Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bielsko-Biała: Bielska policja wyjaśniła zagadkę zniknięcia człowieka sprzed ośmiu lat.

JAK
To się nie mieści w głowie! Zachowali się, jak zwyrodnialcy. Przecież to był taki cichy i spokojny człowiek - w taki sposób mieszkańcy ulicy Polnej mówią o brutalnym zabójstwie swojego sąsiada.

Jasnowidz nie pomógł
Stanisław W. zniknął w lipcu lub sierpniu 2003 r. Po kilku miesiącach jego kuzynka, zaniepokojona, że nie daje znaku życia, powiadomiła o tym policję. Policja przyjęła różne hipotezy dotyczące jego zniknięcia, w tym najgorszą, że został zamordowany. Zwróciła się nawet o pomoc do jasnowidza i bioenergoterapeuty. Każda z tych osób wskazała inne okoliczności zaginięcia W. i miejsce, gdzie ukryte są jego zwłoki. Policjanci przeczesali wskazane tereny. Ciała W. nie odnaleźli.

Nikomu nie wadził
Stanisław W. od urodzenia mieszkał w domu przy ul. Polnej. Utrzymywał się z rolnictwa. - Skryty, nikomu nie wadził. Wszystkim się kłaniał - opisywała W. jego kuzynka. Pod koniec lat 90. poznał Florentynę, z wykształcenia technika laboranta. W 2002 r. przeprowadziła się do W. Na początku bielszczanin planował ożenić się z kobietą, później wycofał się z tego pomysłu.

Brutalny mord
Po zaginięciu Florentyna twierdziła, że W. wyjechał do pracy w Niemczech. Policja nawiązała kontakt z Interpolem, ale wersja o wyjeździe na saksy nie potwierdziła się. Policjanci wytypowali osoby mogące mieć związek ze sprawą, przez lata gromadzili dowody. Teraz zatrzymali sprawców - 55-letnią kobietę i 30-latka, który przyznał się do zabójstwa i opisał przebieg zbrodni. Kluczową rolę odegrała w nim Florentyna. Zaplanowała przebieg zabójstwa, w które zaangażowała 22-letniego wówczas mężczyznę. Jej wspólnik trzymał i przyduszał ofiarę, ona zadała mu kilka śmiertelnych ciosów nożem. Po zabójstwie przestępcy pocięli ciało piłą, po czym rozpuścili je w środkach chemicznych, a szczątki zakopali pod autostradą.
Powodem zbrodni była chęć wzbogacenia się Florentyny. Kobieta planowała sprzedać działki budowlane w Lipniku, należące do Stanisława W. Sfałszowała w tym celu dokumenty niezbędne do uregulowania kwestii prawnych nieruchomości. W proceder zaangażowany był 54-latek z Katowic, który przed notariuszem podszył się pod zaginionego i posłużył się jego dowodem osobistym. Mistyfikacja wyszła na jaw i nie doszło do sfinalizowania umowy. Katowiczanin też został zatrzymany.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto