Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czerwone berety w smutku

Gabriela Lorek
Dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak podczas wizyty w bielskiej jednostce.
Dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak podczas wizyty w bielskiej jednostce.
W bielskim batalionie czekano z obchodami święta jednostki (przypada 6 października) na powrót żołnierzy pierwszej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Uroczystość szykowano od kilku tygodni.

W bielskim batalionie czekano z obchodami święta jednostki (przypada 6 października) na powrót żołnierzy pierwszej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Uroczystość szykowano od kilku tygodni. Nikt nie sądził, że na dziedzińcu jednostki nie będą mogli stanąć w komplecie.

Spadochroniarze 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego im. kpt. Ignacego Gazurka przeżywają aresztowanie siedmiu swoich kolegów. Najbardziej boli ich to, jak zostali zatrzymani. Dlatego tegoroczne święto jednostki połączone z powitaniem żołnierzy wracających z afgańskiej misji nie przypominało wcześniejszych uroczystości, wcześniejszych radosnych powrotów. Było znacznie skromniej, ciszej. Uroczysta zbiórka, tupot wojskowych butów podczas krótkiego przemarszu, przemówienia, słowa otuchy. Niewielu bliskich żołnierzy bielskiego batalionu postanowiło wziąć udział w uroczystości.]

Ale goście dopisali. W święcie jednostki i powitaniu spadochroniarzy wzięło udział kilkuset bielszczan: uczniowie kilku szkół, nawet przedszkolaki, władze miasta, przedstawiciele służb mundurowych. Z Warszawy przyjechali najwyżsi wojskowi - szef sztabu generalnego gen. Franciszek Gągor, dowódca operacyjny sił zbrojnych RP gen. Bronisław Kwiatkowski, dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. Część oficjalna została skrócona do minimum. Ale nikomu nie przyszło do głowy, by odwoływać uroczystość powitania. - Nie chowamy głowy w piasek, bo nigdy tak nie postępujemy. Nie ukrywamy się za bramą koszar - mówi kpt. Jacek Popławski, oficer prasowy 6. Brygady Desantowo-Szturmowej, w której skład wchodzi bielski batalion.

Murem za aresztowanymi żołnierzami stanęli ich zwierzchnicy. Ppłk Adam Stręk, szef 18. batalionu, który w Afganistanie dowodził grupą bojową, wierzy, że jego podwładni nie mogli dokonać ostrzału wioski celowo. - Wyruszali w ten rejon wielokrotnie. Nieśli pomoc mieszkańcom. Jestem przekonany, że w ramach postępowania wyjaśnią się wszystkie wątpliwości - mówił. Dodał, że doszło do nieszczęścia i nikt tej sprawy nie ukrywał.

Wojskowi uważają, że bardzo źle stało się, że tak wcześnie zaczęto ferować wyroki.

W bazie Sharana, w której stacjonowali starsi szeregowi Artur Tomczak, Mariusz Kałużny i Grzegorz Czyż, nie komentowało się o tragicznego ostrzału wioski Nangar Khel. Nie w taki sposób, jak robi się to w Polsce. - Ostrzelanie wioski mogło być wynikiem pomyłki na wyższym szczeblu. Był rozkaz, więc został wykonany - podkreśla Mariusz Kałużny.

W Sharanie Artur Tomczak razem z kolegami był w plutonie ogniowym, operującym potężnymi moździerzami 98 mm. Sam nie obsługiwał jednak moździerzy, lecz podczas wyjazdów poza bazę był strzelcem pokładowym dowódcy plutonu. - Na szczęście nie musiałem do nikogo strzelać - mówi.

Bardziej niż ostrzału, żołnierze obawiali się pułapek w ziemi. Dlatego jedynie gdy z wyjazdu w teren wracali w ciągu godziny, jechali tym samym śladem. - Jeśli mieliśmy dziesięć wyjazdów, to na drodze było dziesięć śladów kół - opowiada st. szer. Kałużny. Talibowie przeklinali za to Polaków. - Przed każdym wyjazdem człowiek myślał o jednym, żeby wrócić - mówią żołnierze. Kiedy po jakichś 2-3 miesiącach w bazie, w plutonach wyjeżdżających w teren zaczęło brakować ludzi, Artur Tomczak zgłosił się do patroli. 15 sierpnia uczestniczył w mszy polowej w intencji poległego por. Łukasza Kurowskiego, odprawionej w bazie Białego Orła w Bagram. Ten wyjazd chyba najbardziej wrył mu się w pamięć.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto