Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciężko na Kopalnioku

ŁUKASZ KLIMANIEC
Chętnych do treningu nie brakuje. Klub ma jednak coraz mniej pieniędzy. ZDJĘCIE: ŁUKASZ KLIMANIEC
Chętnych do treningu nie brakuje. Klub ma jednak coraz mniej pieniędzy. ZDJĘCIE: ŁUKASZ KLIMANIEC
Wszyscy cieszyli się, kiedy kajakarz z Górnika zdobywał medal na olimpiadzie. O Czechowicach mówiono głośno. Teraz klub jest w trudnej sytuacji. Po odejściu Marka Witkowskiego jedynym seniorem został Marcin Grzybowski.

Wszyscy cieszyli się, kiedy kajakarz z Górnika zdobywał medal na olimpiadzie. O Czechowicach mówiono głośno. Teraz klub jest w trudnej sytuacji. Po odejściu Marka Witkowskiego jedynym seniorem został Marcin Grzybowski. Jeśli nic się nie zmieni, on również zmieni barwy. Mimo problemów, nadal rewelacyjnie spisuje się młodzież, która zdobywa medale i punkty w zawodach mistrzowskich.

Górnik Czechowice, jeden z najbardziej utytułowanych klubów kajakarskich przeżywa trudne chwile. Głównym problemem jest sytuacja finansowa.

- Można powiedzieć, że klub jest bez kondycji, bo od ubiegłego roku jeszcze się pogorszyło. Ci, wobec których mamy zaległości finansowe, są bezwzględni i egzekwują wszystko z odsetkami. Natomiast ci, którzy nam są coś winni, kiedy się upominamy, czują się obrażeni. Ten finansowy ,garb" powiększa się i powoli nas przygniata. Dalibyśmy sobie radę, gdyby chodziło tylko o bieżącą działalność. Ale z zaległościami jest bardzo ciężko - mówi wiceprezes klubu Edward Apel.
Górnik jest zasłużonym klubem. Nieprzerwanie od 1980 roku na każdych igrzyskach olimpijskich obecny był zawodnik z Czechowic, co zaowocowało czterema olimpijskimi medalami. Złotym i brązowym, które Marek Dopierała zdobył w Seulu, brązowym Grzegorza Kotowicza z Barcelony i brązem Marka Witkowskiego z Sydney. Finansowe problemy spowodowały, że klub nie był w stanie utrzymać utytułowanych seniorów. Kotowicz dziś prezentuje barwy Posnanii, a Witkowski warszawskiej Skry.

Obecnie na następcę olimpijczyków wyrasta Marcin Grzybowski, który znalazł się w reprezentacji na mistrzostwa Europy w Mediolanie, a końcem sierpnia wystartuje w Poznaniu na mistrzostwach świata.

- Grzybowski ma szanse na dłużej zadomowić się w reprezentacji i trafić nawet na olimpiadę do Aten. Jeśli sytuacja się nie zmieni, również on będzie musiał odejść z klubu - twierdzi Apel.

Dawid Gluza, trener kajakarzy i kanadyjkarzy od 15 lat związany z Górnikiem wysoko ocenia szanse Grzybowskiego.

- Marcin ma szanse zająć miejsce od trzeciego do szóstego. Tak sobie założyliśmy - mówi. Oprócz Grzybowskiego jest wielu innych zdolnych, ale młodszych kajakarzy.

- Jest grupa juniorów młodszych, którzy rok temu byli medalistami mistrzostw Polski młodzików. Ci zawodnicy teraz będą raczej zdobywać punkty niż medale, bo startują w kategorii rocznikowej 1985-86. Są młodzi i dopiero wkraczają w ten sport - mówi trener. Doskonale prezentują się juniorki Diana Jarczok i Monika Pająk, które są aktualnie mistrzyniami Polski w K-2 w maratonie na 19 km. Niedawno otrzymały nominacje i będą startowały na mistrzostwach Europy w maratonie na Węgrzech.

Od ubiegłego poniedziałku zawodnicy przygotowują się do mistrzostw Polski juniorów, które odbędą się 23-24 lipca.

- Szczególnie utalentowani są zawodnicy z rocznika 1989. W kategorii dzieci Dawid Gniza wygrał w K-1, Adrian Pińczura i Rafał Stachura byli drudzy na długodystansowych mistrzostwach Polski, a w maratonie wygrali. Są głównymi kandydatami do zdobycia złotego medalu. Robią duże postępy - podkreśla Gluza.

Zajęcia z dziećmi prowadzone są rano. To tzw. grupy naborowe. Popołudniu na Kopalnioku, jak popularnie nazywa się staw, na którym ćwiczą kajakarze, pojawiają się zawodnicy starsi. Oni prezentują wyższy poziom i na treningach przygotowują się do zawodów. Zajęcia są urozmaicone.

- Najpierw rozgrzewka, później ćwiczenia na wodzie. Trenujemy doskonalenie jazdy na fali, bo większość zawodników będzie startowała na ogólnopolskiej olimpiadzie młodzieży na 5 km. To długi dystans i wymaga nie tylko wytrzymałości, ale i umiejętności płynięcia na fali. Trzy razy w tygodniu korzystamy z siłowni, w pozostałe dni biegamy, a na wodzie trenujemy dwa razy dziennie - wyjaśnia Gluza. Dodaje, że w ramach zajęć zawodnicy oglądają zapis wideo z niektórych treningów. - Omawiamy błędy i staramy się doskonalić technikę - tłumaczy trener.

Czy jednak wysiłek młodych zawodników w obliczu trudnej sytuacji klubu nie pójdzie na marne? Trudno powiedzieć. Wyjazd na każde zawody wiąże się z kosztami. Aby stawić się na mistrzostwa np. w Bydgoszczy, trzeba zapłacić 3000 zł za transport.
- Szukamy kontaktu z rodzicami, żeby rozwiązać tę kwestię, bo transport jest drogi. Na zawody ma szansę jechać sporo dzieciaków, ale nie zawsze są na to pieniądze. Co im powiedzieć? Że nie pojadą, choć ciężko trenują? Ludzie myślą, że mamy się dobrze, bo wspiera nas kopalnia. Ale ona też przeżywa trudności. Niedawno byli u nas właśnie z kopalni i z powodu zaległości odcięli prąd, który od nich pobieramy. Jeśli nam nie pomoże, padniemy - uważa Apel. Utrzymanie młodzieży ze środków Urzędu Miasta i Urzędu Marszałkowskiego jest wystarczające, ale oprócz tego trzeba płacić inne rachunki.

Na zajęcia przychodzą zawodnicy Górnika, Stowarzyszenia Sportowo-Rekreacyjnego Gwarek Czechowice i Uczniowskiego Klubu Sportowego Siódemka. - Traktujemy wszystkich jednakowo. Dla nas nie jest ważne, czy ktoś reprezentuje barwy Gwarka, Siódemki czy Górnika. Istotne jest, żeby ci młodzi mogli rozwijać się, zdobywać medale i mieć alternatywę, co robić w życiu - uważa Apel.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto