Bielsko-Biała: Wypowiedzenia w Kubiszówce niezgodne z prawem?

Podczas wtorkowej sesji Andrzej Gacek, bielski radny PiS, w swojej interpelacji ponownie poruszył temat Centrum Wychowania Estetycznego im. Wiktorii Kubisz. Ośrodek w obecnej formie ma zostać zlikwidowany z dniem 31 stycznia 2013 roku stając się kolejną filią Domu Kultury. Gacek przypomniał, że podstawą jest uchwała radnych, która po ogłoszeniu w dzienniku urzędowym województwa śląskiego weszła w życie 22 listopada tego roku.

- Niepokojąca jest ogromna determinacja służb podległych prezydentowi wykazywana przy likwidacji tej zasłużonej dla artystycznego rozwoju dzieci i młodzieży placówce - stwierdził na sesji.
Jako przykład dał wypowiedzenia, jakie końcem października otrzymali pracownicy popularnej "Kubiszówki". Zdaniem Gacka wypowiedzenia w uzasadnieniu przywoływały uchwałę, która jeszcze… nie weszła w życie (zaczęła obowiązywać 22 listopada). Z pismem zwrócił się do prezydenta miasta, ale otrzymał odpowiedź, w której - jak stwierdził "brak uzasadnienia podjęcia działań prawnych przed wejściem w życie uchwały, która dawała do nich prawo". Ponownie podzielił się też wątpliwością, czy przeniesienie placówki oświatowej, jaką jest CWE do placówki która oświatową nie jest nie jest naruszeniem prawa.

Prezydent Bielska-Białej, Jacek Krywult przyznał, że dziwi go determinacja radnego w tej sprawie.
- Wojewoda nie zakwestionował uchwały, opublikował ją, a radny uważa, że prawo zostało naruszone. Determinacja, by jedenasty Dom Kultury był płacony z Karty Nauczyciela jest zadziwiająca. Skąd na to wziąć pieniądze? - pytał Krywult.

Radny Gacek wyjaśnił, że determinacja bierze się z prostego powodu: jego zdaniem w dwóch aspektach dotyczących "Kubi-szówki" prawo zostało naruszone. - Odpowiedzi prawne mnie przekonują. Moim zdaniem pan prezydent powinien przyznać się do błędu, że wypowiedzenia zostały wręczone wtedy, kiedy uchwała nie weszła w życie - przyznał.

Prezydent nie odniósł się do sprawy wypowiedzeń. Stwierdził tylko, że wszystkie działa były podejmowane zgodne z prawem. Radnemu zarzucił trwanie w uporze i brak podstaw prawnych do wydawania takich opinii. - Żaden urząd nie kwestionuje naszych działań. Nie można przyznawać się do błędu, którego się nie popełniło - zaznaczył