Jak poinformowała Elwira Jurasz, rzecznik prasowy bielskiej policji, 11 i 22 sierpnia mężczyzna zadzwonił do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego i zgłosił, że w bielskim sądzie podłożona jest bomba. Na miejsce niezwłocznie skierowano służby ratunkowe: policjantów, strażaków, załogi pogotowia ratunkowego, energetycznego i gazowego. Ewakuowano personel i interesantów. Policyjni pirotechnicy szczegółowo sprawdzali budynek. Okazało się, że obie informacje, które przekazał mężczyzna były nieprawdziwe.
- Kryminalni natychmiast rozpoczęli poszukiwania sprawcy fałszywych alarmów. Szybko ustalili, że w sprawę wywołania alarmu bombowego zamieszana jest 43-letnia kobieta i jej 25-letni partner. Analiza zebranego materiału pozwoliła policjantom zatrzymać 25-latka, który ukrywał się w Warszawie - relacjonuje Elwira Jurasz.
Śledczy zabezpieczyli także dwa telefony komórkowe, z których sprawca dzwonił z informacją o bombie. Pierwszy odnaleziony został w studzience kanalizacyjnej w pobliżu stacji paliw w Pszczynie. Drugi z aparatów wyrzucił do rzeki Niwki w Bielsku-Białej, gdzie znaleźli go policjanci z pomocą strażaków.
Zatrzymany przyznał się do wywołania fałszywych alarmów w sądzie. Chciał w ten sposób pomóc swojej 43-letniej partnerce w odroczeniu sprawy rozwodowej oraz spraw związanych z uregulowaniem kwestii sprawowania opieki nad dwójką dzieci. O jego dalszym losie zadecyduje dzisiaj prokuratura i sąd.
Wypadek na Obwodnicy Trójmiasta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?