Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bielscy globtroterzy jadą do Indii na Kumbh Mela

KLM
Archiwum globtroterów
Około sto milionów ludzi zjawi się w okresie święta Kumbh Mela w Indiach. Do Allahabadu wybierają się także Katarzyna i Przemysław Markowscy, globtroterzy z Bielska-Białej

Bielscy globtroterzy wracają do Indii po pięciu latach. Wówczas spędzili tam trzy miesiące. Powrót do tego kraju planowali od dłuższego czasu, ale przygoda wzywała ich także w inne zakątki świata - m.in. Syrii, Jordanii, Tanzanii, Ugandy i Birmy. Nadszedł jednak moment, by spakować najbardziej niezbędne rzeczy i wyruszyć do Indii właśnie teraz, gdy wyznawcy hinduizmu obchodzą święto Kumbh Mela.

- To największe zgromadzenie religijne ludzi na świcie, w tym czasie do Allahabadu przybywa około 60 mln osób (według ostatnich danych w tym roku ma być ok. 100 mln ludzi - red.). Buduje się specjalne mosty pontonowe, powstają specjalne miasteczka namiotowe, ludzie z całym dobytkiem przyjeżdżają i dokonują świętych kąpieli, w świętym miejscu, gdzie łączą się trzy rzeki - Ganges, Jamuna i podziemna mityczna rzeka, jaka tkwi w wierzeniach Hindusów - wyjaśnia Przemysław Markowski.

Globtroterzy wyruszą 30 stycznia. Po raz pierwszy skorzystają z linii lotniczych Arabii Saudyjskiej, by dotrzeć do celu. Nim dotrą do pierwszego hotelu czekają ich cztery dni tułaczki w podróży - po dwóch dniach podróży lotniczej w Indiach kolejnym etapem będzie 30-godzin- na podróż miejscowymi pociągami...
W porównaniu do pierwszego pobytu, tym razem w Indiach spędzą "tylko" pięć tygodni. Zobaczą z bliska nie tylko święto Kumbh Mela, ale przede wszystkim znajdujący się w północno-zachodnich Indiach Radżastan.

- Pięć lat temu mieliśmy w planach wyprawę do Radżastanu, ale ostatecznie wybraliśmy Andamany. Radżastan jest miejscem jakby wziętym z "Baśni tysiąca i jednej nocy". Znajduje się tam wiele fortów, pałaców, w niektórych mieszkają maharadżowie. Ale to także tereny pustynne - przyznaje Katarzyna Świerczek-Markowska.

Właśnie w Radżastanie bielscy globtroterzy planują wyprawy na wielbłądach z noclegiem pod gwiazdami.
- Indie są tak olbrzymim krajem i jest w nim tak wiele do obejrzenia, że choćby spędziło się tam wiele czasu i tak nie zobaczy się wszystkiego, zawsze jest do czego wracać - przyznaje Przemysław Markowski.
Bielscy globtroterzy przyznają, że po pierwszej wyprawie do Indii mają pewne doświadczenia. Wtedy wszystko ich zaskakiwało na każdym kroku, teraz wiedzą, czego mogą się spodziewać.

Miejsca noclegowe jednym z namiotów, jakie znajdą się w Allahabadzie rezerwowali w październiku. Już wtedy były to jedne z ostatnich miejsc, podobnie jak miejsca w pociągach. Zdarzało się, że w pociągach zdolnych przewieźć około tysiąca pasażerów tworzyły się nawet listy oczekujących. Markowscy mieli szczęście - udało im się zdobyć rezerwacje na ostatnie niemal miejsca w składach, jakie kursują na strategicznych w Indiach trasach.

Oboje chcą wiele zobaczyć i poznać. Podkreślają, że podczas święta nie zamierzają wchodzić do Gangesu. Powodem są względy bezpieczeństwa - indyjskie służby sanitarne ostrzegają, że rytualna kąpiel prowadzi do zanieczyszczania wody, które w efekcie może spowodować zatrucia. Do Polski planują wrócić w połowie marca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto