Dzisiejsza pogoda wręcz wyganiała z domu. Było słonecznie, trochę wiało, temperatura na lekkim plusie. Mnóstwo osób ruszyło więc w góry, w tym sporo na Magurkę Wilkowicką, czwarty co do wysokości szczyt Beskidu Małego, wznoszący się na wysokości 909 m n.p.m. Na szlakach - zielonym, żółtym czy czerwonym - można było spotkać osoby w różnym wieku, samotnych wędrowców i całe rodziny.
- Poszedłem w góry, bo jest Covid i nie można nigdzie dalej wyjechać. Na szczęście mamy Beskidy i można fajnie wypoczywać wokół Bielska-Białej. Po tylu latach pracy, jazdy po świecie, znowu odkrywam nasze góry. Cieszę się, że w tak trudnych czasach mieszkamy w tak cudownym miejscu. To jest błogosławieństwo - mówił spotkany na szlaku Jacek Bożek, szef Klubu Gaja, który wyruszył z Łodygowic, dotarł na Magurkę Wilkowicką, a później zszedł do Wilkowic. - Często chodzę po górach. Dzisiaj chciałem się zmęczyć, więc tempo miałem szybkie - podkreślał Jacek Bożek.
Piotr Szczerba i Dominika Kamińska wybrali się na Magurkę, bo - jak przyznali - skończyli właśnie kilkutygodniową kwarantannę i mieli dość siedzenia w domu. - Mieszkamy w pobliżu, więc Magurka była najlepszą opcją. Na razie ten szczyt, ale jak się rozkręcimy, to pojedziemy gdzieś dalej. Co ciekawe, ruch jest bardzo duży jak na Magurkę. Jesteśmy tutaj często i dzisiaj jest wyjątkowo tłocznie - zauważył pan Piotr.
- Piękna pogoda. Właściwie ostatnie godziny dobrej pogody spowodowały, że wybraliśmy się w góry na rowerach. Mamy rowery elektryczne, więc wyjechanie na Magurkę nie jest jakimś wielkim wyczynem, ale wymaga dobrej techniki, by nie zrobić sobie krzywdy. A frajda jest wielka. No i te widoki - od czasu do czasu trzeba się zatrzymać, by podziwiać a to pasmo Klimczoka, a to górę Żar - dzielił się wrażeniami Krzysztof z Bielska-Białej.
Ładna pogoda skusiła do przyjazdu w Beskidy także Marcina i Katarzynę Wójciaków z Bytomia. Przyznali, że ostatnio coraz częściej bywają w górach, bo córka podrosła i daje radę na szlakach. - Dzisiaj szliśmy od Straconki. Fajna trasa. Świetny wypoczynek - mówili Wójciakowie.
- Co niedzielę chodzimy z mężem na spacery w góry. Za każdym razem wybieramy inne miejsce, jest tyle szlaków, fajnych szczytów. Dzisiaj padło na Magurkę - powiedziała Bożena Szczechura, nauczycielka z Bielska-Białej. Dodała, że przez cały tydzień pracowała zdalnie z domu i już ją ciągnęło w góry. - Żeby złapać oddech, poprawić kondycję - powiedziała nam pani Bożena.
Z kolei Basia z Goczałkowic wybrała się na Magurkę z dwoma koleżankami z pracy. Przyznała, że pracuje w ochronie, na trzy zmiany, wypadł im dzień wolny, więc zdecydowały się go spędzić w górach. - Dla relaksu, żeby trochę poplotkować i pobyć razem - mówiła pani Basia. - Trasa nie była jakaś długa, cztery i pół kilometra w jedną stronę, ale relaks bardzo dobry. Samopoczucie rewelacyjne, tylko na górze trzeba było mocno czapki na uszy naciągnąć, bo bardzo wiało. A teraz na obiad. Będzie smakował - śmiała się pani Basia.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?