Budowa obejścia Węgierskiej Górki. Prawie 950-metrowa estakada ma już 10 z 11 podpór. Rosną mosty, nasypy i wykopy

Budowa drogi ekspresowej S1, tzw. obejścia Węgierskiej Górki, ma spore opóźnienie. Wiadomo, że najwcześniej będzie można przejechać po nowiutkiej ekspresówce dopiero w połowie 2024 roku. Największy wpływ na to miał przestój związany z drążeniem tuneli. Pozostałe prace nie mają większych opóźnień. Na ośmioipółkilometrowym odcinku tej beskidzkiej ekspresówki tak naprawdę w prawie 80 procentach będziemy jeździć po wiaduktach, mostach i estakadach. Około kilometra będą stanowić tunele.

Do 30 marca tego roku najdłuższy z czterech tuneli (przez masyw Barania) ma wydrążony otwór na 474 metry. Tyle długości ma obecnie tzw. kalota, czyli otwór stropowy tunelu w kierunku Zwardonia. To dopiero półmetek, bo cały tunel liczy 834 metry (prawa jezdnia) i 807 (lewa). Druga nitka tego tunelu ma obecnie wydrążonych 316 metrów z 807 metrów w kierunku Żywca.
Tunel pod masywem Białożyński Groń ma być dłuższy i liczyć około 1 km długości. Jednak tu jest dużo gorzej. Udało się wydrążyć otwór od strony północnej liczący 112,17 metrów, a od strony południowej 81,59 m. Druga nitka tego tunelu podobnie – tylko 71 metrów. Ten tunel to prawdziwy spowalniacz tej inwestycji. W maju ubiegłego roku zawalił się tu górotwór i inwestycja w tym miejscu utknęła. Prace wznowiono dopiero późną jesienią.

Co tak naprawdę się tam wydarzyło, co aż tak spowolniło drążenie tunelu?
Otóż w trakcie drążenia dłuższego tunelu na jezdni w kierunku Zwardonia doszło do zawału skał stropowych w czole tunelu. 25 maja 2021 roku Urząd Górniczy w Krakowie wstrzymał ruch zakładu górniczego pracującego na tej budowie. W ciągu paru miesięcy wykonawca opracował i przedłożył „program naprawczy” oraz ekspertyzę określającą właściwy dobór obudowy uwzględniającej lokalne warunki górniczo-inżynierskie. 4 listopada dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Krakowie zatwierdził przedłożone dokumenty do planu ruchu zakładu.

Przypomnijmy, drążeniem tuneli na budowie ekspresówki zajmują się górnicy słowackiej firmy Uranpres.
Obecnie prace trwają we wszystkich czterech nitkach tuneli na S1.

- Cieszymy się, że prace postępują – powiedział nam Marek Prusak, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Znacznie lepiej wyglądają postępy na budowie innych obiektów inżynierskich. Jak podaje wykonawca, firma Mirbud – wykonano już 980 tysięcy metrów sześciennych wykopów i 150 tysięcy metrów sześciennych nasypów.
Na estakadzie nad ul. Zielona Górna, ul. Zielona, drogami dojazdowymi i potokami górskimi wykonano już 10 z 11 podpór. Do wykonania 11 podpory potrzebne jest wyłączenie sieci wysokiego napięcia, które zaplanowano jeszcze w kwietniu. To najdłuższa estakada na tej budowie – będzie miała 942 metry długości. Pobiegnie 28 metrów nad ziemią. Kolejna estakada nad ul. Turystyczną i górskim potokiem ma już 6 z 7 podpór. Tu już rozpoczęto prace związane z budową ustroju nośnego.
Podobne zaawansowanie mają pozostałe obiekty inżynierskie.
Zwłaszcza estakady robią wrażenie. Jak już wspomnieliśmy - jedna ma aż 942 metry długości, dwie - ponad 220 metrów długości i biegną na wysokości około 30 metrów.
W sumie trzy mosty i pięć estakad będą miały długość 2,3 km. Tunele będą stanowiły prawie dwa kilometry budowanej trasy. To sporo.

Jednak widowiskowe estakady i tunele to nie wszystko. Na budowanej w Beskidach ekspresowej trasie powstanie również 10 murów oporowych, dziewięć konstrukcji oporowych oraz siedem ścian oporowych o łącznej powierzchni przekraczającej 96 tysięcy metrów kwadratowych. Zostaną rozbudowane - węzły Przybędza i Milówka.
Budowa takiej liczby tuneli, estakad, mostów czy wiaduktów sprawia, że jest to jeden z najdroższych z odcinków drogi ekspresowej, jaka obecnie powstaje w Polsce. Jak policzono na początku budowy średnia cena za kilometr nieco ponad ośmioipółkilometrowego „górskiego odcinka” S1, będącego obwodnicą Węgierskiej Górki wynosi 161,7 mln zł. Cała inwestycja to koszt 1,4 mld zł.