1 września 1973 roku Kuczyński przeniósł pełnomocnictwo na Zrzeszenie. Zadecydował o tym jednym zdaniem. Żadnego uzasadnienia…

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto