Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bielscy strażnicy miejscy zostali wyposażeni w tasery

Wanda Then
Całkowitego zakazu stosowania taserów żąda Amnesty International.
Całkowitego zakazu stosowania taserów żąda Amnesty International. fot. Jacek Drost.
Bielskie ulice patrolują strażnicy miejscy wyposażeni nie tylko w pałki, kajdanki i miotacze gazu. 10 z nich ma tasery, czyli broń obezwładniającą, która wystrzeliwuje elektrody.

Mogą nimi trafić do celu odległego o 5 metrów. Broń razi wysokim napięciem. Pierwsze na Śląsku tasery miała Straż Miejska w Bytomiu.

- U osób chorych na serce porażenie prądem może wywołać niebezpieczne zaburzenie jego rytmu. Strażnicy muszą być bardzo dobrze przeszkoleni, również w reanimacji - mówi bielski kardiolog Klaudiusz Komor. Broń jest też niebezpieczna dla osób pod wpływem alkoholu, narkotyków i niektórych leków.

Zakończone haczykami elektrody mogą wbić się w ciało tak głęboko, że może być potrzebna pomoc chirurga. Źle może się skończyć trafienie w oko, a upadek trafionej osoby, której zwiotczeją mięśnie, może wywołać urazy kręgosłupa czy głowy.

Tylko w USA i Kanadzie, w ciągu 8 lat, od paralizatorów elektrycznych zginęło ponad 300 osób. Najgłośniejszy był przypadek śmierci Roberta Dziekańskiego na lotnisku w Vancouver. Całkowitego zakazu ich stosowania na świecie żąda Amnesty International.

Bielscy strażnicy znają groźne skutki użycia taserów. Poznali je podczas szkoleń, które przeszło 21 z nich. Na razie żaden z bielskich funkcjonariuszy nie użył swojej nowej broni. Nieoficjalnie strażnicy nie kryją, że nie sposób na odległość ocenić, czy napastnik nie jest chory na serce, a większość agresywnych osób znajduje się pod wpływem alkoholu bądź (coraz częściej) narkotyków.

Paralizatory kupiono w Bielsku w grudniu 2009 roku, zaraz po wejściu w życie znowelizowanej ustawy o strażach gminnych, zezwalającej na używanie taserów jako środków przymusu bezpośredniego. Wydano na nie wówczas 32 tys. zł. Długo leżały w magazynie, w końcu trafiły do strażników i nadal są atrapami.

Czy był sens wydawania pieniędzy na taki sprzęt i szkolenie funkcjonariuszy? Większość straży miejskich w województwie nie zdecydowało się na podobne inwestycje.

- Nie mamy paralizatorów i nie myślimy o ich zakupie. Do tego trzeba podchodzić bardzo ostrożnie, bo urządzenia nie do końca są bezpieczne dla ludzi. Mamy inne, wystarczające naszym zdaniem, narzędzia do skutecznego pełnienia służby - powiedział nam wczoraj Andrzej Cader, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Żywcu.

Jarosław Klimaszewski, przewodniczący komisji bezpieczeństwa i samorządności bielskiej Rady Miejskiej, od nas dowiedział się o wyposażeniu strażników w tasery. - To duża odpowiedzialność i poważne zagrożenie - skomentował.

Uprawnienia bez zabezpieczeń
Znowelizowana ustawa zwiększyła uprawnienia strażników miejskich.

Mają teraz możliwość przeprowadzania kontroli osobistej, przeglądania bagażu podręcznego oraz używania środków przymusu bezpośredniego. By wstąpić w szeregi straży, podobnie jak do służby w policji, wystarczy mieć polskie obywatelstwo, 21 lat, wykształcenie średnie, cieszyć się nienaganną opinią, nie być karanym, mieć uregulowany stosunek do służby wojskowej oraz być sprawnym. W przypadku policji sprawność psychiczną i fizyczną sprawdzają specjalistyczne testy. W straży czasem wystarczą odpowiednie dokumenty i rozmowa kwalifikacyjna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto