Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bielsko-Biała: Auta z "L" na dachu nie są mile widziane przy hali pod Dębowcem

Łukasz Klimaniec
Instruktorzy nauki jazdy, którzy upodobali sobie rejon ul. Karbowej pod Dębowcem w Bielsku-Białej, nie są mile widziani w tej części miasta.

Odkąd został uruchomiony ośrodek rekreacyjno-narciarski na Dębowcu, a w sąsiadującej z nim hali działa lodowisko, ruch w tej okolicy z dnia na dzień stał się bardzo duży. A kursanci uczący się manewrów parkowania lub zawracania na ul. Karbowej nieraz blokują lub ograniczają ruch.

W Bielsko-Bialskim Ośrodku Sportu i Rekreacji zareagowali szybko. Przy wjeździe na teren hali widowiskowo-sportowej, gdzie kursanci nauki jazdy uczyli się parkować, skręcać i ruszać z hamulca ręcznego, został ustawiony znak zakazujący wjazdu pojazdom z literą "L" na dachu.

- Znak jest na naszej części, a to nie jest publiczna droga, więc można takie rzeczy robić. Konsultowaliśmy się w tej sprawie z policją. To droga wewnętrzna - przyznaje Grzegorz Jania dyrektor BBOSiR.

Przyznaje, że kursanci często blokowali dojazd osobom korzystającym z lodowiska. Ale nie tylko im. W innych częściach roku w hali odbywają się targi energetyczne i budowlane, podczas których ruch jest mocno wzmożony.

- Problem nie dotyczy tylko wjazdu na teren BBOSiR. Na całej ulicy Karbowej jest bardzo duży ruch samochodów uczących jazdy, ni etyko z bielskich szkół nauki jazdy, ale całego regionu. Pewnie dlatego, że w sąsiedztwie jest siedziba WORD, w którym odbywają się egzaminy - wyjaśnia Jania. - Kiedyś nie było problemu, bo nie było hali, ani ośrodka Dębowiec. Teraz te dwa obiekty działają od r ana do późnych godzin wieczornych - dodaje.

Sęk w tym, że jazdy po ulicy Karbowej nikt instruktorom zabronić nie może - to droga publiczna. W bielskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, apelują jednak do instruktorów, by w ten rejon przyjeżdżali z kursantami, gdy ci... już potrafią jeździć, a nie gdy ledwo wsiedli za kierownicę.

Edward Płonka, dyrektor WORD w Bielsku-Białej przyznaje, że w tym przypadku często działa mechanizm marketingowy - przy konkurencji, jaka panuje na wśród szkół nauki jazdy, instruktor zgodzi się jeździć w rejonie WORD, gdy tego życzy sobie klient.

- Nikt im tego nie zabrania, ale niech przyjeżdżają, gdy przejeżdżą z instruktorem te 20-25 godzin i potrafią jeździć płynnie, gdy samochód nie gaśnie i nie jadą 20 km/h tamując ruch - zaznacza.
Szef bielskiego WORD zwraca uwagę, że im więcej kursanci uczą się jazdy w zatłoczonych rejonach miasta, z wszystkimi elementami ruchu drogowego, tym lepszymi stają się kierowcami.

O znaku przy wjeździe do BBOSiR mówi: - Taki znak może irytować zwłaszcza uczących się jeździć. Oni mieli tam zaciszne miejsce, mogli jeździć po tych uliczkach. Ale w pewnym sensie rozumiem posunięcie BBOSiR. To ich teren. Nam to nie przeszkadza, bo na egzaminie z placu manewrowego kursant wyjeżdża na ulice ruchliwego miasta.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bielsko-Biała: Auta z "L" na dachu nie są mile widziane przy hali pod Dębowcem - Bielsko-Biała Nasze Miasto

Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto